Spółdzielnia Mieszkaniowa "Ustronie" od dłuższego czasu chce, aby miasto przejęło całą sieć wodno - kanalizacyjną, która funkcjonuje na osiedlu. W zamian spółdzielnia oferuje za darmo magistratowi pomieszczenia w budynku przy ulicy Grenadierów, w których mieści się przedszkole. Miasto jest zdania, że Wodociągi powinny zarządzać wodą w całym mieście, ale sieć na Ustroniu jest w fatalnym stanie, a pieniędzy na jej modernizację w tej chwili nie ma.
- Jesteśmy zainteresowani tym, aby wszystkie sieci wodno - kanalizacyjne w Radomiu były zarządzane przez jednego operatora, czyli Wodociągi Miejskie. Jednak musimy pamiętać, że sieć na Ustroniu nie była modernizowana przez lata i teraz jest mocno wyeksploatowana. Jeśli miasto przejęłoby tę sieć, musiałoby ją wyremontować - a koszty mogłyby wynieść około 7 mln zł. To ogromna suma. Niestety, ale to przejęcie odbiłoby się na wszystkich mieszkańcach Radomia, bo musielibyśmy podnieść ceny wody - tłumaczy wiceprezydent Igor Marszałkiewicz.
Z taką argumentacją nie zgadza się Andrzej Łuczycki, przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej "Ustronie".
- W 2010 roku Wodociągi Miejskie wyceniły modernizację naszej sieci wodno - kanalizacyjnej na około 2,3 mln zł. Do tej pory to spółdzielnia ponosiła koszty za funkcjonowanie sieci, a przypomnę, że zgodnie z prawem to gmina ma obowiązek dostarczania wody wszystkim mieszkańcom miasta. Niestety, ale od wielu lat mieszkańcy Ustronia są traktowani przez władze jako obywatele drugiej kategorii. Nie dość, że płacimy za wodę jak pozostali radomianie, to jeszcze do rachunków musimy doliczać 90 groszy za metr sześcienny wody za obsługę sieci - informuje Andrzej Łuczycki.
Spółdzielnia "Ustronie" w ramach rekompensaty chciała oddać miastu za darmo pomieszczenia w budynku przy ulicy Grenadierów, w których mieści się przedszkole. Teraz jednak, kiedy miasto nie kwapi się do przejęcia sieci, spółdzielnia chce przynajmniej pieniędzy za wynajem budynku.
- Od lat bezpłatnie użyczaliśmy miastu pomieszczenia na działalność placówki. Mało tego, na własny koszt doprowadzaliśmy tam wodę i inne media. Dłużej nie możemy ponosić kosztów funkcjonowania przedszkola, tym bardziej, że miasto nie chce się wywiązać ze swoich obowiązków. Chcemy, aby magistrat płacił nam czynsz za wynajem pomieszczeń - dodaje Andrzej Łuczycki.
- To szantaż - odpowiada wiceprezydent Marszałkiewicz. - Spółdzielnia zażądała, abyśmy co miesiąc płacili czynsz w wysokości 54 tys. zł. Rocznie to już suma ponad 600 tys. zł. To bardzo nieczyste zagranie, tym bardziej, że z przedszkola korzystają rodzice i dzieci mieszkające właśnie na Ustroniu. Niestety, ale przewodniczący rady nadzorczej spółdzielni to polityk, a jeśli polityka miesza się do życia, to pojawiają się konflikty. Przewodniczący po prostu nie lubi prezydenta Andrzeja Kosztowniaka i to jest główny problem, dlaczego nie możemy dojść do porozumienia.
- Absolutnie nie zgodzę się, że nasze działania to szantaż. Nie możemy dalej finansować placówki, która powinna być utrzymywana przez gminę. Myślę, że ten spór nie ma podstaw merytorycznych, tylko polityczne. Ekipa rządząca jest z Prawa i Sprawiedliwości, a ja należę do Platformy Obywatelskiej i dlatego miasto nie chce nam pomóc - twierdzi Andrzej Łuczycki.
Zarówno władze miasta, jak i Spółdzielni Mieszkaniowej "Ustronie" mają jeszcze raz spotkać się w sprawie przejęcia sieci wodno - kanalizacyjnej. Do sprawy będziemy wracać.