Od poniedziałku na podjeździe do izby przyjęć Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego stoi kolejka karetek. Powód. Zanim placówka przyjmie pacjenta, w karetce wykonuje się mu test antygenowy na obecność koronawirusa. To zdecydowanie wydłuża czas przekazania pacjenta i powoduje, że pacjent zanim trafi na odział musi czekać w karetce nawet niekiedy przez kilka godzin. - Nasz szpital zdecydował o tym, że każdy pacjent, który będzie chciał skorzystać z SOR-u przed wejściem na oddział będzie poddany testowi antygenowemu lub testowi PCR na obecność koronawirusa. Jest to oczywiście podyktowane bezpieczeństwem zarówno pacjentów, którzy już są hospitalizowani, jaki i bezpieczeństwem naszego personelu – wyjaśnia Karolina Gajewska, rzecznik MSS. - Test antygenowy jest szybki, robimy go na miejscu, wynik otrzymujemy do 30 min. Jeżeli wychodzi ujemny wówczas pacjent jest przyjmowany, jeżeli wynik jest dodatni wówczas tą samą karetką taka osoba jedzie do szpitala dedykowanego pacjentom chorym na COVID19.
Ponad 100 wyjazdów dziennie
Sytuacja jest bardzo niepokojąca, tym bardziej, że zespół ratownictwa medycznego, który czeka z pacjentem na wynik jest w tym czasie wyłączony z działań. To niestety może doprowadzić do sytuacji, w której wzywający karetkę będą musieli czekać na ratunek. - W czwartek w kulminacyjnym momencie na podjeździe oczekiwało kilkanaście karetek z pacjentami z różnymi schorzeniami, z bólami w klatce piersiowej, po wypadkach komunikacyjnych, kobiety w ciąży, dzieci. Naszym zdaniem, ta sytuacja, z którą mamy dzisiaj do czynienia, pokazuje, że nasz system jest bardzo przeciążony – mówi Elżbieta Cieślak wicedyrektor Radomskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego.
Mimo bardzo trudnej sytuacji, jak przyznaje wicedyrektor radomskiego pogotowia, póki co nie zdarzyło się, aby dyspozytor nie miał zespołu, którego mógłby wysłać do pilnego przypadku. - Cały czas trzymamy rękę na pulsie – przyznaje wicedyrektor Radomskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. - Każdego dnia nasze zespoły wyjeżdżają ok. 100 razy. To jest bardzo dużo, w związku z tym nie wiemy z czym danego dnia przychodzi nam się mierzyć. Mimo wszystko mamy na szczęście personel i sprzęt, który pozwala zapewniać bezpieczeństwo naszym pacjentom, ale nasze karetki nie mogą czekać, a pacjenci nie mogą czekać na nas – dodaje wicedyrektor.
Co dalej?
Przypomnijmy, po przekształceniu Radomskiego Szpitala Specjalistycznego dla pacjentów z koranawirusem, w Radomiu de facto funkcjonuje jeden SOR, który przyjmuje pacjentów z innymi schorzeniami niż COVID-19. - To jest kilkanaście tysięcy mieszkańców. Naszego personelu na SOR-ze nie przybyło, skład jest taki, jak przed wybuchem epidemii. Jest to bardzo trudna sytuacja dla naszego szpitala. Na 11 łóżkowym Szpitalnym Oddziale Ratunkowym przebywa średnio codziennie ok. 30 pacjentów – mówi Karolina Gajewska, rzecznik MSS.
W piątek ma odbyć się spotkanie władz miejskich z władzami obu szpitali, na którym mają zostać wypracowane procedury, aby do takich sytuacji więcej nie dochodziło. - Cały czas wojewoda zapewnia nas, że Szpitalne Oddziały Ratunkowe w szpitalach ościennych funkcjonują. Natomiast tak nie jest, ponieważ była taka sytuacja jak wczoraj (10 grudnia), że te karetki przyjeżdżają do nas. Dlaczego te SOR-y nie działają i nie przyjmują pacjentów, my tego nie wiemy, a konsekwencje przyjmujemy my i oczywiście pacjenci - stwierdza rzecznik szpitala na Józefowie.
W Radomiu funkcjonuje 10 zespołów ratownictwa medycznego, a w regionie 45.