Jako pierwszy głos zabrał Prezydent Miasta – Andrzej Kosztowniak. Ubolewał on nad faktem, że nie udało się wszystkich kwestii poruszyć na ostatniej, chwilę wcześniej zamkniętej Sesji Rady Miasta. Prezydent pokrótce przedstawił stan radomskiej oświaty i podkreślił, że wszelkiego rodzaju reorganizacje są spowodowane sytuacją państwa, a odpowiedzialność za decyzje ministerialne ponoszą samorządy. Prezydent powiedział, że z podobnym problemem borykają się władze innych miast bez względu na opcję polityczną i taki sam los spotka około 1000 placówek oświatowych w całym kraju. Jak nadmienił sytuacja taka jest spowodowana niżem demograficznym i zaprezentował statystyki. Wicemarszałek Ryszard Fałek potwierdził słowa Prezydenta, podkreślając – że jeżeli pewne decyzje nie zostaną podjęte teraz, w następnych latach czekają nas bardziej dramatyczne.
Następnie do głosu doszedł radny Jakub Kowalski, który apelował o kulturalną dyskusję, jego wypowiedź przerwał Piotr Szprendałowicz. Rozpoczęły się przepychanki słowne odnoszące się do zasad kultury, do których dołączyła posłanka Marzena Wróbel –skoro posłowie PiS uważają, że są tak dobrze wychowani to może zaproponują miejsca siedzące umęczonym rodzicom, którzy od kilu godzin czekają. Po tym stwierdzeniu na prośbę Przewodniczącego Sesji – wszyscy radni PiS wstali i zwolnili swoje miejsca. Niektórzy przedstawiciele szkół skorzystali z wolnych miejsc, warto wspomnieć, że było ich na sali około 70.
Radni zarzucili Prezydentowi Kosztowniakowi, że nie działa on niezgodnie z programem partii PiS. Między innymi radny Kazimierz Woźniak cytował fragmenty, w których podkreśla się bezsensowność likwidowania placówek oświatowych, ze względu na zbliżający się wyż. Do tego stwierdzenia odniosła się również posłanka Marzena Wróbla, która podkreśliła, że wszyscy, którzy głosowali na Prezydenta Kosztowniaka mogą czuć się oszukani, bowiem nie działa on zgodnie z ideą partii z której się wywodzi. Władze miasta argumentowały, że do takich decyzji zmuszają ich dyrektywy odgórne oraz brak porozumienia władz ministerialnych z samorządami, bowiem podwyżki dla nauczycieli są finansowane z budżetu miasta, a subwencje oświatowe na uczniów nie zmieniają się.
Radni opozycji zarzucili również Prezydentowi Miasta, że wydatki na oświatę wcale nie są tak duże, jak to się przedstawia, a subwencje oświatowe rosną.
W następnej części obrad poruszono również kwestię przekształceń Młodzieżowego Domu Kultury im. Heleny Stadnickiej. Wszyscy przemawiający, bez względu na opcję polityczną podkreślali jak niezmiernie ważne jest to miejsce dla radomskiej kultury. Wiceprezydent Fałek podkreślił, że miejsce to nadal będzie mogło funkcjonować tak samo, a dzięki przemianom budżet miasta zaoszczędzi około miliona złotych. Radni opozycji pytali również, dlaczego plany oszczędnościowe Dyrektorki MDK nie zostały zaakceptowane i czy została ona odwołana ze względu na brak współpracy z władzami. Wiceprezydent Ryszard Fałek argumentował, że nie dotarły do niego żadne oficjalne propozycje oszczędności, dlatego nie mógł się z nimi zapoznać. W kwestii odwołania podkreślił, że każdy kto działa na niekorzyść pracodawcy musi ponieść odpowiedzialność.
Władze miasta wielokrotnie w swoich wypowiedziach podkreślały, że reorganizacja placówki nie ma żadnego związku z planami inwestycyjnymi w okolicy Domu Kultury. Na zarzuty radnych opozycyjnych i przedstawicieli MDK, że przekształcenia są po to, aby w powstającym nieopodal supermarkecie była możliwość sprzedaży alkoholu odpowiadano , że są to kłamstwa i obrzydliwe pomówienia na dowód czego przedstawiono plany inwestycyjne z 2000 roku. Odniesiono się również do prowadzonych zajęć w MDK – czy zostaną one ograniczone i czy nauczyciele zgodzą się pracować jako instruktorzy w innym wymiarze godzin i nie na prawach Karty Nauczyciela. W odpowiedzi wadze miasta stwierdziły, że będą to indywidualne działania dyrekcji i pracowników MDK.
"Ta zmiana jest podyktowana złym stanem technicznym budynku, w którym mieści się ta szkoła. Koszt ewentualnego remontu to kilkaset tysięcy złotych. O wiele lepsze warunki panują w "trzynastce". Oprócz tego, budynek "ósemki" zlokalizowany jest w takim miejscu, że nie ma tam możliwości wybudowania nowoczesnej sali gimnastycznej czy boiska sportowego, które w XXI wieku są już standardem" - powiedział wiceprezydent, Ryszard Fałek.
Głos zabrał przedstawiciel Stowarzyszenia Przyjaciół Ósemki - Marek Kwiatkowski: "PSP nr 8 to 106 lat historii i tradycji. Likwidacja naszej szkoły to dla nas wyraźny znak, że miasto nie ma opracowanej strategii reform w obszarze oświaty. Prace straci około 14 pracowników administracyjnych. Zła sytuacja budynku? Prawdą jest, że naszej placówce przydałby się remont, ale według naszych wyliczeń kosztowałby około 230 tysięcy złotych. Dla budżetu miasta to żaden wydatek. W tych proponowanych zmianach gdzieś rozmywa się los i dobro dzieci. Jeśli chcecie państwo wprowadzać oszczędności, to zacznijcie od siebie".
Do tej wypowiedzi odniósł się Prezydent Radomia, Andrzej Kosztowniak: "To, co przed chwilą usłyszałem, to nie są racjonalne argumenty przeciwko likwidacji szkoły, a jedynie wystąpienie polityczne. Zapewniam, że oszczędzanie rozpoczęliśmy od siebie, o czym świadczy ranking miast z najtańszą administracją, która w Urzędzie Miejskim obsługuje radomian. Przypominam, że zajęliśmy w tym plebiscycie trzecie miejsce".
W dyskusji wziął również udział radny SLD, Bohdan Karaś: "PSP 8 to szalenie aktywna i kreatywna placówka. To, że nie mieści się w budynku z XXI - w Radomiu takich obiektów jest może trzy. Ta szkoła uczy, ale przede wszystkim wychowuje. Nikt nie myśli o tym, jaki stres przeżyją te dzieci przenosząc się z jednej szkoły do drugiej".
"Likwidacja tej szkoły to operacja bez znieczulenia na żywym organiźmie Apeluję do władz, nie likwidujcie tej placówki" - to z kolei opinia radnego niezrzeszonego, Piotra Szprendałowicza.
"Dzieci to nie maszyny, które można przenosić z miejsca na miejsce" - zakończył wątek "ósemki" radny SLD, Zenon Krawczyk.
- "W jednym miejscu zgromadzono dzieci borykające się z problemami w nauce oraz z trudnościami wychowawczymi. Przez to jest to miejsce odizolowane. Takie osoby powinny przebywać i uczyć się w różnych środowiskach, przebywać z rówieśnikami, które podobnych problemów nie mają. Powrót do gimnazjów rejonowych może zmobilizować dzieci z problemami do bardziej wytrwałej pracy. Co do nauczycieli z tej szkoły, to nie mogę tego obiecać, ale postaram się, aby trafili do innych placówek oświatowych. W przyszłości postaramy się, aby w naszym mieście powstał Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii, w którym dodatkową pomoc znalazłyby dzieci z problemami wychowawczymi" - oświadczył Ryszard Fałek.
"Panie Prezydencie, nasze dzieci były już w gimnazjach rejonowych i tam były odrzucane, wyśmiane i nieakceptowane. W PG nr 9 znalazły pomoc i zrozumienie. Panuje tam rodzinna atmosfera. Te dzieci chcą chodzić do tej szkoły. To miejsce to często dla nich ostatnia szansa na zdobycie wykształcenia. Poza tym MOS wśród większości uczniów i rodziców kojarzy się z wyrokiem i ośrodkiem zamkniętym" - to opinia przedstawicielki społeczności skupionej wokół "dziewiątki", Bożeny Jaśkiewicz.
Jakub Kowalski, radny PiS: "Są takie miasta, w których MOS-y z powodzeniem funkcjonują i nie mają one nic wspólnego zakładami zamkniętymi".
Następnie głos zabrała posłanka SP, Marzena Wróbel: "Jeśli te dzieci trafią z powrotem do rejonowych gimnazjów to nie mają tam absolutnie żadnych szans. Oprócz tego, Panie Prezydencie Fałek, tak naprawdę odbiera Pan możliwość edukacji nie tylko dzieciom z PG nr 9, ale również tym z rejonu. Nieakceptowane dzieci z Zespołu Szkół Gimnazjalnych po protu zaczną tam sprawiać kłopoty".
"Aby uniknąć tych problemów w najbliższym czasie zastanowimy się nad tym, aby utworzyć w Radomiu Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii. Wiem, że w tego typu instytucjach mogą przebywać dzieci z odpowiednim orzeczeniem od psychologa. Wiem również, że nauczać w tym ośrodku będą mogli tylko odpowiednio wykwalifikowani nauczyciele. Dlatego zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby pogodzić te dwie kwestie" - oświadczył Andrzej Kosztowniak.
"Po co tworzyć ośrodek dla dzieci, których tak naprawdę jest mało. Najlepszym miejscem dla nich jest właśnie PG nr 9" - zripostował Piotr Szprendałowicz.