- Nie jest to liberalny, lewicowy projekt propagujący adopcję dzieci dla par homoseksualnych. Zapraszamy ludzi z różnych środowisk, żeby stworzyć możliwość spotkania z odmiennością. Agresję i lęk budzi to, czego nie znamy – mówi Marta Witkowska ze stowarzyszenia Efekt Domina, jedna z organizatorek radomskiej Żywej Biblioteki.
Dla Marty Witkowskiej to bardzo osobisty projekt. Marta pochodzi z Radomia i postrzega to miasto jako miejsce różnorodności, która jest niewidoczna na pierwszy rzut oka. - Perspektywa jednej osoby nigdy nie jest pełna. Dialog pozwala poznawać inne punkty widzenia. Żywa Biblioteka daje szansę na promowanie innych perspektyw i stwarza przestrzeń do dialogu, do promowania perspektywy osób, które mogą być postrzegane przez pryzmat stereotypów – mówi Marta Witkowska.
Żywe Książki
Do „Niepijącego Alkoholika” - Jerzego przez cały dzień były zapisy. Jerzy chętnie rozmawia o swoim życiu. Także tym sprzed ponad dwudziestu lat, kiedy jeszcze pił.
- Ja nie mam nic do ukrycia – mówi Żywa Książka. Bezpośrednim powodem do tego, żeby zmierzyć się z nałogiem, był pozew rozwodowy, który położyła przed nim żona.
- "Przecież się nie awanturuję, nie biję i piję za swoje", mówiłem do żony - Jerzy uważał, że jego picie nie robi nikomu szkody. Nie widział powodu, by z tym zrywać. Dziś jako niepijący alkoholik jest terapeutą uzależnień i widzi, że prawie nikt do niego nie przychodzi bo sam chce. Najczęściej uzależnieni wykonują krok w stronę wyjścia dopiero, gdy zmuszą ich okoliczności, postawa żony, kłopoty z policją czy wyrok sądu.
- Bo alkohol ich oszukuje, daje złudzenie, że się panuje nad sytuacją i poczucie mocy. Ale to pułapka – wyjaśnia "Niepijący Alkoholik". O co najczęściej pytano Jerzego w czasie „czytania”? Jak nie wpaść w pułapkę alkoholu? Kiedy robi się niebezpiecznie? I przede wszystkim - jak się wydostać z nałogu?
„Katoliczka” - Kinga najczęściej była pytana przez „czytających” o hierarchów Kościoła, rolę kobiet w Kościele. Była też rozmowa o relacjach katolicko-żydowskich. Nikt nie zapytał o modlitwę.
Wielokulturowe spojrzenie na świat proponował swoim czytelnikom "Polak, Żyd, Rosjanin: Obywatel Świata" - Jacek. Urodził się w Radomiu. Studiował w Warszawie, Szwajcarii i w Chinach. Do 23. roku życia był katolikiem. Potem świadomie odkrywał historię swojej rodziny – rosyjskich Żydów. Od siedmiu lat uczestniczy w zajęciach związanych z judaizmem prowadzonych przez rabina Michaela Schudricha. Jego doświadczenia pozwalają na wiele rzeczy spojrzeć z boku, „wyjść z pudełka” - jak sam określa.
- Rozmowy, które prowadziłem, tylko zaczynały się od zagadnień żydowskich. Najchętniej podejmowano tematy związane z mniejszościami narodowymi mieszkającymi w Radomiu. Ich problemy, poczucie wykluczenia. Ale też przychodzili ludzie, którzy szukają swojej ścieżki i po prostu chcieli pogadać – mówił Jacek.
Dlaczego zdecydował się być Żywą Książką? - Zostałem poproszony, zgodziłem się, bo ludzie boją się, tego czego nie znają – podsumowuje Obywatel Świata.
Czytelnicy
- To byli bardzo zaangażowani czytelnicy - mówi Marta Witkowska. - Nie wypożyczali tylko jednej książki. Kiedy już przyszli, spędzali z nami kilka godzin na kolejnych rozmowach.
Wśród najpopularniejszych książek organizatorka wymienia „Lesbijkę” - Anetę, „Romkę” - Adelę, „Żydówkę” - Weronikę i „Niepijącego Alkoholika” - Jerzego.
Rita, Waleria i Anastazja - studentki UTH były czytelniczkami. Rozmawiały z "Feministką", "Protestantką" i "Romką".
-
Takie wydarzenia są bardzo potrzebne, ułatwiają otwarcie się na ludzi,
którzy się różnią – mówiła Rita.
- Chciałybyśmy więcej takich spotkań, więcej okazji do tego, żeby rozmawiać z ludźmi – dodała Waleria. Dziewczyny mieszkają w Radomiu. Są studentkami z Ukrainy.
Jak odbierali wydarzenie inni czytelnicy? Czy miało wpływ na ich poglądy, postawy? Kto przyszedł? Na te i inne pytania poznamy odpowiedzi za kilka dni, gdy zostaną podsumowane badania, które w czasie Żywej Biblioteki zrobili studenci Uniwersytetu Warszawskiego.