Wraz z zakontraktowaniem kilku imprez wszystkie oczy (i łopaty) skierowały się w stronę hali widowiskowo-sportowej. Jednocześnie sprawiło to, że na sąsiednim placu, gdzie powstaje nowy stadion Radomiaka, ciężko dostrzec progres. Według ostatnich nieoficjalnych doniesień, hala ma zostać ukończona wraz z końcem kwietnia przyszłego roku, czyli po zakończeniu sezonu rozgrywek koszykarskich i siatkarskich z udziałem radomskich zespołów. Oficjalny termin oddania do użytku stadionu przy ul. Struga 63 to luty, jednak prawdopodobieństwo, że zostanie on dotrzymany, jest niewielkie. ROSA ma zresztą prawną podstawę, żeby z tego terminu się nie wywiązać. Był on bowiem uzależniony od tego, czy zrobiona zostanie kanalizacja konieczna do rozpoczęcia prac na dachu stadionu. Problem w tym, że przetargu na jej budowę najpierw przez długi czas nie można było ogłosić z powodu braku pieniędzy w budżecie, a kiedy już ogłosić się udało, nie udało się go rozstrzygnąć. - Kanalizacja musi być ukończona, żeby odprowadzić wodę z dachu. 15 grudnia ten kanał będzie już zrobiony. Jest wykonawca, który rozpoczął 1 grudnia inwestycję - tłumaczy Grzegorz Janduła, prezes MOSiR-u. Mimo to ROSA może wykorzystać opóźnienie do wydłużenia terminu dokończenia budowy obiektu nie ze swojej winy, nawet o cztery miesiące.
http://www.cozadzien.pl/sport/hala-bedzie-w-kwietniu-rosa-bud-chce-wiecej-pieniedzy/52190
Maxto chce przejąć budowę
Istnieje jednak ratunek, dzięki któremu prace można zakończyć w najszybszym możliwym terminie. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, firma Maxto, która wraz z ROSĄ tworzy konsorcjum do budowy Radomskiego Centrum Sportu, ma przejąć nadzór nad pracami i własnymi środkami sfinansować podwykonawców, którzy ukończą RCS. Ten scenariusz zakłada, że hala zostałaby ukończona wiosną, a stadion latem. Maxto chciałoby przejąć finansowanie prac, jednak ROSA mimo wszystko nie chce rezygnować z budowy. Według nieoficjalnych informacji problemem miały być naliczane kary, których ROSA chciałaby się pozbyć, jednak są one naliczane całemu konsorcjum, więc tracą na nich obydwa podmioty. Negocjacje wciąż trwają. Z jakiego powodu radomska firma wciąż nie dogadała się z Maxto, co przyśpieszyłoby prace? Nie wiadomo. Chcieliśmy potwierdzić te pogłoski w Maxto, jednak firma zakomunikowała, że nie może udzielić szczegółowych informacji. - Sytuacja jest z pewnością dynamiczna, a ewentualne dokończenie inwestycji wymaga determinacji wszystkich uczestników procesu inwestycyjnego. Uważamy, że w najbliższych tygodniach powinny zapaść określone decyzje i wtedy mamy nadzieję, że będziemy mogli udzielić szerszych informacji – napisała nam Katarzyna Bienias z działu administracji krakowskiego oddziału firmy. Podobną wiadomość otrzymaliśmy od Elżbiety Jazienickiej, dyrektor ds. marketingu i zarządzania marką ROSY. - Na ten moment nie udzielamy żadnych informacji w tej sprawie - czytamy w mailu. Nasze doniesienia zdołaliśmy potwierdza jednak MOSiR. - Wiemy o tym, że z wykonawcą nie dzieje się za dobrze. Staramy się aby rolę lidera przejęła firma Maxto, żeby to dokończyć - mówi Grzegorz Janduła. - Nie wiem dlaczego nie chcieli tego potwierdzić, widać, że mają problem z tą inwestycją, zresztą chyba nie tylko z tą, jeśli chodzi o firmę ROSA. Myślę, że stadion jest w 50 proc. wykonany. Według mnie i inspektorów są bardzo duże opóźnienia - dodaje.
MOSiR wymaga rewolucji
Poznaliśmy scenariusz pozytywny, a co, jeśli happy endu nie będzie? Radomiak może otrzymać licencję warunkową na grę w pierwszej lidze, ale konieczna będzie modernizacja stadionu MOSiR-u. I to kosztowna, bo braków jest wiele. Pierwszy z brzegu wymóg, którego ominąć się nie da, to podgrzewana murawa. Kluby na zapleczu Ekstraklasy są zobowiązane do jej posiadania, a koszt jej montażu, na przykładzie Mielca i Chojnic to ok. 2 miliony zł. Druga sprawa to oświetlenie. W pierwszej lidze koniecznością jest posiadanie oświetlenia o mocy 1600 luxów, a także systemu awaryjnego o zalecanej mocy 1400 luxów. Stadion MOSiR-u jest wyposażony w lampy dające o mocy… 500 luxów. W tym przypadku również sprawdziliśmy koszt w innych miastach. Waha się on od 1,6 miliona w Elblągu do 4,5 miliona w Chojnicach. Najczęściej cena oscylowała jednak w granicach 2,2 miliona zł. Tak było m.in. w Grudziądzu i Bytowie, nieco droższy koszt poniesiono w Ząbkach (2,3) i Kluczborku (2,7). - Samo oświetlenie, to jest ok. dwóch milionów zł, bo trzeba wymienić całe. To, które jest się nie nadaje, łącznie z kablami. Murawa, wszyscy wiemy że od czterech lat z nią walczymy, jest coraz lepsza, ale jeśli ma być podgrzewana, to musimy ją ułożyć od nowa. Koszt samej murawy to jest mniej więcej milion zł. My mamy blisko przyłącze, więc możemy wpiąć się do Radpecu praktycznie z dnia na dzień, ale też nie zrobimy tego hop siup, bo cała wymiana oświetlenia, murawy, potrzebuje projektu, zezwoleń, to wszystko trwa - komentuje prezes MOSiR-u.
Ogromny problem może też stanowić dostosowanie MOSiR-u do wymogów prasowych. W pierwszej lidze konieczne są dwie kabiny komentatorskie, dwa stanowiska dla komentatorów telewizyjnych i trzy dla radiowych, specjalnie przystosowane miejsca dla kamer telewizyjnych, 30 stanowisk prasowych (obecnie jest ich 16) oraz stanowisk statystyków i dowodzenia. Szeregu zmian wymaga również sektor gości. Obecnie nie posiada on bezpiecznego dojścia od furtki do sektora ani czytnika dowodów osobistych. Przyjezdni nie słyszą również komunikatów z powodu złego systemu nagłośnienia. Również sektory dla gospodarzy wymagają usprawnień. PZPN wymaga urządzeń blokujących przy furtkach ewakuacyjnych prowadzących na boisko (te są zamknięte kłódkami), numeracji miejsc siedzących, lepszego systemu monitoringu, kanałów wejściowych kierujących widzów w stronę wejść, a przede wszystkim większej liczby kołowrotów. Jeden kołowrotek wpuszcza ok. 660 osób na godzinę, a MOSiR ma takie… dwa. To wyklucza możliwość szybkiego zapełnienia obiektu, co jest wymogiem w pierwszej lidze.
http://www.cozadzien.pl/zdjecia/budowa-hali-widowiskowo-sportowej-i-stadionu-przy-ul-struga/49280
Mało tego. Stadion MOSiR-u według regulaminu PZPN stwarza obecnie… zagrożenie terrorystyczne. Wszystko przez niekontrolowany dostęp do parkingu podziemnego. W pierwszej lidze taki parking musi być pod stałym nadzorem, tak, aby nie dostał się na niego żaden nieuprzywilejowany pojazd. Problemy dotyczą też samej płyty boiska. Brakuje pobocza trawiastego znajdującego się co najmniej 3 metry za linią boczną i 5 metrów za linią bramkową. Potrzebne jest również miejsce do rozgrzewki wzdłuż linii bocznej lub za bramkami o wymiarach przynajmniej 5 metrów szerokości i 16 metrów długości. - Zaczynając nawet dziś projekt, nie zdążylibyśmy ukończyć wszystkiego na czas. Poza tym trochę szkoda tych pieniędzy, skoro tam budujemy - tłumaczy Janduła.
Pojawiły się głosy, mówiące o powierzeniu inwestycji komu innemu. To jednak nie rozwiązałoby obecnych problemów, a jedynie je pogłębiło. Inwentaryzacja powstającego obiektu oraz rozpisanie nowego przetargu to kwestia nie tyle miesięcy, ile lat. A trzeba też pamiętać, że koszty inwestycji byłyby dziś znacznie wyższe, bo wzrosło nie tylko minimalne wynagrodzenia, ale i ceny materiałów budowlanych. Podsumowując, konieczne byłoby odłożenie w czasie ukończenia budowy obiektu oraz wpompowanie kolejnych milionów w realizację projektu. Pierwsza opcja nie jest po myśli kibiców i klubu, a więc użytkowników stadionu, a druga nie spodoba się miastu, czyli właścicielowi obiektu.
Zyska marketing
Porozumienie między Maxto a ROSĄ wydaje się jedyną deską ratunku, dzięki której unikniemy rewolucji na stadionie MOSiR-u, która po przeprowadzce Radomiaka będzie jedynie generować koszty, bo w niższych ligach tak drastyczne wymagania nie są konieczne. Dla „Zielonych” stadion to jednak nie tylko spełnienie wymogu licencyjnego. To szansa na wykorzystanie ogromnego potencjału marki. Już teraz firma badawcza wysoko ocenia marketingowy potencjał Radomiaka, a klubowe media społecznościowe biją rekordy popularności. W dniach 25.11-05.12 zasięg klubowego Facebooka oraz Twitter sięgał ok. 600 tys. osób. - Klub od wielu lat wiąże nadzieje z nowym stadionem. Zyskamy swoje miejsce, siedzibę, której teraz nam brakuje. Trudno przypisać nam nawet tak proste rzeczy jak obiekty, czy biura. Liczymy na to, że wraz z powstaniem stadionu przy ul. Struga stanie się dla wszystkich jasne, że tam jest siedziba klubu. Obecnie jedna z firm badawczych ocenia nasz potencjał marketingowy i wizerunkowy na 46 milionów zł. Nowy obiekt to szansa na wykorzystanie tego potencjału. Ważne jest też dla nas to, że powstający stadion spełnia wymogi licencyjne konieczne do gry w pierwszej lidze. Nowy obiekt sprawi, że nie staniemy przed problemem z uzyskaniem licencji na grę na zapleczu Ekstraklasy, w przypadku wywalczenia awansu. Dlatego tak ważne jest dla nas najszybsze ukończenie budowy naszego nowego domu – mówi Grzegorz Gilewski, jeden z właścicieli klubu.
Stadion przed halą?
Czy w takim razie jest możliwe przyśpieszenie prac na stadionie kosztem hali? - Pan prezydent oczywiście zna obecny stan budowy stadionu przy ul. Struga. Ma jednocześnie świadomość, że wykonawca skupia się przede wszystkim na budowie hali widowiskowo-sportowej, co jest bardzo istotne z uwagi na fakt, że ta część inwestycji jest dofinansowana ze środków rządowych - powiedziała nam Katarzyna Piechota-Kaim, kierownik Referatu Informacji Prasowej i Publicznej. - Umowy nie przewidują czegoś takiego. Pamiętajmy, że wykonawca ma od 12 listopada naliczane kary. W jego interesie nie jest przerwanie prac na hali, żeby ruszyć ze stadionem, chociaż i tak uważam, że te prace idą za wolno, mimo takich kar. Pocieszające jest to, że cały materiał praktycznie, jeśli chodzi o prefabrykaty, są u producenta, on zrobił wszystko, więc trzeba je tylko zwieźć na budowę i montować. Konstrukcja dachu też jest już zakupiona. Brakuje chyba mocy przerobowej - dodaje Grzegorz Janduła.
http://www.cozadzien.pl/radomiak/zaczynamy-budowe-stadionu-dla-radomiaka/1371
W maju 2016 roku, prezes ROSA-Bud, Roman Saczywko nie bał się odważnych zapowiedzi. - Mogę obiecać, że hala i stadion, które zbudujemy będą najwyższej jakości, a kibice w końcu będą mogli oglądać sport w komfortowych warunkach. Obiecuję, że wyrobimy się w terminie i za 28 miesięcy nasi sportowcy będą rozgrywać mecze przy ul. Struga 63 – mówił. Obietnica jest już nieaktualna o trzy miesiące. Dziś kibicom pozostaje już tylko nadzieja. Na to, że kwestia dokończenia budowy stadionu zostanie w końcu rozstrzygnięta. Że nie będzie konieczne ani inwestowanie milionów w stadion MOSiR-u, ani kilkuletnie oczekiwanie na nowego wykonawcę, ani – w najgorszym przypadku, podróżowanie na domowe mecze Radomiaka w pierwszej lidze do innego miasta. - Rozmawiałem z Grzegorzem Gilewskim prezesem Radomiaka, mamy się spotkać właśnie w sprawie licencji. On też rozumie, że szkoda wkładać pieniądze w stadion MOSiR-u na chwilę. Myślę, że budowa nie potrwa tak długo, żebyśmy byli zagrożeni. Gra warunkowa na tym obiekcie pokryje się z dokończeniem budowy nowego - kończy prezes Janduła.