- Mówimy o katastrofie ponieważ chcemy wreszcie dojść do prawdy, dojść do końca i dowiedzieć się, jak naprawdę było - powiedział marszałek.
Antoni Macierewicz rozpoczął wykład z godzinnym opóźnieniem:
- Chcę państwu przedstawić skromny wycinek materiałów, jaki został zgromadzony na dowód, że mieliśmy do czynienia nie z nieszczęśliwym wypadkiem, lecz ze zbrodnią, która była zaplanowania i wykonana.
Poseł wspomniał o badaniach, jakie były wykonane w Radomiu. Chodziło o analizę pęknięć, jakie powstają na szybach samolotu w czasie wypadku.
- Niestety, nie mogę przedstawić nazwisk osób, które wykonują takie badania, ponieważ te osoby się boją. Dziś ci, którzy chcą odkryć prawdę na temat Smoleńska, są spychani na margines. Ale te czasy już się kończą – zapowiedział poseł.
Macierewicz obecną sytuację opozycji porównał do dawnej sytuacji Armii Krajowej i Solidarności. – Czy oni też byli zbędni, bo dążyli do prawdy i wolności kraju? – pytał Macierewicz.
Poseł podkreślał, że od początku nie miał wątpliwości, jaka jest prawda i trzeba było tylko usunąć zasłonę kłamstwa, by dostrzec fakty.
- Ile trzeba bezczelności i pogardy, by sądzić, że naród uwierzy w to, że wielki samolot został zniszczony przez małą brzozę? – pytał Macierewicz, określając zwolenników oficjalnej wersji katastrofy jako wyznawców pancernej brzozy i członków sekty.
Poseł przedstawił zdjęcie, które prezentowało rozbitą tylną część samolotu odwróconą do góry kołami.
- To niemożliwe, by samolot, który uderzył o ziemię, rozpadł się w ten sposób.- mówił. - Na zdjęciu widzimy, że obie burty samolotu są wywinięte do zewnątrz. Analiza profesora Wiesława Biniendy wykazała, że w wypadku rozbicia maszyny o ziemię, jedna burta powinna być wywinięta do zewnątrz, druga do wewnątrz. A to co widać na zdjęciu, jest spowodowane eksplozją.
Poseł odniósł się również do trwających negocjacji co do budżetu Unii Europejskiej. – Tusk twierdzi, że nie można nam wysoko podnosić poprzeczki, bo się obrażą, bo Angela Merkel będzie zła i nie poklepie go już więcej po ramieniu - podsumował Macierewicz. - Można spytać, czy do takich sytuacji by doszło, gdyby żył Lech Kaczyński. Dlatego jego śmierć uważam za tak istotny punkt w historii Polski. W naszych rękach, narodu, jest wyciągnięcie wniosków.