Przypomnijmy: 8 lutego opublikowaliśmy tekst o wyjściu z sali obrad Sejmu posła Konrada Frysztaka, który tym samym wyraził swój sprzeciw przeciwko uczczeniu pamięci mjr. Zygmunta Edwarda Szendzielarza, ps. „Łupaszko”. - Nie mogę czcić pamięci mordercy niewinnych kobiet i dzieci - tłumaczył wtedy. Po opublikowaniu postu na naszym fanpage`u na Facebooku, pojawił się komentarz, który pochodził z konta Pawła Góraka, radnego powiatu radomskiego i dyrektora Świętokrzyskiego Wojewódzkiego Inspektora Transportu Drogowego, a także byłego komendanta Straży Miejskiej w Radomiu. Jego treść brzmiała następująco: "W końcu się ujawniłeś skurw... (obraźliwe słowo wykropkowaliśmy - przyp. red)".
Wzbudziło to ogromne oburzenie posła Frysztaka, a także części internautów. Komentarz po kilku godzinach zniknął, a Paweł Górak poinformował na swoim profilu, że stracił dostęp do konta i nie jest autorem ostatnich wiadomości, które zostały opublikowane z jego konta.
W czwartek, 17 lutego poseł Konrad Frysztak podczas oficjalnego "LiveChatu" poinformował, że jego pełnomocnik złożył zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Radomiu o możliwości popełnienia przestępstwa. - Jestem zdeterminowany do tego, żeby z naszego języka i debaty publicznej wypychać osoby, które nie powinny się tym zajmować. Tym wpisem ten pan potwierdził, że powinien być banitą politycznym. Nie możemy pozwolić sobie na publiczne używanie obelżywych słów w kierunku polityków czy innych osób - tłumaczył.
Parlamentarzysta ziemi radomskiej podkreślił również, że jego zdaniem tłumaczenie o utracie dostępu do konta jest mocno wątpliwe.
- Ja mam podejrzenie, że ten pan się nie przelogował, bo nie chciałbym mówić, że około południa dopadł go "alkotwitter". To mam nadzieję, wyjaśni prokuratura. Komentarz po kilku godzinach został usunięty, ale ani ja, ani osoby, które go przeczytały, o nim nie zapomniały. Dziwne jest też dla mnie tłumaczenie o straconym dostępie do konta, skoro ten pan nagle po dwóch godzinach dostęp już odzyskał i napisał post na swojej tablicy na Facebooku. Mam nadzieję, że to również wyjaśni prokuratura - kończy Frysztak.