Firma Cerrad od czterech lat wspiera Czarnych Radom. W jaki sposób ta współpraca się zaczęła?
- Czarnych sponsorowaliśmy już w pierwszej lidze, ale wtedy był to mały nakład finansowy. Kiedy pojawiła się możliwość awansu do PlusLigi, zastanawialiśmy się, czy to nie jest właściwy moment, żeby zainwestować większe pieniądze w siatkówkę. Zarząd klubu zgłosił się do firmy Cerrad, a my w krótkim czasie podjęliśmy decyzję. Doszliśmy do wniosku, że siatkówka to fajny sport. Dodatkowo rok 2013 był dobry dla naszej firmy. W tym czasie trwała modernizacja starego zakładu, a w planach była budowa nowego. Dlatego pomyśleliśmy, że warto, aby nasza marka była szerzej pokazana w Polsce, a może i w Europie i zdecydowaliśmy się na sponsorowanie Cerradu Czarnych Radom.
I nie żałujecie tej decyzji?
- Nie. Nidy nie żałowaliśmy. Wiadomo, że z każdym rokiem potrzebny finansowe klubu rosną, a my w miarę swoich możliwości staramy się ich wspomagać. Osobiście jestem bardzo zżyta z klubem, z trenerami, z zawodnikami. Jestem obecna na niemal każdym meczu i cieszę się, kiedy w obcej hali zobaczę naszego byłego zawodnika, a ten się do mnie uśmiechnie. Każdy siatkarz wie, że może się do mnie zwrócić ze swoimi problemami, a ja w miarę możliwości staram się je rozwiązywać.
Czy sponsorowanie sportu się opłaca?
- Naszym głównym klubem jest zespół Cerradu Czarnych Radom, ale w miarę możliwości staramy się pomagać również ROSIE i klubom ze Starachowic. Trochę tego jest. A czy sponsorowanie się opłaca? Nigdy nie robiliśmy takich badań. Ale widzimy przy spotkaniach z klientami, że kojarzą nas z siatkówki. Zawsze wspomną o ostatnim spotkaniu naszego klubu i firma Cerrad jest przez siatkówkę postrzegana.
Zaczynając współpracę z Czarnymi Radom, stawialiście długofalowe cele przed klubem?
- Chcieliśmy, aby ta drużyna wygrywała. Ale nigdy nie stawialiśmy konkretnego celu, typu „jeżeli nie zajmiecie takiego miejsca, to będzie źle”. Ten klub ciągle jest w fazie rozwoju i ma jeszcze czas. Ale kiedy oddana zostanie nowa hala, przyjdzie czas na stawianie celów i walkę o wyższe lokaty.
Czyli firma Cerrad w radomskiej siatkówce zostanie jeszcze na wiele lat.
- Czy na wiele, nie wiem. Mamy podpisaną umowę na dwa lata i na pewno się z niej wywiążemy, bo Cerrad jest firmą stabilną i wywiązuje się ze swoich zobowiązać. Po tym czasie będziemy myśleć nad dalszą współpracą. Osobiście chciałabym, żebyśmy zostali w siatkówce na dłużej. Ale oczywiście dopuszczamy taką myśl, że zjawi się sponsor z większym budżetem. Jesteśmy otwarci na współpracę z innymi firmami i gotowi na podzielenie się sponsorowaniem, oczywiście dla dobra radomskiej siatkówki.
W ostatnim czasie z klubem pożegnał się prezes Mariusz Szyszko. Był pomysł, żeby to pani go zastąpiła.
- Ale odmówiłam. Cerrad stale się rozwija i w związku z tym mam wiele obowiązków. Nie byłabym w stanie łączyć pracy w klubie z pracą w firmie. Choć i tak sporo czasu poświęcam na działalność w Cerradzie Czarni Radom, bo jestem członkiem rady nadzorczej klubu i stowarzyszenia Czarni. Ale całym klubem nie chcę zarządzać, bo aż tak na sporcie się nie znam. Jako zarząd podjęliśmy decyzję, że obowiązki prezesa będzie pełnił Leszek Figarski i to jest dobre posunięcie. Teraz mamy trzy miesiące, żeby spokojnie pomyśleć nad wyborem nowego prezesa.
Wspomniała pani, że Cerrad prężnie się rozwija.
- Firma Cerrad była wielokrotnie odznaczana Perłami Ceramiki, czyli nagrodami dla najlepszych firm z branży. Dodatkowo cały czas się rozwijamy i wprowadzamy nowe technologie. W maju wbijemy łopatę pod budowę nowego zakładu. Będziemy w nim produkować wielkogabarytową cienkościenną płytkę. Na tę inwestycję dostaliśmy niewielkie dofinansowanie. Bo całość wyceniana jest na 140 mln zł, a kwota dofinansowania to niespełna 20 mln. Ale to zawsze coś i pomoże nam rozpocząć budowę, którą planujemy zakończyć już w grudniu. Dzięki otwarciu nowego zakładu zatrudnienie w firmie Cerrad będzie mogło wzrosnąć. Już teraz pracuje u nas ponad 400 osób, a wkrótce przekroczymy 500.
Najlepsze wiadomości video z Radomia znajdziesz na naszym kanale na YouTube - TUTAJ.