Nędza wzrasta!
Do redakcji naszej codziennie niemal zgłaszają się ci, których ostatecznym ratunkiem to rubryka ofiar „dla najbiedniejszych”. Z jakim ciężkim sercem odpowiadamy tym biedakom, że datki się wyczerpały! Obecnie zgłosiła się F.K. Z krótką, ale tak bolesną historją doli jaką przeżywa, wraz z chorą, obłąkaną córką, że nie sposób powiedzieć jej: nie mamy nic! Więc znów apelujemy Czytelnicy do Was: pamiętajcie o rubryce ofiar dla najbiedniejszych, bo szereg ich wzrasta z dnia na dzień, a ostateczna nędza każe kołatać do uczuć o serc waszych. Pomóżcie im, wydziedziczonym pasierbom losu!
Głos Radomski nr 191, 13 września 1918
***
Otwarcie „Mirażu”
Dziś, t. j. w sobotę w odnowionej i przerobionej gruntownie sali hot. „Europejskiego” artystyczny teatrzyk „Miraż” otwiera swoje podwoje, wyposażony w dobór sił artystycznych, pod kierownictwem p. Janoty Bzowskiego. Jak słyszeliśmy „Miraż” chce stanąć na możliwie wysokim poziomie artystyczno-literackim, oprócz więc części koncertowej dawać będzie i jednoaktówki znanych firm literackich.
Głos Radomski nr 192, 14 września 1918
***
Zmiana czasu
Urzędowo komunikują: w nocy z 15 na 16-go września r. b. wprowadzony zostanie czas środkowo europejski. Rozporządzenie to należy tłómaczyć jako cofnięcie zegarów o godzinę wstecz.
Głos Radomski nr 192, 14 września 1918
***
Niewłaściwe skrócenia
Otrzymaliśmy od jednego z naszych czytelników słuszną bardzo uwagę, że dawna ul. Kościelna powinna nazywać się „Ul. Stanisława Moniuszki” albo krótko „Moniuszki”. Wszelkie skróty przyjęte na szyldach i w korespondencji handlowej są tutaj nie na miejscu. Sądzimy, że uchwała Rady M., która powinna być przez Magistrat ściśle wykonana, nie zawiera takiego uwłaczającego wielkiemu kompozytorowi skrótu.
Głos Radomski nr 203, 14 września 1919
***
Z wyborów vice-prezydenta
Na wczorajszem posiedzeniu Rady miejskiej odbyło się usiłowanie wyboru vice-prezydenta. W chwili przystąpienia do głosowania radni z grupy narodowej manifestacyjnie opuścili salę posiedzeń. To samo uczyniła część żydów, którym widocznie socjaliści nie dali żądanych koncesji. Na sali pozostało 19 radnych, z których 18 głosowało na p. Krajewskiego z Puław.
Głos Radomski nr 206, 18 września 1919
***
Z ostatniej chwili Radom
Wczoraj o godz. 7 wieczorem podniesiono alarm pożarowy. Wybuchł drobny ogień na ulicy Spacerowej pod Nr. 4 i został niezwłocznie stłumiony. Nasuwa się pytanie, czy w takich razach dopuszczalne jest alarmowanie całego miasta tam, gdzie przecież jest zorganizowane „Pogotowie strażackie”.
Słowo nr 213, 20 września 1923
***
Zacności obywatel
Pokój z kuchnią do wynajęcia. A więc ten i ów dobijają się, aby dostać mieszkanie, choćby z poniesieniem pewnych kosztów, zabronionych przez „prawo”, a stosowanych na lewo i na prawo. Cóż jednak robi zacności obywatel? Po wysondowaniu wartości objektu, odstępuje go żydowi za 17 miljonów marek. Czy mu pójdą na zdrowie?
Słowo nr 213, 20 września 1923
***
Wilcze doły
Przy Placu 3-go Maja tuż przy parkanie okalającym budowę gmachu nowej Centrali Telefonicznej znajdują się okropne wprost doły i dziury, pozostawione przy układaniu prowizorycznego chodnika. Onegdaj wieczorem wpadła w te wyrwy pewna pani z synkiem. Dziecko uległo dość silnym i krwawiącym obrażeniom twarzy. Czyżby nikt się nie mógł zająć uregulowaniem tej sprawy.
Słowo nr 217, 20 września 1929
***
Odznaczenie radomianin na targach futrzarskich w Wilnie
Szkoła chemiczno-garbarska w Radomiu na zaproszenie wileńskiej izby rolniczej, o czem już pisaliśmy, wzięła udział w Wystawie. Możemy podzielić się z czytelnikami miłą wiadomością, że za wystawione eksponaty Chemiczno-Garbarska szkoła radomska, otrzymała złoty medal.
Ziemia Radomska nr 207, 11 września 1934
***
Powrót fali upałów letnich
Gdy przed niedawnym czasem deszcze i szarugi zdawały się wróżyć szybko następującą jesień, nikt już nie marzył o tem, że słońce dogrzeje, że uśmiechnie się czarodziejsko, jak to robi latem. Otóż nastąpiła miła niespodzianka. Lato wróciło we wrześniu w całej pełni z całym aparatem burz, upałów, bogatego promieniowania, ku uciesze naszych pań, które „dopalają” się jeszcze, aczkolwiek już i tak wyglądają jak kreolki lub malajki z wysp na morzach południowych.
Kwiaty odżyły znowu, cała tęcza barw jaśnieje na grządkach w ogrodach i ogródkach. Trawniki radomskich ulic pokryły się tak bujną trawą, że skłębiła się i położyła mostem. Nikt jej nie kosi, więc pieski mają uciechę, tarzając się na tem zielonem poszyciu.
W lasach miejscowych, leżących blisko Radomia obrodziły znów poziomki, we wsiach zakwitły bzy, a pewne gatunki dzikiego ptactwa wstrzymały swój odlot do ciepłych krajów, śmiejąc się z bocianów, które już odleciały całkiem niepotrzebnie.
Początek jesieni r. b. w Polsce przeszedł w pełnię lata upalnego, skwarnego, co się rzadko zdarza w naszem klimacie.
Ziemia Radomska nr 212, 16 września 1934