- Dziś zabieracie nam plac, a jutro co? Może ogródek jordanowski – mieszkańcy XV-lecia nadal protestują przeciwko planom postawienia pod ich oknami bloku. - Nie zamykamy się na rozmowy – przekonuje prezydent Radosław Witkowski.
Przypomnijmy: miasto na niezagospodarowanym placu między ul. Bema, Jasińskiego i Sowińskiego zamierza wybudować blok z prawie stoma mieszkaniami dla młodych, na wynajem. Przeciwko zabudowie tego terenu od kilku miesięcy protestują mieszkańcy. Pod pismem do władz Radomia zebrali już 600 podpisów. A w poniedziałek przyszli na posiedzenie rady miejskiej.
Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ i TUTAJ.
Szatański pomysł
- Czujemy się jak ubodzy krewni. Od tygodni piszemy pisma i nawet nie mamy na nie odpowiedzi. Czy to dlatego, że jesteśmy społecznością osób starszych, schorowanych i często bezradnych, nikt się z nami nie liczy? – pytała retorycznie w imieniu protestujących Elżbieta Karpeta. - To osiedle było projektowane przez fachowców, z pomysłem. I ci architekci i urbaniści nie widzieli na tym terenie kolejnego bloku. A mieszkańcy identyfikują się z tym osiedlem i nie pozwolą go zniszczyć. To szatański pomysł, żeby na terenie zielonym wystawić blok mieszkalny. Czy akt własności tego terenu nie przesłania panu, panie prezydencie interesu społecznego? To przecież my pana wybraliśmy.
Zdaniem protestujących mieszkańców wstawienie bloku między istniejącą zabudowę jest niezgodne ze studium zagospodarowania przestrzennego Radomia. A miejscowego planu zagospodarowania dla tej części XV-lecia rada uchwalić nie chce, chociaż już dwa lata temu podjęła uchwałę o przystąpieniu do m.p.z.p., bo nie chce skonfrontować swoich pomysłów z opinią publiczną (plan przed uchwaleniem musi być wyłożony i każdy może zgłosić do niego swoje uwagi).
Konfrontacyjny ton
- Byliśmy tam wielokrotnie i tam nie ma żadnej zieleni – odpierał ataki prezydent Radosław Witkowski. Nie ukrywając, że jest zaskoczony „konfrontacyjnym tonem wypowiedzi mieszkańców” - przecież rozmawiał z delegacją mieszkańców, nie zamyka się na dalsze rozmowy, a pierwsza łopata na budowie bloku nie zostało jeszcze wbita. Zaraz jednak tłumaczył: - Chcemy, by młodzi, wykształceni radomianie zostawali w naszym mieście. Ale oni potrzebują mieszkań i my je im chcemy zapewnić. To doskonały teren pod budowę bloku – jest już cała infrastruktura. Poza tym o takim wyborze zdecydowali fachowcy.
- Jeśli miasto zapewni młodym pracę i godziwą płacę – taką, żeby mogli wziąć kredyty, to mieszkania sami sobie znajdą – kontrargumentowała Elżbieta Karpeta.
Wiceprezydent Konrad Frysztak wytknął, że teren, o który mieszkańcy tak walczą nie służy żadnej rekreacji, a wyłącznie jako miejsce wyprowadzania psów. I przypomniał, że na spotkaniu ustalono, czego mieszkańcom brakuje i jak miasto może im pomóc. Boisko przy „piątce” ma być otwarte nie tylko w godzinach pracy szkoły, a i plac zabaw dla dzieci będzie można zorganizować. - 1200 rodzin oczekuje w Radomiu na mieszkanie – stwierdził.
Część radnych zdawała się podzielać stanowisko protestujących. - Myślałem, że praktyki znane dotychczas z Warszawy, czyli zabudowywanie każdego skrawka wolnego miejsca, u nas się nie pojawią. A jednak – zabrał głos Marek Szary (PiS). - A przecież ta działka jest idealna, żeby zrobić tu tzw. przewietrzenie tej części osiedla. Nie do zabudowy.
Jak to z marketem było...
Zdaniem Marka Szarego blok z mieszkaniami na wynajem RTBS Administrator może postawić na ul. Radomskiego, gdzie stawia swoje bloki; tam też jest infrastruktura, a poza tym szkoła i nawet aquapark.
Dariusz Wójcik, przewodniczący RM był zaskoczony, że wiceprezydent Frysztak tak spokojnie mówi o nieuporządkowanej, brudnej działce. - Pan sam siebie krytykuje – zauważył. - Przecież my, jako miasto ponosimy odpowiedzialność za ten teren. To jak to – nie potrafi pan wyjść ze służbami i uporządkować tej działki?
Przy okazji, po raz kolejny, wynikła sprawa budowy marketu na części boiska PSP nr 5, choć Administrator miał tam postawić biurowiec. Mieszkańcy XV-lecia podawali to jako przykład nieliczenia się władzy z potrzebami ludzi, a radni PiS ganili obecną władzę za dopuszczenie do budowy marketu. - Muszę sprostować. To już w grudniu 2013 roku walne zgromadzenie wspólników RTBS Administrator zdecydowało o sprzedaży terenu, a w październiku 2014 zawarto umowę z nowym właścicielem. Administrator nawet się zobowiązał, że zdobędzie pozwolenia na budowę – tłumaczył wiceprezydent Frysztak.
Ustalono ostatecznie, że władze miasta spotkają się raz jeszcze z delegacją mieszkańców XV-lecia.