RICHARD HAMMOND to gość ze stali. I to nierdzewnej, bo z wiekiem wcale nie ubywa mu na niezniszczalności.
Pamiętacie jak w 2006 roku, HAMMOND przeżył jeden z tych wypadków z których nie wychodzi się cało? A on właściwie oprócz drobnych problemów z tym co się w czaszce znajduje, wyszedł z tego bez szwanku. Żeby Wam nieco przybliżyć to wydarzenie, opowiem w paru punktach co tam się wydarzyło.
- HAMMOND testuje samochód z napędem rakietowym.
- Samochód rozwija prędkość ponad 400 kilometrów na godzinę.
- HAMMOND pędzi po torze 463 kilometry na godzinę.
- Pęka lewa przednia opona.
- Samochód wypada z toru i koziołkuje kilkanaście razy.
- Pojazd nurkuje w murawie i wreszcie się zatrzymuje.
Wyobrażasz to sobie? Prawie pięćset na godzinę, a on wychodzi praktycznie bez szwanku? No, niezła historia w którą nikt by nie uwierzył, gdyby nie fakt, że wszystko było udokumentowane, bo HAMMOND testował pojazd w ramach nowego odcinka TOP GEAR.
Po odejściu z programu wraz z Jeremym Clarksonem i Jamesem Mayem, otrzymali kontrakt od Amazon na nowy format. Oczywiście, bardzo podobny do tego w którym już się sprawdzili. Więc... HAMMOND testował ostatnio nowy samochód z napędem elektrycznym. Wiecie dokąd to zmierza?
Samochód wart 2 miliony funtów, elektryczna bestia Rimac Concept One...
... wypadł z drogi na zakręcie, koziołkował, a potem STANĄŁ W PŁOMIENIACH. Na całe szczęście RICHARD HAMMOND nie stracił ani zimnej krwi, ani przytomności w trakcie wypadku i wyszedł z wraku o własnych siłach.
"Jeremy i James natychmiast pojechali na miejsce wypadku. Kiedy zobaczyli płonący wrak, myśleli, że Richard już nie żyje. To wyglądało naprawdę fatalnie. Byli wstrząśnięci, gdy wyszedł z tego cało, bo nic nie zostało z auta. Wszyscy odetchnęli. Gdyby Richard był choć trochę wolniejszy podczas próby wydostania się, spaliłby się tam żywcem." - wspomina Andy Wilman, producent programu.
"Richard był przytomny i rozmawiał. Sam wydostał się z samochodu zanim ten stanął w płomieniach. Zabrano go helikopterem do szpitala w St. Gallen, gdzie zostanie przebadany pod kątem zgruchotanego kolana. W samochodzie nie było nikogo innego. Dziękujemy sanitariuszom na miejscu za błyskawiczną reakcję. Przyczyna wypadku nie jest znana, prowadzone jest w tej sprawie dochodzenie." - informuje rzecznik programu The Grand Tour, czyli formatu w którym pracują byli Top Gear 'owcy.