[gallery id=882]
Leszek Miller odniósł się do trzech kwestii dotyczących przyszłości Europy, a zwłaszcza Unii Europejskiej – rozszerzania jej, pogłębiania integracji państw członkowskich oraz wejścia Polski do strefy euro.
Miller stwierdził, że integracja państw europejskich jaką udało się osiągnąć przez ostatnie lata, jest wielkim sukcesem.
- Nawet nie mogliśmy marzyć o tym, że granice będzie przekraczało się w sposób niezauważalny. Kiedyś Niemcy były dla nas zupełnie inną cywilizacją – powiedział. Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej przypomniał, że traktat stowarzyszeniowy podpisało łącznie 50 państw, w tym Turcja, 50 lat temu, głównie po to, aby ułatwić współpracę handlową.
Ukrainy nikt nie chce
- Myślę, że dziś najbliżej integracji jest pięć państw: Islandia, Turcja, Czarnogóra, Macedonia i Serbia, ale są tam takie podziały i różnice, że nie sądzę, aby miało do tego dojść prędko. Myślę, że te granice, które są obecnie ustanowione pozostaną na długie lata – stwierdził Leszek Miller. Odniósł się również do sytuacji Ukrainy:
- Społeczeństwo jest tam bardzo podzielone, a to władze zadecydują z kim chcą być bliżej, czy z Rosją, czy z Europą. My przyglądamy się i czekamy. Z Unii Europejskiej nikt nie kibicuje tej integracji - chodzi przede wszystkim o gigantyczne pieniądze, które musielibyśmy wydać, aby Ukraina zaistniała w strukturach unijnych – powiedział.
Suwerenność tak, ale...
Były premier stwierdził, że jest trochę rozczarowany działaniami Unii Europejskiej.
- Państwa członkowskie powinny się bardziej integrować. Ważne, abyśmy do tego dążyli, a nie widzę tego od jakiegoś czasu. Każdy walczy o interesy swojego państwa, a nie myśli o budowaniu jednego wspólnego państwa europejskiego – wyjaśnił Leszek Miller. - Ze względu na naszą trudną historię, Polska boi się utraty suwerenności. To zrozumiałe, ale musimy wiedzieć, że już teraz 60 procent ustaw uchwalanych przez polski parlament jest sprawdzanych pod kątem zgodności z unijnymi przepisami. Dobrowolne dzielenie się suwerennością jest dobre.
Leszek Miller przekonywał, że Polska musi w najbliższych latach wejść do strefy euro.
- Jesteśmy przywiązani do złotówki, ale musimy myśleć o tym, że 17 najsilniejszych państw unii jest w strefie euro. To one wytwarzają 80 procent całego bogactwa Europy i to one będą nadawały kierunek jej rozwoju. Dlatego jak najszybciej powinniśmy dołączyć do tej grupy. Mam nadzieję, że najpóźniej do 2019 roku to nastąpi - przyznał były premier. - Nasz rząd nic nie robi w tym kierunku. Władze wiedzą, że tylko 30 procent jest za wejściem do strefy euro, dlatego pomijają ten temat.