Poniedziałkowe posiedzenie rady powoli zbliżało się już do końca, kiedy radny KO Wiesław Wędzonka postanowił zabrać głos w sprawie medialnych doniesień, jakoby „jeden radny napadł publicznie na drugiego”. Chodzi o incydent na czerwcowym meczu Radomiaka, kiedy to Piotr Kotwicki miał uderzyć radnego Dariusza Wójcika. Powodem konfliktu miała być publikacja IPN „Kryptonim »Pątnicy«”, którą promował Wójcik.
– To nie jest tylko sprawa klubu radnych PiS. To jest sprawa wszystkich radnych, bo radnego dotyczy. Rzecz jest nieprzyjemna i bulwersująca – stwierdził Wędzonka. – Dla radnego, który wywołał tę bójkę, powinna być kara. Może to być ustąpienie z tej funkcji przewodniczącego komisji; powinien ustąpić z własnej woli. Powinniśmy też wiedzieć, dlaczego doszło do takiej sytuacji.
– Ja ustąpię – powiedział Wójcik z sali.
– Panie przewodniczący, z tego, co znalazłem w internecie i z różnych wypowiedzi sądząc, to pan jest osobą po krzywdzoną. To nie pan krzywdził innych – zauważył Wędzonka. – Więc od pana takiej deklaracji nie potrzebuję. Potrzebowałbym takiej deklaracji od radnego Kotwickiego lub od przewodniczącego klubu. Jeśli jej nie będzie, to powinniśmy złożyć wniosek i zdjąć pana radnego z funkcji. Powinniśmy raz na zawsze, tu i teraz, wyjaśnić sytuację, która miała miejsce, i zamknąć sprawę. I potępić takie zachowanie. Bo ono jest niedopuszczalne. Możemy tu, na tej radzie napadać na siebie w różnych sprawach – politycznych czy gospodarczych; po to jesteśmy wybrani. Natomiast przemoc fizyczna jest po prostu niedopuszczalna, pod żadnym pozorem i niezależnie od tego, kto tego dokonuje i z jakich pobudek: osobistych czy politycznych. To jest coś, co nie powinno się przytrafić żadnemu radnemu. Zwłaszcza radnemu, który jest przewodniczącym komisji.
https://www.cozadzien.pl/radom/dla-nas-dwoch-nie-ma-miejsca-w-jednym-klubie/75269
Wiceprzewodnicząca rady Katarzy na Pastuszka-Chrobotowicz zauważyła, że radnego Kotwickiego akurat w tym momencie nie ma. – Po pierwsze, nie wypada rozmawiać o kimś, kogo nie ma sali – stwierdziła. – A po drugie, mamy przecież komisję regulaminową i spraw radnych. I to ona w pierwszej kolejności powinna się sprawą zająć.
Wędzonka nie dał się przekonać i w imieniu klubu radnych Koalicji Obywatelskiej złożył wniosek o odwołanie Kotwickiego z funkcji przewodniczącego komisji.
Sylwia Zarachowicz-Woś, prawniczka rady miejskiej tłumaczyła, że przewodniczącego komisji można powołać i odwołać uchwałą, a nie wnioskiem. A projektu takiej uchwały w porządku obrad tej sesji nie ma. I nie można go wprowadzić teraz, bo radni głosowanie nad uchwałami zakończyli, a teraz są już w punkcie „sprawy różne i wolne wnioski”. – Właściwe będzie rozpatrzenie takiej uchwały na kolejnej sesji – stwierdziła.
Małgorzata Zając chciała wiedzieć, czy przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości podjął „jakiekolwiek kroki”. – Bo naprawdę nie da się tego tak zamieść pod dywan – oznajmiła. – Trzeba wyciągnąć jakieś wnioski. Radny powinien być ukarany.
– Przede wszystkim – takie rzeczy, o których wiemy z mediów, nie po winny mieć miejsca – głos zabrał przewodniczący klubu radnych PiS Łukasz Podlewski. – To, czy podejmowaliśmy jakieś działania, próby rozwiązania tej sytuacji, to są sprawy klubu. Z tego co wiem, do statutowych organów partii zostały złożone pisma dotyczące członkostwa w klubie radnych Prawa i Sprawiedliwości; poinformujemy państwa o nich, jeżeli te organy te pisma rozpatrzą. Dziś nie jestem upoważniony do tego, by informować panią Zając i innych radnych, jaki jest skład osobowy klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości.
Głos zdecydował się zabrać po szkodowany Dariusz Wójcik. – Nie prosiłem nikogo o pomoc – stwierdził. – Mnie się tylko nie podoba za chowanie pana wiceprzewodniczącego rady miejskiej Adama Bocheńskiego, który zza tego stołu krzyczy do mnie, co ja narobiłem. Może pan wyjdzie i powie, co narobiłem! Wychowaliśmy się w innych środowiskach. W pana środowisku napady bandyckie są tolerowane, w moim nie są.
https://www.cozadzien.pl/radom/zadaja-odwolania-kotwickiego/75653
– Nam nie chodzi o to, co państwo robicie w klubie. Nam chodzi o funkcję radnego. W naszym przekonaniu państwo też tego nie popieracie, więc mam nadzieję, że wspólnie takim symbolicznym odwołaniem pana Kotwickiego pokażemy, że sprzeciwiamy się takim działaniom, takiemu zachowaniu – tłumaczyła Marta Michalska-Wilk, przewodnicząca klubu radnych KO.
– Chodzi mi o to, by dać panu Kotwickiemu szansę na to, żeby powie dział: „dobrze zrobiłem”. Albo, żeby wyszedł i publicznie przeprosił pana Dariusza Wójcika za swoje zachowa nie – upierała się Pastuszka-Chrobotowicz.
Wójcik zaznaczył, że w głosowaniu nie będzie brał udziału. – Ja swoje sprawy załatwiam sam – stwierdził. – Nie oczekuję pomocy ani od klubu PiS-u, ani od Platformy, ani od żadnej innej siły politycznej. To, co mam do powiedzenia, mówię tam, gdzie uważam to za słuszne. To jeszcze nie ten czas, żebym mówił na sesji rady miejskiej. Być może ten czas przyjdzie, ale jeszcze nie dzisiaj.
Radni Koalicji byli gotowi poczekać na Kotwickiego i przygotować projekt uchwały w sprawie jego odwołania, by całą sprawę jeszcze w poniedziałek za kończyć. Niestety, okazało się, że radny PiS już na posiedzeniu się nie pojawi. W tej sytuacji głosowanie i wyjaśnienia trzeba było odłożyć do 27 września.