O tym, że Joanna Kluzik-Rostkowska będzie liderką radomskiej listy Koalicji Obywatelskiej, poinformował w ubiegłym tygodniu szef PO Grzegorz Schetyna. Na kolejnych miejscach znaleźli się aktualni parlamentarzyści ziemi radomskiej Leszek Ruszczyk i Anna Maria Białkowska. A z czwartej pozycji o mandat ma się ubiegać wiceprezydent Radomia Konrad Frysztak. Z kolei szóstą lokatę miała otrzymać Michalska-Wilk.
- Nie będę startowała w tych wyborach, dlatego, że kształt list Platformy Obywatelskiej odbiega od moich oczekiwań – powiedziała. – To nie tylko moje zdanie, ale również moich znajomych z kręgów politycznych oraz wyborców z mojego okręgu. Uważam, że mogliśmy wystawić prawdziwego lidera z naszego terenu, a nie panią Joannę Kluzik-Rostkowską, która przez Radom chyba tylko przejeżdżała albo przelatywała nad miastem. Ta decyzja będzie miała negatywne skutki dla naszej partii. Ale tak to jest, jak zarząd nie słucha przedstawicieli regionu.
Rezygnacja Marty Michalskiej-Wilk nie oznacza, że szefowa klubu radnych Koalicji Obywatelskiej nie będzie aktywna w nadchodzących wyborach parlamentarnych. – Będę pomagać kandydatom z naszego regionu i przekazywać im pozytywną energię. Zrobię wszystko, żeby uzyskali jak najlepszy wynik – zapowiedziała.
Decyzja Michalskiej-Wilk nieco zaskoczyła jej partyjnych kolegów. – Młode osoby mają często wygórowane ambicje. Mając 20 czy 30 lat myślą, że zawojują świat i wszystko się im należy. A tak nie jest. Do polityki trzeba nabrać dystansu – stwierdził Wiesław Wędzonka, radny Koalicji Obywatelskiej. –Żałuję, że Marta się wycofuje, bo jest skutecznym politykiem i mogłaby dla naszej listy uzbierać kilka tysięcy głosów.
Z kolei Leszek Ruszczyk uważa, że decyzja Marty Michalskiej-Wilk nie jest jeszcze ostateczna. – Listy dopiero koło soboty będą zatwierdzone przez zarząd partii. Dlatego jest jeszcze czas i ja będę nakłaniał Martę do zmiany decyzji i startu w tych wyborach – powiedział poseł PO.
Obaj politycy Platformy nie są przeciwni startowaniu Joanny Kluzik-Rostkowskiej z okręgu radomskiego. – Nasza lista w całości nie jest zła, ale zawsze można było stworzyć lepszą – stwierdził Wiesław Wędzonka. – Żałuję, że „jedynką” jest ktoś spoza naszego miasta, ale taka jest tendencja w ogólnopolskiej polityce, że znani politycy kandydują w innych miastach. Choć nic by się nie stało, gdyby pani Kluzik-Rostkowska dostała „dwójkę”, a z pierwszej pozycji kandydował ktoś z naszego regionu.
Leszek Ruszczyk stwierdził, że z Joanną Kluzik-Rostkowską dobrze mu się współpracuje w komisji sejmowej, a jej przeszłość w PiS-ie nie ma żadnego znaczenia. – Mamy mocną drużynę i nikt tego nie zmieni – powiedział poseł. – Liczymy, że w nadchodzących wyborach uzyskamy co najmniej trzy mandaty.