W grudniu zeszłego roku Powiatowy Urząd Pracy w Radomiu odnotował wzrost bezrobocia o 444 osoby (210 w powiecie, 234 w mieście). Był to jednak drugi miesiąc w 2014 roku, kiedy w pośredniaku przybyło osób bez pracy. Podobne statystyki były również w styczniu. Natomiast przez pozostałe 10 miesięcy osób bez zatrudnienia ubywało.
- Wzrost bezrobocia w styczniu i grudniu to nic niezwykłego. Nas cieszy przede wszystkim to, że przez większość roku ludzie wyrejestrowywali się i szli do pracy. W sumie bezrobocie w 2014 roku spadło o 4 tys. 800 osób. To naprawdę bardzo dobry wynik. Gospodarka rozwijała się, a to spowodowało powstawanie nowych miejsc pracy - tłumaczy Józef Bakuła, dyrektor PUP w Radomiu.
Zdaniem dyrekcji pośredniaka, w 2015 roku również będziemy mieli do czynienia ze spadkiem bezrobocia.
- I przewiduję, że ten proces rozpocznie się już w lutym. Stan gospodarki jest na tyle dobry, że przedsiębiorcy rozwijają swoje firmy i potrzebują nowych pracowników. My również będziemy wspierali tę tendencję poprzez aktywne formy walki z bezrobociem. W 2015 roku, dzięki pieniądzom z Europejskiego Funduszu Społecznego i Funduszu Pracy będziemy mogli wspierać tworzenie miejsc pracy. Na staże, szkolenia oraz wsparcie nowych przedsiębiorców będziemy mogli przeznaczyć 43 mln 156 tys. zł - dodaje dyrektor Bakuła.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku, pośredniak dysponował podobną sumą na aktywizację bezrobotnych. PUP przekazał 800 osobom pieniądze na utworzenie własnej działalności gospodarczej. Oprócz tego powstało 650 stanowisk pracy w działających firmach. Około 2,5 tys. osób skorzystało ze staży, a tysiąc ze szkoleń.
W 2015 roku jednym z głównych zadań dla PUP w Radomiu będzie odpowiednie przygotowanie bezrobotnych do pracy. Okazuje się bowiem, że cały czas liczba osób nieprzygotowanych do jakiegokolwiek zajęcia jest duża.
- Niestety, ale cały czas brakuje wykwalifikowanych pracowników. Obecnie firmy nie mogą sobie pozwolić na to, aby przez kilka miesięcy przygotowywać kandydata do wykonywania konkretnych czynności. Ten problem będziemy musieli rozwiązać my. A to będzie kosztowe i długotrwałe - uzupełnia dyrektor Józef Bakuła.