Kierunek lekarski działa na UTH od trzech lat, a teraz może zostać zamknięty. Czarne chmury nad medycyną zawisły w październiku ubiegłego roku, po negatywnej ocenie Polskiej Komisji Akredytacyjnej. PKA stwierdziła, że kierunek nie spełnia kryteriów w zakresie zajęć m.in. z fizjologii, anatomii prawidłowej, histologii czy chemii. Zdaniem PKA „nie zostały osiągnięte efekty kształcenia”, bo studentom nie zapewniono dostępu do prosektorium i odpowiedniego wyposażenia. Wówczas rektor UTH prof. Zbigniew Łukasik odpierał te zarzuty i tłumaczył, że „władze wiedziały, jakim potencjałem dysponuje radomska uczelnia”.
Pełna analiza zgromadzonych dowodów
W listopadzie ubiegłego roku Wydział Nauk Medycznych i Nauk o Zdrowiu był dodatkowo kontrolowany przez przedstawicieli Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego i Nauki. A decyzja w sprawie dalszego funkcjonowania kierunku lekarskiego miała zapaść na przełomie stycznia i lutego. Na razie jej nie ma.
Chociaż... Przed dwoma tygodniami poseł Konrad Frysztak informował, że poprosił MNiSW o udostępnienie decyzji. - Prawdopodobnie jest to druga, negatywna ocena, a to oznaczałoby złe wiadomości dla studentów oraz całego Radomia i regionu – mówił.
- Nie wiemy, skąd pan poseł Konrad Frysztak zaczerpnął wiedzę o decyzji ministerialnej. My, jako uczelnia nie mamy żadnych oficjalnych informacji – odpowiada prof. Dariusz Trześniowski, rzecznik UTH.
Resort na pytanie, czy decyzja dotycząca kierunku lekarskiego w Radomiu faktycznie zapadła, nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi. „W związku z wydaniem przez Polską Komisję Akredytacyjną negatywnej oceny jakości kształcenia, zbierane są dodatkowe materiały niezbędne do podjęcia w tej sprawie decyzji przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Trwa również analiza dokumentacji dotyczącej postępowania oceniającego przeprowadzonego przez PKA. W związku z przekazaniem przez Władze Uczelni dodatkowych wyjaśnień i materiałów odnoszących się do kierunku lekarskiego, MNiSW wystąpiło do Polskiej Komisji Akredytacyjnej o dokonanie ich oceny. Podjęcie decyzji, zgodnie z obowiązującymi przepisami, będzie zatem możliwe dopiero po uzyskaniu odpowiedzi i dokonaniu pełnej analizy zgromadzonych dowodów w przedmiotowej sprawie” - poinformowało nas ministerstwo.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/budowa-centrum-naukowo-badawczego-na-uth/62528
Nauka anatomii na sercu wołu
Zdaniem posła Marka Suskiego uczelnia wiedziała wcześniej o ministerialnej kontroli, a mimo to się do niej nie przygotowała należycie. - Musiałem się wstydzić za to, co tam zobaczyliśmy – mówił w programie „Punkt widzenia” TV Dami. - Wchodzimy na salę, a tu studenci bez fartuchów, wykładowca bez fartucha... No, nawet w rzeźni lepiej to wygląda. Nauka anatomii serca człowieka na sercu wołu… Nie chciałbym, żeby mi operację robił lekarz, który nie umie na ludzkim sercu operować.
Prof. Zbigniew Łukasik, przyznaje, że brak fartuchów to było niedopatrzenie, ale nie wpływa ona na jakość kształcenia. - Jak wiemy nasi studenci są w czołówce, jeżeli chodzi o poziom kształcenia. Na konkursach ogólnopolskich z m.in. z anatomii czy fizjologii zajmują bardzo wysokie miejsca. A zatem poziom kształcenia jest wysoki – przyznaje prof. Zbigniew Łukasik, rektor UTH. - Jednak normalną praktyką jest badanie anatomiczne serca wołu, które według medyków, jest bardzo podobne do serca ludzkiego. Dostęp do ludzkich organów możliwy jest wyłącznie w prosektoriach przyszpitalnych, więc wszystkie uczelnie świata muszą sięgać w codziennej praktyce dydaktycznej po substytuty.
Poseł Suski przypomina, że o medycynę na UTH zabiegali nie tylko politycy, ale i uczelnia. - Przecież od początku było wiadomo, że kierunek jest dany trochę na wyrost, ale były zapewnienia, że uczelnia sobie poradzi – mówił. - Że ten kierunek nie został zamknięty, to też jest nasza prośba do ministra - by dał UTH szansę. Są plany; część rzeczy nawet została zrobiona. Być może w dwa, trzy miesiące zdołają wykonać wszystko. I być może uda się uratować ten kierunek.
Co z budową prosektorium?
Chodzi głównie o prosektorium. Na UTH go nie ma, ale są plany budowy. Uczelnia nawet znalazła firmę w Bydgoszczy, która wykona projekt. Została wydana przez miasto decyzja o ustaleniu lokalizacji na potrzeby prosektorium. Pod przyszłe prosektorium ma być zaadaptowana część pomieszczeń niskiego parteru skrzydła laboratoryjnego obecnego wydziału Inżynierii Chemicznej i Towaroznawstwa oraz Nauk Medycznych i Nauk o Zdrowiu, a także część pomieszczeń Hali Technologicznej przyległej do budynku laboratoryjnego. Jak mówi rektor, uczelnia w marcu wystąpi z wnioskiem o pozwolenie na budowę. - Myślę, że za miesiąc przedstawimy projekt budowlany, taki jaki jest przewidziany zgodnie z prawem – wyjaśnia rektor. - Być może w kwietniu będziemy gotowi. Będziemy mieli gotowy projekt, pozwolenie na budowę. Będzie to kwestia jedynie wyłonienia wykonawcy w przetargu. Zaraz po jego wyłonieniu ruszamy z budową. Pieniądze na ten cel mamy. Realizacja prosektorium i pracowni do anatomii prawidłowej to koszt ok. 8-9 mln zł – dodaje.
Budowa prosektorium to nie jedyna inwestycja jaka powstanie na potrzeby Wydziału Medycznego i Nauk o Zdrowiu. Trwają prace w dawnej hali sportowej, gdzie ma się mieścić Centrum Naukowo-Badawcze. Jak przyznaje uczelnia, będzie to najnowocześniejszy i najlepiej wyposażony obiekt tego typu w kraju. Znajdzie się tam m.in. sale wykładowe, pracownia tomografii komputerowej, usg czy rezonansu magnetycznego. Z kolei druga część dawnej hali ma zostać zaadaptowana pod Centrum Symulacji Medycznej. Tu jak mówi rektor, uczelnia wystąpiła już z wnioskiem o zgodę na lokalizację tej inwestycji.
- W czerwcu ma zostać oddana do użytku najważniejsza inwestycja medyczna, czyli Centrum Naukowo-Badawczym. Kosz inwestycji to ok. 32 mln zł. Aparatura jest już zakupiona za ok. 10 mln zł. Z kolei Centrum Symulacji Medycznej to koszt ok. 9 mln zł. A zatem już praktycznie jest zainwestowane ok. 50 mln zł ze środków własnych uczelni – mówi prof. Zbigniew Łukasik, rektor uczelni.
Wiceprezydent Jerzy Zawodnik deklaruje, że władze miasta będą wspierać rozwój kierunku lekarskiego. - Jesteśmy gotowi praktycznie natychmiast przystąpić do rozpatrywania wniosku o wydanie pozwolenia na budowę. Na razie jednak taki wniosek nie wpłynął. Nie ma też projektu budowlanego. Kiedy te dokumenty do nas trafią, postępowanie w wydziale architektury nie potrwa nawet pół dnia dłużej niż to niezbędne – twierdzi.