To Aleksandra Piłsudska, druga żona Józefa Piłsudskiego zwróciła w 1928 roku uwagę, że wielu działaczy Polskiej Partii Socjalistycznej, którzy czynnie przyczynili się do odzyskania przez Polskę niepodległości, nie ma żadnych odznaczeń z tego tytułu, bo nie służyli w wojsku. Jej pomysł, by takie odznaczenie ustanowić, zyskał zwolenników i w listopadzie 1928 z wnioskiem do prezydenta Ignacego Mościckiego i premiera Kazimierza Bartla o naprawienie krzywd, jakie spotkały zasłużonych w pracy nad zdobyciem niepodległości, a pominiętych na listach odznaczeniowych Orderu Odrodzenia Polski, wystąpił gen. Kazimierz Sosnkowski. W lipcu 1929 koncepcja odznaczenia została przyjęta przez Główną Komisję Odznaczeniową. Krzyż i Medal Niepodległości zostały ustanowione rozporządzeniem prezydenta RP 29 października 1930 roku. Odznaczenie miało trzy klasy: Krzyż Niepodległości z Mieczami – przyznawany tym, którzy walczyli z bronią w ręku o niepodległość ojczyzny przed wojną światową lub poza szeregami armii względnie walką tą kierowali, Krzyż Niepodległości i Medal Niepodległości.
Odznaczenie nadawał prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, któremu osobę do odznaczenia przedstawiał prezes Rady Ministrów na podstawie wniosków Komitetu Krzyża i Medalu Niepodległości. Przy typowaniu kandydatów nie obyło się bez polityki. Faworyzowani byli żołnierze walczący w szeregach legionów, a zwłaszcza w I Brygadzie pod dowództwem Józefa Piłsudskiego czy członkowie Polskiej Organizacji Wojskowej. Wątpliwości pojawiały się w przypadku powstańców wielkopolskich i śląskich, żołnierzy Armii Błękitnej gen. Józefa Hallera czy żołnierzy formacji wschodnich dowodzonych przez gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego.
Od 1930 do 1938 roku Krzyż Niepodległości z Mieczami nadano 1817 osobom, w tym 323 razy pośmiertnie, Krzyż Niepodległości – 35 271 osobie, w tym 7917 razy pośmiertnie, a Medal Niepodległości – 51 665, w tym 3019 razy pośmiertnie.
Wolność wrogi siłą wyrwali
Choć niepodległościowe odznaczenie było przyznawane osobom fizycznym, swój akces zgłosił też Radom. 13 grudnia 1937 roku Zarząd Miejski postanowił wystąpić do kapituły odznaczenia „z prośbą o wystąpienie z wnioskiem do Prezesa Rady Ministrów w sprawie przedstawienia miasta Radomia Panu Prezydentowi Rzplitej do odznaczenia Krzyżem Niepodległości z Mieczami”. A zrobił to, „idąc za nakazem obowiązku pamięci wobec tych, którzy znani lub nie znani od dziesiątków lat trwali w walce z przemocą, którzy tej przemocy potrafili skutecznie się przeciwstawić i którzy Wolność wrogowi siłą wyrwali”.
Tydzień później rada miejska „jednogłośnie aprobowała” wystąpienie zarządu. „Mimo zupełnej wolności słowa nie podniósł się ani jeden głos sprzeciwu ze strony obecnych radnych reprezentujących wszystkie kluby radzieckie, nie wyłączając klubu radnych endeckich” - donosił anonimowy autor artykułu w numerze 7 „Trybuny. Tygodnika Radomskiego” z 18 lutego 1938 roku.
W uzasadnieniu wniosku o nadanie Radomiowi Krzyża Niepodległości z Mieczami autorzy piszą o „wybitnym udziale” naszego miasta i ziemi radomskiej w powstaniu 1863 roku, początkach Polskiej Partii Socjalistycznej, walkach rewolucyjnych 1904-1905. „Radom ma swoją niezaprzeczoną bohaterską kartę w dziedzinie walk o Niepodległość, sięgającą roku 1863. Radom jest miastem, w którym w chwilach największego ucisku, ani na jeden moment nie zanikała myśl niepodległościowa . Radom jest wreszcie miastem, które w czasie okresu zwanego rewolucją 1905 roku, a dalej w czasie okupacji austriackiej i następnie w momencie zdobywania Niepodległości, ofiarą życia i krwi swych najlepszych synów, wolności i mienia swych obywateli – czynem udowodniło swą wierność dla idei Niepodległości” - pisała 31 grudnia 1937 roku „Trybuna” (nr 53).
Długi szereg odznaczonych
„Ostatnim aktem pracy nad zdobyciem Niepodległości były na terenie Radomia wypadki, których epilog nastąpił w dniu 1 listopada 1918 roku. W dniu tym nastąpiło objęcie całkowitej władzy w mieście przez lokalny rząd w osobie Komisji Pięciu, do której weszli: Dr Stanisław Kelles-Krauz (obecnie lekarz w Radomiu), adw. Roman Szczawiński (obecnie prezydent m. Radomia), Aleksy Rżewski (obecnie rejent w Łodzi), Jan Wigura (zmarł w 1937 r.), Wacław Dębowski (ówczesny wiceprezydent m. Radomia, zmarł)” - czytamy we wniosku Radomia. - „Radom jako pierwsze miasto w Polsce, zniósł władzę okupantów, rozbroił ich, całkowicie opanował urzędy i majątek przez nich pozostawiony, nie pozwalając niczego wywieźć do Austrii i przekazując cały majątek prawowitym władzom polskim. Władza lokalnego rządu radomskiego rozpościerała się nie tylko na Radom i powiat radomski, ale także i na szereg sąsiednich powiatów”.
Autorzy obszernego uzasadnienia nie omieszkali też zaznaczyć, że w ciągu minionych siedmiu lat „długi szereg obywateli naszego miasta” został odznaczony albo Krzyżem, albo Medalem Niepodległości. Nadano go także 14 radnym ówczesnej rady miejskiej; pięciu z nich otrzymało Krzyż Niepodległości z Mieczami.
Do wniosku dołączono listę osób, które „mogą świadczyć o pracy niepodległościowej na terenie Radomia”. Wśród 20 nazwisk świadków możemy znaleźć m.in. byłego prezydenta II RP Stanisława Wojciechowskiego, gen. Kazimierza Sosnkowskiego (członek Komitetu Krzyża i Medalu Niepodległości, sam odznaczony Krzyżem Niepodległości z Mieczami), senatora Mariana Malinowskiego, posłów: Tadeusza Brzęka-Osińskiego i Edwarda Kasprzykowskiego, wojewodę białostockiego i byłego komendanta Polskiej Organizacji Wojskowej w Radomiu Stefana Kirtiklisa, a także Józefa Grzecznarowskiego, Stanisława Hempla czy Stanisława Kelles-Krauza. Załączono także wykaz kilkudziesięciu publikacji książkowych i artykułów w prasie, mówiących o zaangażowaniu radomian w walkę o niepodległą Polską.
Niepoczytalny i świętokradczy
Choć wystąpienie o nadanie Radomiowi Krzyża Niepodległości z Mieczami poparli wszyscy radni, to jednak projekt nie wszystkim środowiskom przypadł do gustu. 23 stycznia 1938 roku „Gazeta Radomska. Tygodnik Narodowy” zamieściła artykuł „Czerwony Radom w pogoni za orderem”, którego autor – jak donosiła radomska prasa (tego numeru „Gazety Radomskiej” nie udało się odnaleźć w dostępnych bazach) – nie tylko odmawiał Radomiowi wszelkich zasług niepodległościowych, ale wprost zarzucał miastu zdradę ideałów wolnościowych. W tekście „ośmielono się zestawić bohaterstwo Wernerów, Tyblów, Zbrowskich i całej plejady bojowników wolności z obmierzłymi czynami defraudantów, złodziei grosza publicznego i pospolitych kryminalistów, żerujących dziś na Niepodległej Polsce”. Artykuł wywołał powszechne oburzenie. „Robotnik” pisał: „Byłoby poniżej godności uczciwego człowieka odpowiadać na łajdactwa umieszczone we wskazanym artykule lub polemizować z nim”. Anonimowego autora nazwano „kanalią”, a jego pisanie określono „niepoczytalnym”, „świętokradczym” i „bezczelnym”.
Sprawa oparła się aż o radę miejską. Na jednym z posiedzeń na początku lutego radni uchwalili uroczysty protest - „Deklarację demokratycznego Radomia przeciw Stronnictwu Narodowemu”. „My radni miejscy, reprezentujący Lud pracujący Radomia, ten Lud, który męczeństwem i bohaterstwem swych Synów rwał pęta niewoli – uważamy za swój obowiązek napiętnować publicznie wstrętny świętokradczy postępek organu Str. Narodowego i postawić pod hańbiący pręgierz opinii publicznej tych, którzy ośmielili się podnieść rękę na najwyższe wartości, jakie skupili w sobie niezapomniani Szermierze Sprawy Niepodległości Polski” - czytamy w deklaracji.
Choć sprawa nadania Radomiowi Krzyża Niepodległości z Mieczami budziła tak wielkie emocje, o rezultacie starań magistratu i radnych radomska prasa milczy. Do końca czerwca 1938 roku, czyli do czasu, kiedy odznaczenia można było nadawać, nie ukazała się żadna wzmianka – ani o odmowie przyznania naszemu miastu Krzyża Niepodległości, ani o jego nadaniu.