Povilas obecnie studiuje w ramach programu Erasmus na Uniwersytecie Technologiczno-Humanistycznym w Radomiu. Do naszego miasta przyjechał z Kowna, drugiego pod względem liczby mieszkańców miasta na Litwie. Na Litwie studiuje transport i elektrotechnikę
- Radom wybrałem dlatego, że spośród wszystkich propozycji edukacyjnych innych państw i uczelni, UTH miało najlepszy i najbardziej zbliżony program do tego, który studiuję – mówi Povilas. - W sumie wybór państwa do, którego pojadę nie stanowił dla mnie wielkiego problemu. Erasmus jest tak świetną rzeczą, bez różnicy gdzie się wyjedzie, studiuje się z osobami z różnych państw - to w tym wszystkim jest najlepsze. Do wyboru radomskiej uczelni przekonał mnie również filmik - lipdub na youtube. Był śmieszny. Wtedy stwierdziłem - dlaczego nie? Jestem jedyną osobą z mojej uczelni, która wybrała się na wymianę studencką właśnie z programu Erasmus. Nikt mi nie rekomendował tego miasta. Wiedziałem, że będę jechał sam ale tez mnie to w żaden sposób nie przerażało. To nie jest moja pierwsza podróż i mam nadzieję, że nie ostatnia – dodaje Povilas
- Wyjeżdżając do Radomia, sądziłem, że zajęcia będą normalne tak jak na mojej uczelni. 20 osób w sali i wykładowca, który prowadzi lekcje. Tutaj jest inaczej, zajęcia są prowadzone w bardzo małych grupach, a wykładowcy są jak nasi znajomi. Wchodzimy do sal, mówimy sobie "cześć". Jestem naprawdę zadowolony, że właśnie tutaj teraz studiuję, to dla mnie naprawdę wielki plus tego miasta - opowiada.
- Radom jest fajny, jestem zadowolony, że tutaj teraz mieszkam. To miasto w sumie nie różni się od mojego. Kowno jest trochę większe, a ulice zdecydowanie bardziej zatłoczone. Radom jest bardzo spokojnym miastem, jednak nie narzekam na brak zajęć, zawsze mam gdzie iść i co robić – stwierdza młody Litwin. - Bardzo lubię chodzić nad zalew na Borkach, lubię tam spacerować i biegać. Ostatnio nawet brałem udział w maratonie.
A co sądzi nasz obcokrajowiec o mieszkańcach Radomia?
- Ludzie tutaj są bardzo mili i uprzejmi. Co prawda prawie nie mam kontaktu z innymi osobami poza studentami i pracownikami uczelni, jednak nigdy się nie spotkałem z nieuprzejmością czy nietolerancją. Ważne jest to, że nigdy nie udaję kogoś kim nie jestem i też inni nie wymagają ode mnie tego, bym mówił po polsku. Dlatego też ja nie wymagam od innych biegłości w języku angielskim, choć trzeba przyznać, że starsza część radomian ma z tym problem. Jeśli chodzi o studentów, są tacy sami jak w każdym innym miejscu. Początkowo mało kto się do nas, studentów Erasmusa, odzywał, teraz po paru wyjściach do klubu, po paru piwach każdy staje się poliglotą i z nami rozmawia – śmieje się, przyznając że jednak nie jest typem imprezowicza: – Wolę czas spędzać aktywnie, na siłowni, basenie albo zwiedzać. Ostatnio mieliśmy wycieczkę do Krakowa, potem pojechaliśmy do Oświęcimia, wpadliśmy na godzinę do Radomia i potem pociągiem do Krynicy.
Czy tęskni za ojczyzną?
- W sumie to nie tęsknię. Wiem że niedługo to się skończy i będę musiał wrócić do domu, dokończyć studia. Teraz żyję teraźniejszością, jestem tutaj i naprawdę cieszę się z tego.