Masa kurzu, błota, warkot silników, unoszący się pył i piasek skrzypiący w zębach - tak wyglądał w Radomiu na Koniówce piknik off roadowy, podczas którego zbierano pieniądze dla dzieci ze Słonecznego Domu Dziecka.
Piknik off roadowy to nie lada gratka, dla miłośników motoryzacji. Ci którzy pojawili się na pikniku mogli nie tylko podziwiać jazdy po torze zawodowych kierowców, ale także sami mogli, jako pasażerowie przejechać się po torze off radowym. Niektórzy mimo początkowych obaw, wsiedli do samochodu i oczywiście nie pożałowali decyzji. Tak jak pani Barbara, która zdradziła nam, że była to jej pierwsza przejażdżka - ale i jak stwierdziła - nie ostatnia. - Emocje świetne. Muszę przyznać, że się bardzo bałam, ale później jest ogromna satysfakcja. Cała jazda jest niesamowita i widowiskowa, szczególnie ta woda i te rozbryzgi. Jak się jedzie czuć adrenalinę, wspaniała przygoda – przyznała tuż po jeździe pani Barbara.
Podczas pikniku nie zabrakło wielu wspaniałych atrakcji zarówno dla najmłodszych, jak i tych trochę starszych. Odbyły się m.in. pokazy pilotażu dronów, karate czy tańca. Ponadto na pikniku pojawił się znany wszystkim aktor Piotr Zelt, którego wyczyny na torze mogliśmy podziwiać. - Cieszę się bardzo, że mogę być tutaj z wami. Auta ubłocone, takie jak lubię – mówił aktor podczas pikniku, którego przygoda z off roadem trwa już od 8 lat.
Zapytaliśmy Piotra Zelta o jego odczucia związane z tego typu jazdą. - Tego się nie da opisać, trzeba spróbować. To wszystko jest fantastyczne. Ma być brudno, utaplane w błocie, głośno, piasek ma skrzypieć w zębach. To jest jedyne w swoim rodzaju, albo się to pokocha albo znienawidzi, a jak pokochasz to na całe życie – przyznał.
Piknik Off Road na Koniówce
Za kółkiem mogliśmy oglądać nie tylko Piotra Zelta, ale także prezydenta Radosława Witkowskiego i wiceprezydenta Konrada Frysztaka, którzy uczestniczyli w jeździe honorowej. Co prawda prezydent jechał jako pasażer, ale przyznał, że jest szansa, że w przyszłości zobaczymy go za kierownicą takiego auta. – Warto się było wybrać na przejażdżkę, to debiutancki rajd, ale myślę, że nie ostatni – mówił prezydent z toru.
- Rewelacyjne uczucia, każdemu polecam, żeby się przejechał. Zdecydowanie inne wrażenia niż na normalnej drodze – mówił z toru wiceprezydent Frysztak, który samochód prowadził osobiście.
Jak przyznają organizatorzy, impreza została zorganizowana, aby pomóc dzieciom ze Słonecznego Domu, ale także, aby zainteresować ludzi off roadem. Jak złapać off roadowego bakcyla? O szczegółach opowiadał nam jeden ze współorganizatorów Paweł: - Na pewno nie trzeba się bać, tego, że człowiek się ubrudzi. Poza tym trzeba mieć trochę zamiłowania do motoryzacji, wiedzieć co zrobić z samochodem, jak go przerobić, żeby w terenie nam dobrze służył. Off Road to sport integracyjny, w związku z czym ludzie, którzy wspólnie jeżdżą po torze zawsze mogą na siebie liczyć. Jeździ się w kilkuosobowych grupkach, więc jest to miły sposób na spędzanie czasu na łonie natury.
