W poniedziałek i wtorek (22-23 kwietnia) utrudnienia w ruchu napotkamy na zachodniej jezdni ul. Warszawskiej (u zbiegu z Janiszewską) oraz u zbiegu Kieleckiej i Szymanowskiego (w okolicach pętli autobusów linii 5). Z tego powodu mogą wystąpić kilkuminutowe opóźnienia w kursowaniu autobusów na liniach 5 i 12.- Pracownicy Instytutu Badawczego Dróg i Mostów w Warszawie będą montowali na bramownicach dodatkowe kamery. Jezdnie będą w tym czasie tymczasowo zwężone. W razie niesprzyjających warunków atmosferycznych montaż kamer w obu miejscach może być kontynuowany również w środę - informuje Krzysztof Chojnacki, wicedyrektor do spraw komunikacji Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji.
SYSTEM JEST PRAWIE GOTOWY
Nad jezdniami już stoją gotowe bramownice z częścią kamer oraz wysięgnik z jeszcze nieczynną tablicą elektroniczną. Elementy te przyciągają uwagę kierowców. Wielu z nich jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że dzięki tym urządzeniom już niedługo mogą dostać wysokie mandaty za nieprzestrzeganie przepisów.
- System jest gotowy w ponad 90 procentach. Z montażem czujników kwarcowych, które będą mierzyły masę całkowitą pojazdów lub nacisk na poszczególne osie, musieliśmy poczekać na odpowiednią pogodę - mówi Dariusz Dębski, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji.
JAK BĘDZIE TO DZIAŁAĆ?
Zasada działania systemu do odcinkowego pomiaru prędkości jest bardzo prosta. Kierowcy wjeżdżający do miasta ul. Warszawską będą na wysokości Janiszewskiej informowani za pomocą dużej tablicy świetlnej o dokonywanym odcinkowym pomiarze prędkości, a ich pojazdy zostaną sfotografowane. Zdjęcia wraz opisem (marka samochodu, kolor, numer rejestracyjny, prędkość, data i godzina wykonania fotografii) automatycznie trafią do systemu.
- Kierowca, który przyhamuje na widok kamer, a po minięciu wysięgnika ponownie przyspieszy, nie uniknie mandatu. System automatycznie wykona fotografię tego samego auta na kolejnej bramownicy i na podstawie czasu przejazdu między poszczególnymi punktami pomiaru, wyliczy średnią prędkość pojazdu. Jeśli okaże się, że kierowca przejechał miejski odcinek "siódemki" ze zbyt dużą szybkością, będzie to podstawa do wystawienia mandatu - tłumaczy Dariusz Dębski.
Miejscy drogowcy już mieli okazję testowo uruchomić system odcinkowego pomiaru prędkości i bardzo go zachwalają. - Wykonywane przez kamery zdjęcia są tak dobrej jakości, że bez trudu można stwierdzić, czy kierowca ma zapięte pasy albo czy w czasie prowadzenia rozmawia przez telefon komórkowy - mówi Dariusz Dębski.
PRZEŁADOWANE TIRY OMINĄ WAGĘ?
System ma być też postrachem na kierowców jeżdżących po drogach przeładowanymi ciężarówkami. Miasto ma oficjalnie udostępnić wszystkie urządzenia i dostęp do bazy danych zapisywanych w systemie Inspekcji Transportu Drogowego. Początkowo przekazanie i uruchomienie systemu planowano na kwiecień, ale długa, mroźna zima wstrzymała montaż urządzeń. Kamery i waga prawdopodobnie zostaną włączone w maju.
Jednak już pojawiły się głosy, że waga może nie do końca spełnić swoją rolę, gdyż wieść o jej funkcjonowaniu szybko rozejdzie się wśród kierowców TIR-ów, m.in. przez radio CB. Ci zaczną więc regularnie omijać mierniki zatopione w asfalcie. Obawy te wydają się być słuszne, ponieważ istnieje możliwość swobodnego ominięcia wagi na ul. Czarnieckiego przez miejskie odcinki krajowej "dziewiątki" i "dwunastki", czyli przez ul. Żółkiewskiego, Wojska Polskiego, Grzecznarowskiego, Dowkontta, 1905 Roku oraz Maratońską do Kieleckiej.
- Zdajemy sobie sprawę, że niektórzy kierowcy mogą próbować omijać ulice objęte odcinkowym pomiarem prędkości i preselekcyjnym ważeniem, dlatego będziemy dążyli do rozszerzenia systemu na wloty wszystkich dróg krajowych, żeby chronić nawierzchnie radomskich ulic przed rozjeżdżaniem - zapowiada Dariusz Dębski.
WAŻNE
Nowoczesny system preselekcyjnego ważenia pojazdów oraz odcinkowego pomiaru prędkości jest pilotażowym projektem Instytutu Badawczego Dróg i Mostów, na który placówka ta dostała dofinansowanie unijne. Instytut zadeklarował pokrycie jednej czwartej kosztów budowy systemu w Radomiu (ok. 200 tys. zł). Resztę wydatków, czyli ponad 550 tys. zł pokryje miasto. Podobne systemy działają już m.in. we Włocławku, Płocku oraz Warszawie. System włocławski kosztował 450 tys. zł. Całkowity koszt jego budowy, w postaci nałożonych kar, zwrócił się w ciągu zaledwie trzech miesięcy od uruchomienia urządzeń!
