Do 17 września trwał nabór do kolegium na kierunki historia i filologia polska. Jednak chętnych było zbyt mało, nie udało się zebrać nawet jednej grupy studentów na I roku.
- Niestety, filologia polska oraz historia nie zostaną uruchomione od pierwszego roku. Dwa roczniki, które nadal kształcą się w Radomiu, planowo zakończą swoją edukację - mówi rzecznik Uniwersytetu Marii-Curie Skłodowskiej Aneta Śliwińska.
Praktycznie więc uczelnia w Radomiu rozpoczyna wygaszanie. Aneta Śliwińska oficjalnie nam tego nie potwierdziła. Stwierdziła tylko, że jeżeli do 2015 r. jednostki zamiejscowe uniwersytetu nie przekształcą się w wydziały, muszą ulec rozwiązaniu.
- Żeby mogły to wykonać, muszą posiadać kadrę i odpowiednią ilość liczbę chętnych kandydatów na studia – stwierdziła.
A jak widać po tegorocznym naborze, chętnych na studia po prostu nie ma. Oficjalną odpowiedź uczelni, co dalej z radomskim kolegium, mamy poznać do końca września. Jednak wydaje się jasne, że kiedy studia zakończy tu II i III rok, UMCS wycofa się z Radomia. A przypomnijmy, że kiedy w 2001 roku kolegium rozpoczynało działalność, mówiło się, ze będzie do fundament przyszłego uniwersytetu. W ciągu kolejnych lat przyszedł jednak niż demograficzny, a w uniwersytet przekształciła się Politechnika Radomska.
- W mojej ocenie to uczelnia zrezygnowała z rozwoju w Radomiu. Jeśli możemy tę sytuację rozpatrywać w kategorii winy, to muszę przyznać, ze leży ona po stronie UMCS-u. Zabiegałam przed paroma laty o to, by utworzyć na Wacynie nowe kierunki np. prawo. Jednak władze UMCS w Lublinie uznały wówczas, że nie podołają temu. Po prosu uczelnia nie podjęła kroków, by rozwijać swoją ofertę programową i ograniczyła się do pierwotnego planu. Źle się stało, że uczelnia się wycofuje - jednak jeśli nie było rozwoju, można się było tego spodziewać - mówi radomska posłanka Marzena Wróbel z Solidarnej Polski.
Inaczej sytuację postrzega były prezydent Radomia Adam Włodarczyk, za którego kadencji powstało kolegium:
- Gdy ja kierowałem administracją w mieście, uważałem, że kolegium trzeba pomóc. Później w moim przekonaniu nie czyniono nic, by rozwijać tę uczelnię, o czym świadczy brak kontaktów miasta z władzami UMCS-u w Lublinie. A szkoda, ponieważ każdy element rozwoju intelektualnego w Radomiu jest cenny, w tym zakresie jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia.
Włodarczyk przyznał, że na sytuację wpływ także miał niż demograficzny, jednak głównych powodów porażki kolegium upatruje gdzie indziej.
- W moim przekonaniu atmosfera wokół tej uczelni w Radomiu było wyjątkowo nieprzyjazna. Wynikało to z konkurencji na rynku. Kłopoty politechniki świadczą o tym, że w naszym mieście środowisko akademickie nie rozwija się tak, jak byśmy tego chcieli – mówi Adam Włodarczyk. - Dla mnie politechnika jest politechniką, a uniwersytet uniwersytetem. Czy można to mieszać? Pewnie tak, jednak efekty są takie, jak widzimy. Myślę, że w radomskiej polityce uczelnianej bardziej szukano sposobu na utrzymanie się, niż pielęgnowanie tradycji technicznych czy uniwersyteckich. Generalnie środowisko uniwersyteckie w Radomiu znajduje się w wielkim kryzysie, a jest to coś najgorszego, co mogło spotkać nasze miasto.
Wiceprezydent Radomia Ryszard Fałek sytuację komentuje jasno: – Miasto pomogło kolegium UMCS na tyle, na ile wynikało z umowy. Ze strony kolegium nie było żadnych oczekiwań o jakiekolwiek wsparcie. My nie możemy angażować się na rzecz jednej uczelni w mieście. Przeczuwaliśmy kłopoty kolegium. Rok temu byłem u rektora UMCS w Lublinie, ponieważ jesteśmy zainteresowani powstaniem szkoły rolniczej na terenie kolegium w Radomiu. Jest to normalne działanie - tak jak my musimy z powodu niżu demograficznego zamknąć, łączyć bądź integrować szkoły podstawowe, tak samo rektor UMCS musiał postanowić o wygaszaniu kolegium – mówi Ryszard Fałek. - Któraś uczelnia jako pierwsza musiała się poddać, jest to po prostu czynnik ludzki. My na to wpływu nie mieliśmy, tak zadecydowali przyszli studenci.