Agnieszka Kaczorowska, 23-letnia tancerka klasy „S” w tańcach latynoamerykańskich i standardowych, Młodzieżowa Mistrzyni Świata w tańcach latynoamerykańskich z 2010, a także aktorka. Jak na swój młody wiek „wytańczyła” już swój mistrzowski dorobek, więc postanowiła spróbować swoich sił w showbiznesie. „Taniec z Gwiazdami” wydaje się więc idealny dla młodej tancerki – rzeczywiście jest, bo ze swoim partnerem Łukaszem Kadziewiczem, dotarła do finału programu. Niestety jej udział, a także fakt, że świetnie się dogaduje ze swoim partnerem sprawił, że zona Kadziewicza stała się nieco… przewrażliwiona. Zaczęła nawet przychodzić na ich próby i występy. Kaczorowska jednak uspokaja w wywiadzie dla Gali – jest zdobywczynią, jednak nie umiałaby być „tą-drugą”.
„Lubię zdobywać facetów, w końcu jestem lwicą. Są granice, których nie przekraczam. Jeśli facet jest w związku, mogę się w nim zakochać, ale dopóki będzie z drugą kobietą, nie podejmę żadnych kroków, żeby z nim być. Zakochałam się 3 razy, byłam w dwóch związkach. Ta ostatnia miłość jest niespełniona, bo wbrew temu, jak mój wizerunek kreują media, nie nadaję się na kochankę. Nie potrafię być tą drugą i umawiać się z kimś tylko na seks. Oczekuję, że facet, z którym zdecyduję się iść przez życiem okaże się na tyle dojrzały, że będzie w stanie podjąć decyzję, że jest ze mną. Tylko ze mną. Zakochana może nie jestem, ale zauroczona? Nie zaprzeczam. Moja ostatnia relacja dużo mnie kosztowała. Trochę sparzyłam się miłością. To raczej brak decyzyjności.”
Presja zarówno ze strony organizatorów programu, jak i samej żony sportowca sprawia jednak, że reprezentant Polski w siatkówce i tancerka klasy „S” mają co najmniej pod górkę.
Łączy nasz praca i taniec. Świetnie się dogadujemy, nie będę tego ukrywać. Przez ostatnie miesiące przeżyliśmy wspólnie chyba wszystkie emocje: od radości, ekscytacji, po smutek, załamanie i totalne zmęczenie. Boimy się wyjść wspólnie na lunch. Zaraz paparazzi zrobią nam zdjęcie i napiszą, że byliśmy na randce. No właśnie, kolejna rola, którą muszę odegrać to rola kochanki Łukasza. To okropne, ale był moment, że złapaliśmy się na tym, że coraz bardziej się od siebie oddalamy. Pamiętam, jak stanęliśmy naprzeciwko siebie i powiedzieliśmy: "Ku*wa, co my robimy? Nie dajmy się zwariować". W końcu my najlepiej wiemy, jaka jest prawda.”
Mam nadzieję, że rzeczywiście wiedzą co robią – i że żona sportowca też wie co robią ;)