Najświeższe wiadomości sportowe z Radomia i regionu znajdziesz na profilu Sport.Cozadzien.pl na Facebooku - TUTAJ
W ostatnich tygodniach zostałaś mistrzynią świata w brazylijski jiu-jitsu, ale to nie jedyny medal zdobyty w twojej karierze.
- Poza złotem na mistrzostwach świata w tym sezonie zdobyłam jeszcze podwójne mistrzostwo Europy w jiu-jitsu w kimonach i bez kimon. Dodatkowo mam brąz z mistrzostw Europy w taekwondo, a także jestem wielokrotną mistrzynią Polski w obu tych dyscyplinach. Nie brakuje również tytułów z Pucharów Polski.
I to wszystko w wieku 17 lat. Ale, żeby osiągać takie sukcesy, musiałaś wcześnie zacząć treningi.
- Zaczynałam w wieku siedmiu lat, a do sportów walki trafiłam trochę przez przypadek. Mój starszy brat chciał iść na piłkę nożna, ale tata stwierdził, że w tym sporcie są małe szanse na wybicie się i tak trafiliśmy do sportów walki. Na początku było taekwondo, które trenowałam przez siedem, osiem lat, a kiedy niespełna trzy lata temu przeprowadziliśmy się do Radomiu, trafiliśmy do jiu-jitsu.
Czyli można powiedzieć, że sporty walki to całe twoje życie?
- Oczywiście. Na macie jestem, odkąd pamiętam. Spędziłam na niej całe życie, ale niczego nie żałuję.
Sporty walki to mało kobiecy sport. Jak do takiej aktywności fizycznej odnoszą się twoi znajomi?
- Większość moich znajomych to ludzie z maty, więc to, że się biję, w ogóle ich nie dziwi. Natomiast koledzy i koleżanki ze szkoły na początku byli nieco zdziwieni. Bali się, że będę ich ustawiać, szturchać na przerwach, ale ponoć przy bliższym poznaniu zyskuję.
A w jaki sposób starty i treningi godzisz ze szkołą?
- Nie jest łatwo, ale jakoś muszę sobie radzić. Mój zwykły dzień rozpoczynam bladym świtem i idę do szkoły na lekcje. Po niej szybki obiad i wyjazd na trening. W samochodzie spędzamy około półtorej godziny w jedną stronę, więc mam czas na odrabianie lekcji. Potem zajęcia na macie i powrót. W domu jesteśmy koło dziesiątej, jedenastej i wtedy siadam jeszcze do książek. Zazwyczaj kładę się spać o drugiej, trzeciej w nocy, a rano zaczynam od nowa. Na szczęście u niektórych nauczycieli mam małą taryfę ulgową.
Uprawiasz w tej chwili dwie dyscypliny. Wybierzesz jedną z nich?
- Taki jest plan. Choć nie ukrywam, że są myśli, żeby pójść w kierunku MMA, czyli mieszanych sztuk walk. Ta dyscyplina gwarantuje największe pieniądze i rozpoznawalność, choć zanim tam trafię, czeka mnie jeszcze wiele ciężkiej pracy. Ale podwaliny do tego sportu mam dobre, w postaci taekwondo i jiu-jitsu.
A jakie masz cele na najbliższe miesiące?
- Jeżeli znajdę się w kadrze polski w taekwodno, to niedługo czekają mnie mistrzostwa Europy w Bułgarii, a potem mistrzostwa świata w Irlandii. Będzie jeszcze ważny start w Bukareszcie, a poza tym szykuje się Puchar Europy w Lublinie i po drodze Puchary Polski. Startów na pewno mi nie zabraknie. Ale moim największym marzeniem jest występ na igrzyskach olimpijskich, a chodzą głosy, że w 2024 do programu igrzysk ma być włączone jiu-jitsu. To może być szansa dla mnie.
Najlepsze wiadomości video z Radomia znajdziesz na naszym kanale na YouTube - TUTAJ.