Pan Ryszard prowadzi swój zakład na ul. Okulickiego. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, dawno u niego niewidziany. Mężczyzna jest zadowolony, bo wreszcie ma co robić. - Mój ojciec był szewcem, dziadek był szewcem i ja też nim jestem. To rodzinna tradycja i nie wyobrażam sobie, żebym miał robić coś innego. Dla mnie to pasja, kocham tę pracę i lubię jak klient jest zadowolony - mówi Ryszard Wiśniewski.
A tych zadowolonych klientów nie było ostatnio za wielu. I to nie dlatego, że pan Ryszard jest kiepskim fachowcem. Problem w tym, że zainteresowanie usługami szewskimi jest coraz mniejsze. - Buty chińskie są tanie, kosztują 30-40 zł i po prostu ludzie nie naprawiają obuwia, bo się to nie opłaca - wyjaśnia szewc.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/pan-ryszard-szewc-z-ul-okulickiego-zdjecia/98246
Pan Ryszard swój zakład prowadzi od 2003 r. I do 2013 r. spokojnie dawał radę, osiągając miesięczny zysk w wysokości 2,5 tys. zł. Potem, z roku na rok było gorzej. Obecnie po odliczeniu wszystkich poniesionych kosztów osiąga on przychody, które nie pozwalają na spokojne życie. Zwłaszcza, że ma jeszcze na utrzymaniu chorą żonę. - To jest moje jedyne źródło utrzymania. W styczniu 2023 r. zarobiłem 1101 zł, w lutym 972 zł, w marcu i kwietniu po 1800 zł, w maju 1900 zł, w czerwcu 783 zł, w lipcu i w sierpniu 1300 i 1360. Jak zliczyłem wszystko to średnio wyszło mi 1560 zł na miesiąc. Co to są za pieniądze? Dobrze, że mam swoją działkę, na której uprawiam owoce czy warzywa. Część dla siebie, część na sprzedaż. W zakładzie mam też konfitury czy inne wyroby, klienci mogą je kupić - dodaje Wiśniewski.
Sytuacja finansowa jest trudna, ale pan Ryszard się nie załamuje. Swoim optymizmem, w trudnej życiowej sytuacji przykuł uwagę Łukasza Mierzejewskiego, którego znał z różnych pielgrzymek i wycieczek religijnych. Ten postanowił pomóc panu Ryszardowi. Napisał na swoim profilu w mediach społecznościowych informację o zakładzie szewskim na ul. Okulickiego i trudnej sytuacji właściciela. Nie spodziewał się jednak, że post stanie się tak bardzo popularny. W ciągu kilkunastu godzin, udostępniono go blisko 3,5 tys. razy! - Mam nadzieję, że ta akcja przyniesie wiele dobrego nie tylko dla pana Ryszarda, ale też i innych, mniejszych przedsiębiorców, którzy zmagają się z podobnymi problemami. To człowiek bardzo oddany, pracowity i uczciwy. U niego uczciwość jest na pierwszym miejscu. Świadczą też o tym komentarze pod postami w mediach społecznościowych - wyjaśnia Mierzejewski.
- Ja jestem człowiekiem z tej starszej generacji i nie spodziewałem się, że ta akcja może dać taki odzew. Miałem dziś kilku klientów, jedna pani przyjechała nawet z Orońska. Ja proszę ludzi o to, żeby przynosili mi buty czy inne rzeczy do naprawy. Nie chcę pieniędzy, ja sobie radę dam. Chcę mieć tylko klientów, dzięki którym będę mógł dalej wykonywać swoją pracę - zapewnia szewc z ul. Okulickiego.
1 lutego pan Ryszard będzie obchodził urodziny. Jak sam mówi, cała akcja i zwiększona liczba klientów to dla niego najważniejszy prezent urodziny. Wierzy, że dobro wraca. - Łzy mam w oczach, nie spodziewałem się takiego przebiegu. Serdecznie dziękuję - mówi Wiśniewski.
Zakład Ryszarda Wiśniewskiego działa przy ul. Okulickiego 50. Naprawia on nie tylko buty, ale też wszywa napy do kurtek czy wymienia zamki w torebkach i plecakach.
