Aleksandra Zielińska „Przypadek Alicji”
Aleksandra Zielińska – autorka młodego pokolenia, pnie się od kilku lat na literackie szczyty. Publiczności radomskiej jest zapewne bliżej znana za sprawą Nagrody Literackiej im. Witolda Gombrowicza, do której w 2017 roku była nominowana za powieść „Bura i szał”. Od tamtej pory dużo się u Autorki zadziało – wydała m.in. znakomitą powieść „Sorge”.
Dlatego właśnie warto przyjrzeć się jej literackim początkom, a dokładnie debiutanckiej powieści „Przypadek Alicji”, która została wydana w 2014 roku. Nie myślcie, że nie została ona zauważona. Za tę wstrząsającą książkę Zielińska została nominowana do Nagrody Conrada za najlepszy debiut literacki.
O czym jest „Przypadek Alicji”? To historia studentki, która zachodzi po imprezie w niechcianą, przypadkową ciążę. Brzmi to trochę jak początek kontrowersyjnej obyczajówki, ale nic bardziej mylnego. Po pierwsze to tak naprawdę studium nadciągającego szaleństwa i niezgody na świat, po drugie bardzo szybko warstwa realistyczna utworu zmienia się w senny koszmar. Kiedy zaś pojawiają się postaci z Krainy Czarów, w dodatku w dość upiornej odsłonie, wszystko staje się jasne. A właściwie… niejasne.
„Każdy ma taką krainę czarów, na jaką sobie zasłużył” – grzmi czwarta strona okładki. Autorce udało się połączyć dwa zupełnie odmienne, wykluczające się niemal plany, dwie wykluczające się wartości – historię kobiety, która robi wszystko, aby nie rodzić niechcianego dziecka, i książki dla dzieci, która jest przecież dobrym snem…
Chociaż, czy na pewno dobrym? Warto przeczytać tę książkę. Jest w niej zalążek wszystkich tych niepokojów, jakie będą ciągnąć w dół bohaterów kolejnych książek Zielińskiej. To naprawdę mocna, szokująca powieść.
Jerzy Bralczyk „Zwierzyniec”
Za sprawą trójki sympatycznych profesorów: profesora Jana Miodka, profesora Andrzeja Markowskiego oraz profesora Jerzego Bralczyka, którzy zresztą mieli okazję spotkać się nawet w jednej wspólnej książce, poradniki językowe i wszelkiego rodzaju opracowania dotyczące języka polskiego i jego zawiłości zyskują w Polsce coraz większą popularność. Nie są już przeznaczone dla wąskiej grupy odbiorców na uczelniach, wręcz przeciwnie, grupa ta rośnie. I dobrze. Bo razem z grupą rośnie świadomość językowa Polaków. Na tej fali poszerza się także zakres tematyczny wydawanych książek.
Wiele wydawnictw zaliczanych do tej kategorii przystępnie i atrakcyjnie pokazuje meandry języka, wyjaśnia pochodzenie słów, tłumaczy związki frazeologiczne itd.
Oto jedna z nich. „Zwierzyniec” Jerzego Bralczyka. Książka, która może zachwycić od pierwszego otworzenia z przynajmniej dwóch powodów. Ale od początku.
Leksykon (bo tak można tę książkę nazwać) ma budowę encyklopedyczną. Nazwy wybranych zwierząt zostały uporządkowane alfabetycznie, każda strona poświęcona zaś została kolejnemu hasłu. Autor wyjaśnia w nich przede wszystkim etymologię nazw zwierząt, ale nie tylko. Przemyca tu bowiem informację o opisywanych zwierzętach, czyniąc to wszystko z charakterystycznym dla siebie, lubianym przez czytelników humorem.
Książka wzbogacona została pięknymi ilustracjami. Nie, nie! Nie są to ilustracje typowe dla podręcznikowych czy naukowych opracowań. Absolutnie nie o odwzorowanie zwierząt w nich chodzi, ale o klimat i urodę.
Jednym słowem to wspaniałe wydawnictwo dla miłośników zwierząt, którzy chcą się więcej dowiedzieć o pochodzeniu ich nazw. I odwrotnie: dla zachwyconych językiem polskim i jego historią czytelników, którzy chcą na chwilę pozostać w świecie zwierząt.
Joanna Bojańczyk „Jej wysokość torebka”
To kolorowe, radosne, nieco krzykliwe nawet w warstwie graficznej wydawnictwo powstało na fali zainteresowania podobnymi tematycznymi książkami przeznaczonymi dla dzieci (przypomnimy tu dla przykładu nieśmiało „Wstydliwą historię majtek”). Teraz jednak główną bohaterką została torebka, a dokładnie różne jej oblicza. I tak czytelnicy (nie tylko mali, przecież o historii tego przedmiotu chętnie poczytają także dorośli) mogą dowiedzieć się, co (czy raczej w czym) nosili różne przedmioty w starożytności i średniowieczu, jak to było z bagażami, kiedy po świecie puszczono tory kolejowe, co znajdowało się w torbach myśliwskich, dlaczego nasi rodzice nosili zakupy w plecionej siatce a nie w jednorazówkach i wielu innych ciekawych informacji. Przy czym należy zaznaczyć, że warstwa tekstowa publikacji nie jest mocno rozbudowana – ogranicza się do ścisłych informacji, warstwa graficzna za to… tutaj nastąpił prawdziwy torebkowy wybuch barw, kolorów, kształtów i szczegółów.
Właśnie dlatego warto obejrzeć tę książkę.
Wszystkie tytuły znajdują się w zbiorach Miejskiej Biblioteki Publicznej.
Źródło: Miejska Biblioteka Publiczna w Radomiu
