[gallery id=276]
Pikieta rozpoczęła się około godziny 18. tuż przed siedzibą SLD przy ulicy Żeromskiego 31. Na początku uczestnicy odśpiewali hymn, a później odczytano list, w którym wyjaśniono, co było impulsem do zorganizowania protestu.
- Sojusz Lewicy Demokratycznej to kontynuator Komunistycznej Partii Polski i Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Po Marszu Niepodległości przedstawiciele lewicy, w tym Leszek Miller twierdzili, że Młodzież Wszechpolska powinna zostać zdelegalizowana. Nie możemy dopuścić do tego, aby takie hasła w kierunku organizacji patriotycznej, jaką jest MW, głosili ludzie odpowiedzialni za choćby tragiczne wydarzenia podczas radomskiego protestu robotniczego w czerwcu 1976 roku. Chcemy delegalizacji SLD, ale tylko i wyłącznie w ramach obowiązującego prawa i zasad demokracji. Dzisiaj protestujemy również przeciwko tym, którzy wprowadzili stan wojenny oraz obecnej władzy, która doprowadziła do tego, że młodzi ludzie nie mają pracy i muszą emigrować z ojczyzny - oświadczył jeden z przedstawicieli Młodzieży Wszechpolskiej.
Po tym przemówieniu grupa około 80 osób zaczęła skandować hasła: "Bóg, honor, ojczyzna", "Nigdy więcej komunizmu", "Cześć i chwała bohaterom".
Następnie w ramach protestu spalono wydanie "Gazety Wyborczej", tygodnika "Nie" oraz flagę z logiem Platformy Obywatelskiej. Z czasem hasła skandowane przez uczestników pikiety mocno się zradykalizowały. Tłum zaczął krzyczeć: "A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści" oraz "Nie ma nic złego w wieszaniu Jaruzelskiego", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę".
Do uczestników protestu nie wyszedł żaden z przedstawicieli Sojuszu.
- Moim zdaniem takie zachowanie nie miałoby żadnego sensu. Ich argumenty są sprzeczne z rzeczywistością. Idąc tym tropem, środowiska lewicowe powinny pikietować przed siedzibą ugrupowań ultraprawicowych 16 grudnia (16. grudnia 1922 prezydent Gabriel Narutowicz zginął z rąk zamachowca - Eligiusza Niewiadomskiego - przyp. red.). Jestem z tego pokolenia, które w 1981 roku miało kilkanaście lat i nie mogło decydować o losach państwa. Tego typu pikiety są szkodliwe dla Polski i naszego miasta - powiedział w ubiegłym tygodniu Leszek Rejmer, przewodniczący radomskiego SLD.