Tuż po zakończeniu posiedzenia dowiedzieliśmy się, że pełnomocnik MZL przedłożył sądowi kolejne dokumenty, które mają tłumaczyć zasadność naliczenia dopłat.
- Do akt sprawy dołączono, na mój wniosek, opinie biegłych, którzy badali prawidłowe funkcjonowanie wodomierzy w budynku, rozporządzenie ministra infrastruktury dotyczące limitów średniego zużycia wody w obiektach mieszkalnych, a także zdjęcia, na których widać skalę aktów wandalizmu w bloku przy ulicy Mieszka I 15. Cały czas powtarzamy, że dopłaty za wodę zostały naliczone prawidłowo - powiedział Jacek Filiks, radca prawny.
RACHUNKI ZA SĄSIADÓW
Pełna optymizmu po środowej rozprawie jest pozwana Grażyna Gołosz, która przekonuje, że już raz zapłaciła za wodę, którą zużyła i nie ma zamiaru płacić rachunków za innych sąsiadów.
- Jestem bardzo zadowolona, bo dzisiaj mogłam złożyć zeznania i opowiedzieć o tym, co działo się przez tyle lat w moim bloku. Z wody korzystały sprzątaczki, ekipy remontowe, było też sporo pustostanów, których nikt nie doglądał. Czasami woda lała się całymi dniami i nic z tym nie robiono. Efekt tego jest taki, że to nas, uczciwych lokatorów, którzy regularnie płacili rachunki, teraz obciąża się ogromnymi dopłatami - dodała Grażyna Gołosz.
Mieszkańców bloku przy ulicy Mieszka I 15 wspiera radny Piotr Szprendałowicz, który ma nadzieję, że wyrok sądu będzie korzystny dla lokatorów.
- Wiem, że do bardzo podobnej sytuacji doszło w Katowicach. Tam też ludzi obciążono dodatkowymi rachunkami za wodę. Mieszkańcy zaczęli protestować i spółdzielnia, która zarządzała budynkiem wycofała się ze swych żądań. U nas blokiem zarządza MZL i sprawa trafiła do sądu. W Katowicach ludzie nie zostali skrzywdzeni, jednak w Radomiu niestety do tego doszło - stwierdził radny Szprendałowicz.
Kolejną rozprawę zaplanowano na 14 stycznia.
BŁĘDY MZL
Przypomnijmy, że konflikt pomiędzy lokatorami bloku, a Miejskim Zarządem
Lokalami zaczął się w 2012 roku. Wtedy to mieszkańcy dostali od
zarządcy budynku pismo, z którego wynikało, że muszą dopłacić za wodę
i ogrzewanie za lata 2009, 2010 i 2012. Dopłaty sięgają nawet kilku
tysięcy złotych. Mieszkańcy stwierdzili, że już raz zapłacili swoje
rachunki i nie mają zamiaru uiszczać należności za sąsiadów.
Z
czasem całą sprawą zainteresowali się również radni. W 2013 roku Komisja
Rewizyjna Rady Miejskiej w Radomiu wykazała podczas kontroli w MZL, że
błędem było m.in. nieopracowanie przez zarządcę regulaminu określającego
sposób dokonywania odczytów liczników zużytej wody, a także brak
bieżących remontów bloku. Mimo protestów mieszkańców, dyrekcja MZL nie zgodziła się na umorzenie
dopłat i pozwała do sądu tych lokatorów, którzy nie podpisali ugody
i nie zaczęli spłacać długu.