Can mieszka w mieście Konya, w południowej części Turcji. Miasto do którego przyjechał w ramach wymiany, zostało wybrane przez koordynatora. Jednak jak sam twierdzi, wybór był jak najbardziej trafny.
- Gdy dowiedziałem się, że jadę do Radomia zadzwoniłem do mojego kolegi, który już tutaj był. Powiedział mi same dobre rzeczy o tym mieście i szkole. Na szczęście wszystko się sprawdziło. Radom to dobre miasto, nie jest duże tłoczne i głośne. Poza tym jest ładnym miastem. To dla mnie spora odmiana, ponieważ studiuję wymiennie w Istambule i w Konya. Te miasta są zdecydowanie większe od Radomia – mówi Can.
W naszej rozmowie nie mogło zabraknąć pytania, jak wspomina swój pierwszy dzień w mieście.
- Gdy przyjechałem do Radomia i wysiadłem na stacji, byłem bardzo przestraszony i przy tym zmęczony podróżą. Nie miałem pojęcia, jak dostać się do akademika, nie wiedziałem nawet, jak zapytać o drogę. Na szczęście byłem w komfortowej sytuacji, ponieważ mieszka tutaj mój znajomy, który przyjechał po mnie i zawiózł mnie do mieszkania. Szczerze mówiąc, pierwsze wrażenie nie było dobre. Akademiki wydawały mi się straszne brzydkie. Teraz po czasie doceniam je, to w jaki sposób studenci tutaj żyją i się dobrze bawią. Nie mam też problemu z komunikacją. Mój język angielski z dnia na dzień jest coraz lepszy, zaczynam się też uczyć się języka polskiego. Co prawda lepiej mi idzie z rozumieniem niż mówieniem, jednak taksówkę umiem zamówić bezproblemowo – dodaje Can.
Dla wielu z nas Turcja wydaje się egzotycznym światem. Inne zwyczaje, poglądy, religie...
- Pamiętam jedno z najgłupszych pytań, jakie zostało mi zadane przez mojego znajomego, który oczywiście nie jest Turkiem: mianowicie ile żon możemy mieć naraz. To głupota, jesteśmy monogamistami. Cenimy sobie rodzinę i przy tym odczuwamy dużą odpowiedzialność za nią. Trochę dziwne dla mnie jest to, że niektórzy mężczyźni w Polsce płodzą dzieci i nie żenią się z kobietą, z którą mają dziecko, bądź - co gorsza - nie poczuwają się do odpowiedzialności. W Turcji to wygląda inaczej. Wiem, że wielu z Polaków uważa, że jesteśmy krajem zamkniętym w sobie, mającym dziwne zwyczaje. Powszechnie uważa się, ze nie pijemy alkoholu, wciąż się modlimy, a wszystkie kobiety muszą chodzić w długich spódnicach i chustach zasłaniających ich włosy. Nic bardziej mylnego. Tak jak w przypadku Polski, w Turcji też wszystko zależy od osobowości danej osoby. Ja lubię od czasu do czasu napić się piwa czy wina i nie gorszy mnie widok kobiety ubranej w krótką spódnicę – podsumowuje Can.
Can w Radomiu jest już od dwóch i pół miesiąca, jego wizyta kończy się w czerwcu.
- Mam plany co do Radomia. Chciałbym tutaj zostać i kontynuować edukację bądź rozpocząć jakąś pracę. Jeszcze nie zdążyłem zwiedzić Polski, dlatego nie chcę by moja wizyta w tym kraju już się zakończyła – podsumowuje Can.