Pomeczowe wypowiedzi - TUTAJ
Zapis relacji live - TUTAJ
Niedzielny (23 listopada) pojedynek miał dość duży ciężar gatunkowy ze względu na to, że zarówno jeden jak i drugi zespół nie miał ostatnio dobrej serii. Obie drużyny potrzebują punktów aby zbliżyć się do czołowej ósemki.
Samo spotkanie nie stało na wysokim poziomie. Dyspozycja obu zespołów była bardzo zmienna, a patrząc na tablicę wyników można było odnieść wrażenie, że to mecz żeńskiej odmiany tej dyscypliny, wszak u pań gra seriami to bardzo częste zjawisko.
Po bloku Macieja Zajdera na Danielu Plińskim goście doprowadzili do wyrównania (6:6). Był to jednak ostatni remis w pierwszym secie. W kolejnych minutach radomianie odjechali z wynikiem i po technicznym ataku Wojciecha Żalińskiego było 14:9. Olsztynianie nie byli w stanie dogonić Czarnych i po błędzie w ataku Pawła Adamajtisa przegrywali już dziewięcioma punktami (21:12). Partię otwarcia zakończył skutecznym atakiem Bartłomiej Bołądź.
Sytuacji jaka zdarzyła się w drugiej odsłonie chyba nikt się nie spodziewał. Od początku Indykpol postawił na mocną zagrywkę i to przyniosło oczekiwany efekt. W zespole z Radomia mnożyły się błędy i goście z minuty na minutę powiększali przewagę. Czarni oddali pole rywalom i drugą partię przegrali aż 14:25.
W trzecim secie obraz gry ponownie uległ zmianie. Tym razem to radomianie prezentowali się zdecydowanie lepiej i po dwóch blokach prowadzili 5:1. Na drugiej przerwie technicznej ich przewaga wciąż wynosiła cztery punkty. Od tamtego momentu goście zdobyli w tej parti zaledwie... dwa punkty. Nerwowość w szeregach rywali wykorzystali podopieczni trenera Roberta Prygla i po ataku Plińskiego z przechodzącej prowadzili wygrali 25:13.
Czwarta odsłona była już bardziej wyrównana. Od stanu 10:10 radomianie zdobyli jednak cztery oczka z rzędu i odskoczyli przeciwnikom. Był to kluczowy moment seta, bo olsztynianie nie byli w stanie już odrobić strat. Co prawda po zagrywce w siatkę Lukasa Kampy przyjezdni zbliżyli się na jeden punkt (22:21), ale w końcówce ponownie dały znać o sobie błędy AZS-u. Przy stanie 23:21 Adamajtis atakował daleko w aut z prawego skrzydła. W kolejnej akcji podopieczni trenera Krzysztofa Stelmacha obronili co prawda piłkę meczową, ale kilkadziesiąt sekund później ponownie przypomniał o sobie Adamajtis. Tym razem popełnił prosty błąd przekraczając linię dziewiątego metra przy zagrywce czym zakończył to spotkanie.
W najbliższą środę (26 listopada, godz. 19:00) radomianie zagrają na wyjeździe z AZS Politechniką Warszawską.
Cerrad Czarni Radom - Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:18, 14:25, 25:13, 25:22)
Cerrad Czarni: Bołądź, Pliński, Grzechnik, Żaliński, Westphal, Kampa, Kowalski (L) oraz Wachnik, Ratajczak, Oivanen, Kędzierski
Indykpol AZS: Adamajtis, Zajder, Łuka, Zatko, Hain, Cabral, Potera (L) oraz Bednorz, Zniszczoł, Szymański