„Budżet kryzysu, inflacji i drożyzny”, bo tak projekt wydatków i dochodów miasta został nazwany przez władze Radomia, podczas poniedziałkowego posiedzenia przedstawiał prezydent Witkowski. Dochody, jak już pisaliśmy, mają w przyszłym roku wynieść 1 mld 297 mln zł, a wydatki 1 mld 435 mln zł. Deficyt zaplanowano na poziomie ponad 138 mln zł.
Na inwestycje miasto chce w przyszłym roku wydać 140 mln zł; to 9,996 proc. wydatków budżetowych. Wśród najważniejszych przedsięwzięć znalazły się m.in. przebudowa wiaduktu w ul. Żeromskiego i modernizacja ul. Wolanowskiej, rozbudowa SOR-u w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym, przebudowa ulic Piwnej i Zgodnej, boisko piłkarskie ze sztuczną nawierzchnią przy „Hubalu” czy wodny plac zabaw na Borkach.
Fundusz swobodnej decyzji
- Nikt nie ma wątpliwości, jak wygląda sytuacja w kraju. Te same czynniki wpływają na budżet Radomia – zauważył prezydent. I wymienił przyczyny kryzysu finansów gminy: inflacja, wzrost cen energii i paliw, wysokie stopy procentowe, wzrost minimalnego wynagrodzenia, spadek dochodów z PIT, niewystarczający wzrost subwencji oświatowej i brak zgody rady miejskiej na zwiększenie dochodów własnych gminy z tytułu opłat lokalnych, czyli stawek podatku od nieruchomości i opłat za wywóz śmieci. Po czym zaznaczył: - O 70 mln zł wzrosną nam w przyszłym roku wydatki bieżące, co determinuje to, co możemy zrobić.
„Funduszem swobodnej decyzji” nazwał prezydent dochody do budżetu pochodzące z PIT-ów, bo wydatki z tej puli można swobodnie modelować. Od 2014 kwoty te systematycznie rosły, by w 2018 osiągnąć pułap 285 mln zł. - Po zmianie w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych w 2023 roku dochody Radomia z tego tytułu wyniosą 262 mln zł. A gdyby tych zmian nie było, moglibyśmy mieć w przyszłym roku 367 mln. Tak więc mamy o 100 mln zł mniej choćby na inwestycje – wyliczał Witkowski.
Prezydent apelował do radnych o przyjęcie budżetu, bo jego brak oznaczałby perturbacje dla wielu jednostek miejskich i pracowników. Kierownicy tych jednostek i dyrektorzy wydziałów urzędu miejskiego byli zresztą obecni na sali i przysłuchiwali się prawie pięciogodzinnej dyskusji.
Miasto stoi pod ścianą
- Budżet na rok 2023 na pewno nie jest budżetem marzeń. Nawet ciężko powiedzieć, że jest to budżet zadowalający. Tak naprawdę to budżet na przetrzymanie tych trudnych czasów, w których się dzisiaj znajdujemy. Prawda jest taka, i musimy to podkreślać, że jest to budżet kryzysu, inflacji i drożyzny. I niezaprzeczalny jest fakt, że doprowadził do tego ten rząd, rząd PiS-u - mówiła Marta Michalska-Wilk, przewodnicząca klubu radnych Koalicji Obywatelskiej. - Doprowadził do tego, że dzisiaj nasze miasto stoi pod ścianą. Na zmianach podatkowych nasze miasto traci 100 mln zł, coraz więcej dokładamy do radomskiej oświaty... W 2023 roku będzie to, minimum, 170 mln zł.
Michalska-Wilk cieszyła się, że w budżecie udało się wygospodarować 140 mln na inwestycje. - Inwestycje trzeba realizować. Miasto, które nie prowadzi inwestycji, tak naprawdę umiera – stwierdziła. I przypomniała, że byłoby ich więcej, gdyby radni PiS zgodzili się na podniesienie stawek podatku od nieruchomości i podwyższenie opłat za śmieci. - Dlaczego wy, radni PiS-u tak nie lubicie tego miasta? - pytała retorycznie. - Dlaczego nie chcecie, by to miasto się zmieniało, by się rozwijało?
Pieniądze na RCS
Łukasz Podlewski, przewodniczący klubu radnych PiS zauważył, że projekt budżetu nie zawiera wszystkich wydatków, które miasto będzie musiało ponieść w przyszłym roku. - Gdzie są np. zakwalifikowane 33 mln zł na składki ZUS, które zostały przesunięte z tego roku? Co roku też przesuwamy środki dotyczące zakupu usługi przewozowej w MPK... Czy w tym roku te środki zostały zabezpieczone w pełni, czy będziemy musieli dokładać? - dopytywał. - Mamy dodatkowe pieniądze na Radomski Program Drogowy i Radomski Program Chodnikowy. To ogólne kwoty. Dlaczego nie wiemy, które ulice mają być realizowane i jakie konkretnie chodniki?
Podlewski zastanawiał się też, jaką kwotę będzie trzeba wygospodarować – czy to z budżetu miasta, czy z budżetu MOSiR-u – na dokończenie Radomskiego Centrum Sportu. - Jestem pewien, że ta kwota już jest znana, ponieważ MOSiR wystąpił do banku o zabezpieczenie 24 mln 300 tys. zł. To kwota netto, więc de facto ok. 29 mln zł potrzebuje MOSiR na dokończenie inwestycji. Gdzie te środki w budżecie zostały zapisane?
Prawo do szczęścia
Marta Michalska-Wilk w imieniu klubu radnych KO - przyznając, że czasy dla samorządu są trudne - złożyła wniosek o zabezpieczenie w budżecie 300 tys. zł na leczenie niepłodności metodą in vitro. - W Polsce jest 1,5 mln par cierpiących z powodu niepłodności Bycie rodzicem, posiadanie własnego potomstwa to tak naprawdę prawo do szczęścia. I mam nadzieję, że dzisiaj nikt na tej sali tym ludziom tego prawa nie odbierze. Jako miasto pokażmy, jak bardzo zależy nam na nowych obywatelach – mówiła Marta Michalska-Wilk.
Pieniądze będą pochodziły ze „sprzedaży majątku komunalnego gminy”.
Za wnioskiem głosowało 14 radnych (poza radnymi KO i niezależnym Kazimierzem Woźniakiem także Katarzyna Pastuszka-Chrobotowicz i Robert Fiszer z PiS), przeciw było ośmiu radnych PiS (Piotr Kotwicki, Marcin Majewski, Łukasz Podlewski, Małgorzata Półbratek, Mirosław Rejczak, Teresa Skoczek, Kazimierz Staszewski i Dariusz Wójcik), a pięć wstrzymało się od głosu(Kinga Bogusz, Ewa Czerwińska, Tomasz Gogacz, Marcin Kaca, Mateusz Kuźmiuk; wszyscy z PiS). Adam Bocheński (PiS) nie wziął udziału w głosowaniu.
Za przyjęciem całego projektu budżetu, z poprawką dotyczącą in vitro, głosowało 12 radnych Koalicji Obywatelskiej i radny niezależny. Przeciw było 11 radnych PiS (Ewa Czerwińska, Robert Fiszer, Tomasz Gogacz, Marcin Kaca, Piotr Kotwicki, Mateusz Kuźmiuk, Marcin Majewski, Katarzyna Pastuszka-Chrobotowicz, Łukasz Podlewski, Mirosław Rejczak i Dariusz Wójcik), czterech (Adam Bocheński, Małgorzata Półbratek, Teresa Skoczek i Kazimierz Staszewski) wstrzymało się od głosu. Kinga Bogusz nie wzięła udziału w głosowaniu.
