Relacja pomeczowa, galerie zdjęć, wideo - TUTAJ
Piotr Nowocień (prezes klubu): Plan został wykonany, cały rok pracy nie poszedł na marne. Przed pierwszym meczu był niepokój, mocno się stresowałem. Teraz euforia radości. Nie miałem przewidzianego planu B w przypadku, gdyby nie udałoby się awansować. Wszystkie plany sportowe i finansowe mam przygotowane pod drugą ligę. Myślimy poważnie o pierwszej lidze, ale to cel długofalowy. W przyszłym sezonie chcemy się spokojnie utrzymać, a dobrze byłoby zająć miejsce w górnej połowie tabeli i konstruować zespół na walkę o pierwszą ligę.
Jacek Magnuszewski (trener): Bardzo się cieszymy z wyniku. Uważam, że zapracowaliśmy sobie na ten sukces swoją postawą zarówno w sezonie zasadniczym, jak i w barażach. Szkoda pierwszego meczu w Radomiu, bo można było tam osiągnąć lepszy wynik i grać w Sandomierzu dużo spokojniej. Pokazaliśmy jednak, że jesteśmy zespołem mądrym, konsekwentnym, dobrze realizującym założenia. Ten plan taktyczny na to spotkanie zrealizowaliśmy bardzo dobrze. Uważam, że to zasłużone zwycięstwo po dobrym meczu.
Na pewno druga liga to jest dosyć wysoki poziom piłkarski. Trudno powiedzieć jak zespół odnajdzie się na tym etapie rozgrywek. Trzeba obserwować drużynę i starać się, aby była ona jak najlepsza. Sytuacja była też niejasna przed tym sezonem, a okazało się, że zespół wywalczył awans. Teraz zagramy poziom rozgrywkowy wyżej i oczekiwania też będą większe. Będziemy tę drużynę budować w taki sposób, żeby spokojnie mogła grać w drugiej lidze.
Maciej Świdzikowski (kapitan): Wisła narzuciła nam trudne warunki. Już w pierwszym meczu było widać, że jesteśmy drużyną lepszą, mieliśmy więcej sytuacji z gry, ale rywale dzielnie się bronili. Istotne było to, że w Radomiu nie straciliśmy bramki. Mecz w Sandomierzu pięknie się dla nas ułożył. Znowu byliśmy stroną przeważającą. Niepotrzebny rzut karny w końcówce, ale cały czas kontrolowaliśmy przebieg spotkania.
Sezon był wyczerpujący. Teraz mamy półtora tygodnia wakacji, a potem wznawiamy treningi i przygotowujemy się do walki w drugiej lidze.
Szymon Stanisławski (napastnik): Przygotowywałem się mentalnie na ten mecz. Od kilku pojedynków nie mogłem strzelić bramki i byłem tym zdenerwowany. Od dwóch tygodni oglądałem swoje wcześniejsze gole i to mnie jeszcze bardziej zmotywowało na to drugie spotkanie barażowe. W pierwszym pojedynku w drugiej połowie zagrałem dobrze, a w środę dołożyłem gola.
Jeśli chodzi o bramkę, to zobaczyłem, że jest trochę wolnej przestrzeni, zaryzykowałem, uderzyłem i piłka wylądowała w siatce.