Do dziś nie jest znany jeden powód, który tłumaczyłby powstanie Prima Aprilis. Ale historycy mają kilka tropów.
Najstarsze ślady wskazują na perskie święto radości, o którym wzmianka zachowała się z 536 r. p.n.e. Nieco późniejszy wątek primaaprylisowy kojarzony jest z rzymskimi Ceraliami poświęconymi bogini Cererze. Jej córka Prozerpina zbierając na łące kwiaty została porwana przez Plutona do Hadesu. Zrozpaczona matka wiedziona głosem córki pobiegła jej na ratunek, lecz echo ją zwiodło i została wyprowadzona w pole.
Ten mitologiczny wątek został połączony z obchodzonymi hucznie w starożytnym Rzymie Veneraliami – świętem fortuny. Pozostając na terenie starożytnego Rzymu należy tradycję primaaprilisową łączyć z pierwszym dniem kwietnia, który był zarazem pierwszym dniem Nowego Roku. W okresie średniowiecza popularne stały się misteria pasyjne, podczas których odgrywano scenę odsyłania Chrystusa od Annasza do Kajfasza, którą z upływem czasu, gdy misteria zaczynały tracić swój pierwotny przekaz odgrywano w coraz bardziej komediowy sposób.
Drugi wątek primaaprilisowej tradycji łączony jest z osobą króla francuskiego Karola IX, który przeniósł datę rozpoczęcia Nowego Roku z pierwszego kwietnia na pierwszy dzień stycznia. Z powodu ograniczonego przepływu informacji, część społeczeństwa pozostając w błogiej nieświadomości nadal żyła według starego kalendarza. Starym zwyczajem, wierząc w moc sprawczą, nadal obdarowywano się prezentami, co budziło wiele nieporozumień i zabawnych sytuacji. Z czasem prezenty stawały się coraz bardziej zabawne, a ich celem było dostarczanie powodów do śmiechu.
Za pośrednictwem krajów Europy zachodniej, primaaprilisowy zwyczaj w XVI wieku trafił do Polski, przyjmując się w środowisku mieszczańskim i szlacheckim. W tym dniu, zgodnie z tradycją prześcigano się w wymyślności żartów i psikusów. Zbigniew Kuchowicz w „Dziejach obyczajów polskich” przytacza fraszkę pt. „Prima aprilis”, która doskonale oddaje ducha epoki:
„(…) pewna dama przesłała kawalerowi opieczętowane pudełeczko, w którym znajdowała się… żywa pchła! (…) Odbiorca zrewanżował się dwoma skorupkami od jaj, gdzie zręcznie zasklepiono żywe ptaszki…”.