[gallery id=1185]
Radomianka Alicja Adamczyk w przyszłym miesiącu będzie obchodziła drugie urodziny. Dziewczynka urodziła się z nierozwiniętym nerwem tarczy wzrokowej. Jej rodzice zbierają pieniądze na leczenie komórkami macierzystymi w Indiach. Potrzeba 100 tys. zł.
- Jest nam naprawdę ciężko żyć i patrzeć, jak Alicja potyka się o zabawki i uderza o meble lub ścianę. Aż trudno powstrzymać się od płaczu - mówią rodzice Alicji.
Długa i trudna diagnoza
- Jestem młodą matką, Alicja to nasze pierwsze dziecko. Wielu rzeczy uczyłam się, czytając gazetki dla mam. Kiedy córka miała cztery miesiące, zorientowałam się, że nie wodzi wzrokiem za twarzami i przedmiotami, a według tego co było napisane już powinna. Od razu poszliśmy do lekarza, który stwierdził, że Alicja ma oczopląs. Nikt nie powiedział nam, że dziecko jest niewidome – powiedziała Patrycja Adamczyk, matka dziewczynki.Rodzice konsultowali się z innymi lekarzami, w końcu trafili do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Ala miała wówczas 10 miesięcy.
"Najlepsi lekarze po serii długich badań powiedzieli nam, żebyśmy się pogodzili z tym, że Ala nigdy nie będzie widzieć. Nie umieliśmy się z tym pogodzić, szukaliśmy rodziców dzieci z taką samą dysfunkcją, pytaliśmy rodzinę, znajomych, przyjaciół czy może coś słyszeli na temat takiej dysfunkcji" – czytamy w apelu, który rodzice Ali wysłali do prezydenta miasta.
Przypadkowo pojawiła się nadzieja
W ubiegłym roku dziewczynka przeziębiła się i trafiła do lekarza, on skontaktował rodziców z okulistą w szpitalu na Józefowie. - Ten lekarz powiedział nam o metodzie leczenia komórkami macierzystymi w podobnych do naszej córki przypadkach. Zaczęliśmy szukać informacji o szpitalach i skuteczności tej metody – powiedziała matka dziewczynki.
W Polsce szpital w Białymstoku prowadzi taką terapię, jednak rodzice Alicji po pół roku otrzymali odpowiedź odmowną. Tamtejsi lekarze nie podjęli się leczenia przypadku małej radomianki.
- W kraju takie leczenie kosztowałoby około 2-3 tys. zł, jest to kwota którą jesteśmy w stanie zapłacić. Niestety lekarze z Białegostoku nie podjęli się leczenia naszej córki. Szukaliśmy więc dalej – powiedziała Patrycja Adamczyk.Rodzice dziewczynki skontaktowali się z kliniką w New Delhi w Indiach. - Tamtejsi lekarze po zapoznaniu się z dokumentacją medyczną Ali wyrazili zgodę na leczenie komórkami macierzystymi. Problem polega jednak na tym, że ta terapia kosztowałaby nas ok. 100 tys. zł. Staramy się na wiele sposobów pozyskać te pieniądze – przyznała matka dziecka.
Walka o pieniądze trwa
Od kwietnia tego roku dziewczynka jest pod opieką fundacji Dorośli Dzieciom. Ma utworzone specjalne subkonto, na które można wpłacać datki. Rodzice zostawiają również puszki w sklepach, gdzie można wrzucać pieniądze i rozwieszają w mieście plakaty z apelem o pomoc.
"Każda złotówka się dla nas liczy, proszę pomóc nam spełnić nasze jedyne marzenie. Chcemy tylko żeby nasza kochana córeczka mogła widzieć ten cudowny świat" – czytamy w apelu.
Jeżeli uda się zebrać odpowiednią kwotę, dziewczynka wyjedzie na leczenie. Tam czeka ją seria zabiegów, polegających na wszczepieniu komórek macierzystych bezpośrednio do uszkodzonego nerwu. Dziewczynka spędziłaby w szpitalu 17 dni. - Czytałam o innych dzieciach po tej terapii. Już po pierwszym zastrzyku zaczynają widzieć kształty, po kolejnych jaskrawe przedmioty, a następnie wszystko w odległości 20-30 metrów. To leczenie to jedyna nadzieja dla naszej córeczki, dlatego bardzo prosimy o pomoc. Jak na razie uzbieraliśmy niewiele pieniędzy. – powiedziała nam matka Alicji.
Datki na pomoc dla dziewczynki można przesyłać na konto:
24 1050 1793 1000 0091 4323 7031
Więcej informacji - TUTAJ.