Listopadowy wyrok nie był satysfakcjonujący dla oskarżyciela (Przemysława Szczepłowskiego z toruńskiego stowarzyszenia Pracownia Różnorodności, zdeklarowanego geja ) oraz dla oskarżonego (Sławomira Adamca) - sąd I instancji częściowo umorzył postępowanie wobec Adamca oraz wyznaczył mu dwuletni okres próby. Ryszarda Fałka uniewinniono.
Przypomnijmy, że Przemysław Szczepłowski poczuł się obrażony wypowiedziami wiceprezydenta Fałka oraz radnego Adamca opublikowanymi w portalu internetowym www.radom.24. Adamiec stwierdził, że "homoseksualizm jest dewiacją", a Fałek określił homoseksualizm m.in. jako "inne widzenie świata". Wypowiedzi te opublikowano przy okazji organizacji Żywej Biblioteki, podczas której mieszkańcy Radomia mogli porozmawiać z przedstawicielami rożnych mniejszości, np. gejami, ateistami, wegetarianami itp.
Dziś Adamca nie był obecny na sali sądowej. Był natomiast wiceprezydent Radomia wraz z obrońcą oraz adwokaci Adamca i Przemysław Szczepłowski.
Głos zabrał obrońca Ryszarda Fałka, mecenas Borysław Szlanta. - Każdy z nas ma prawo do indywidualności. Każdy ma prawo do takiego postrzegania świata. Homoseksualizm jest pewnym specyficznym widzeniem świata. To element jego bogactwa. Każdy z nas wyznaje też pewne wartości i według nich postrzegamy świat. Ale powinniśmy przestrzegać zasady "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe". Należy znaleźć balans między prawem refleksji na jakiś temat a prawem ochrony jednostki. Mamy prawo do opinii, jeśli nie wkraczamy w prywatną sferę danego człowieka. Homoseksualiści nie są wolni od krytyki. Ale powinna się ona odnosić do czynów, a nie do człowieka. Wypowiedzi Ryszarda Fałka były wyważone. Dlatego wnoszę, by apelacja oskarżonego nie była rozpatrywana w jego sprawie - powiedział mecenas Szlanta.
- Problemem jest, czy oskarżycielowi powinno przysługiwać stanowisko oskarżonego. Przecież w wypowiedziach Sławomira Adamca nie było nazwiska Szczepłowskiego. Sam oskarżony potwierdził, że radnego nie zna. Sam fakt deklaracji homoseksualizmu nie wystarczy, by być oskarżycielem. Źle zinterpretowano wypowiedź radnego Adamca. Słowo "dewiacja" nie odnosiła się do człowieka, tylko do "Żywej Biblioteki". W tych wypowiedziach nie ma śladu o Przemysławie Szczepłowskim. W analizie wykonanej przez sąd I instancji widnieje wyjaśnienie słowa "dewiacja" ze słownika Władysława Kopalińskiego, która określa go jako nacechowany negatywnie. Sugeruje się, że w debacie publicznej nie można używać takich wyrazów. Zatem gdzie jest wolność słowa? - mówił jeden z obrońców radnego Adamca, Michał Pratkowski. Dodał, że - według Szczepłowskiego - istnieją 3 równoprawne orientacje seksualne: heteroseksualizm, homoseksualizm, biseksualizm. Sąd I instancji przyjął tę tezę bez głębszych refleksji. A od razu nasuwa się pytanie: w jakim sensie równoprawnych? W sensie demograficznym? Na pewno nie. Związki homoseksualne nie rodzą dzieci.
Następnie mecenas Pratkowski powołał się na art. 18 Konstytucji, który mówi o ochronie i opiece RP nad małżeństwami, czyli nad kobietą i mężczyzną. Zatem związki homoseksualne jej nie podlegają.
Drugi obrońca radnego Adamca Marcin Zaborski, dopowiedział: - Według mnie przedmiotem procesu nie jest propagowanie dewiacji, ale czy homoseksualizm może być krytykowany. Moim zdaniem tak.
Obrońcy Fałka i Adamca wnieśli o uniewinnienie swoich klientów oraz obciążenie oskarżyciela kosztami sądowymi.
Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 3 kwietnia 2012 r. o godz. 13.00.
fot. Michał Sołśnia
![Andrzejkowa noc z gwiazdami disco-polo i Radiem Rekord [WIDEO]](/img/2024/12/01/_min/rekord-gala-disco-polo-192.jpg)
