
- Kiedy wstajemy rano, to o czym myślimy najpierw? O czarnej kawie. Jej właśnie rano pożądamy, stąd nazwa kawiarni - "Czarne pożądanie" - wyjaśniła Veronika Hajdu, właścicielka kawiarni.
Przed wojną babcia Veroniki prowadziła kawiarnię we Lwowie. W trakcie okupacji lokal został jej odebrany, a teraz te tradycje chciała kontynuować wnuczka.
- W moim domu zawsze kultywowane były tradycje artystyczne, wychowana byłam w takim środowisku, a chęć obcowania z ludźmi z takich kręgów pozostała mi do dziś - dodaje Veronika. Odwiedzając kawiarnię możemy spotkać wykładowców, nauczycieli, malarzy, muzyków, aktorów z radomskiego teatru, dziennikarzy. Ale nie tylko. To miejsce spotkań kilku subkultur, między którymi zawiązały się towarzyskie więzi.

Realizacja pomysłu trwała prawie 3 lata. Trzeba było znaleźć odpowiedni lokal w dobrej lokalizacji, wyremontować go, dostosować na potrzeby kawiarni i zebrać meble oraz bibeloty, które zdobią kawiarnię. Veronika jest maniakalnym zbieraczem. - Te wszystkie bibeloty wyszukuję na specjalnych stronach internetowych, na których można się wymieniać. Część dostaję od znajomych, trochę od klientów kawiarni, sporo przedmiotów jest z komisu. Czasami szperam po śmietnikach (uśmiech). Chociażby tek kwietnik, który stoi przed wejściem, był wyrzucony - opowiada.

Początkowym założeniem było gromadzenie rzeczy, które zostały wyprodukowane w Radomiu, ale nie jest to łatwe zadanie.


Interesujące jest nie tylko wnętrze kawiarni, ale również jej otoczenie. Wiele osób zastanawiało się skąd się wziął napis "Tu można się całować", który zdobi ścianę naprzeciwko "Czarnego". - Kiedyś ścianę obrastał bluszcz, w taki sposób, że w środku zrobiła się dziura przypominająca kształtem serce. Dziewczyny, które nas odwiedziły, złapały za kredę, którą mieliśmy na barze w nadziei, że zostanie kreatywnie wykorzystana, i zrobiły napis. Szkoda, że ktoś zerwał później bluszcz. Teraz został sam napis - wyjaśniła Veronika.
Ponieważ "Czarne pożądanie" jest kawiarnią artystyczną, ściany lokalu zdobią obrazy lub fotografie. Co miesiąc zmienia się ekspozycja, a na jej zakończenie Veronika organizuje finisaże. - To spotkana, podczas których można porozmawiać z autorem obrazów, a czasem nawet je kupić, pod warunkiem, że nie są wypożyczone z prywatnych kolekcji. Wśród galerii mogliśmy podziwiać już prace autorstwa Karoliny Falkiewicz (zdjęcia instalacji) oraz Jarka Kwiatkowskiego (malarstwo abstrakcyjne). Obecnie ściany zdobią obrazy Joanny Kwiatkowskiej - zeszłorocznej absolwentki radomskiego "plastyka", która teraz kształci się w kierunku malarstwa na ASP w Krakowie.
Najbliższy finisaż odbędzie się 26 maja.