W jednej z klas piątych w PSP nr 2 dalej trwa protest rodziców; w obawie przed 12-letnim Maciejem, który w tym roku dołączył do klasy, nie posyłają do szkoły swoich dzieci. W poprzednim roku chłopiec sprawiał problemy wychowawcze, bywał wulgarny i agresywny. Szkoła sygnalizowała Wydziałowi Rodziny i Nieletnich o sprawie, dlatego z urzędu zostało wszczęte postępowanie. - Generalnie dotyczy to czynów związanych z demoralizacją. Nie są to czyny karalne, tylko czyny demoralizujące - wyjaśniał na środowej konferencji sędzia Arkadiusz Guza, rzecznik Sądu Okręgowego w Radomiu.
7 czerwca chłopcu został przyznany kurator sądowy, który na podstawie rozmów z rodzicami, dzieckiem, rówieśnikami i najbliższym otoczeniem co dwa miesiące ma sporządzać raport; pierwszy już jest, a sąd na jego podstawie uznał, że nie ma podstaw, by zmieniać środek wychowawczy wobec dziecka (zaostrzać lub łagodzić). Postępowanie, z uwagi na fakt, że dotyczy osoby nieletniej, jest niejawne. - Chłopiec był diagnozowany przez Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną w Radomiu i stwierdzono niestety wady związane z rozwojem tego dziecka, wymaga ono opieki. Z połączenia tego ze sprawozdaniem kuratora wynika, że to zachowanie troszeczkę się zmieniło, zostało stonowane, jest jakiś kontakt z rówieśnikami, dlatego nie ma większej, kolejnej reakcji sądu na sprawozdanie kuratora - przekazał Guza.
Rzecznik sądu zapewnił, że gdyby doszło do nagłego pogorszenia zachowania chłopca, mogłaby zostać podjęta decyzja o umieszczeniu 12-latka w ośrodku wychowawczym. Zaznaczył przy tym, że w Radomiu nie było jeszcze sytuacji, w której dziecko poniżej 13 roku życia by do niego trafiło. - Najczęściej są to osoby w wieku 14,15 lat. Trzeba pamiętać, że zastosowanie tego najsurowszego środka wobec nieletniego może mieć odwrotny skutek. Stosując te środki sąd ma na uwadze przede wszystkim dobro dziecka i jest taka postawa czy aby kontakt z tymi starszymi dziećmi nie pogłębi jego demoralizacji. Sąd musi bardzo ostrożnie do tych kwestii podchodzić, żeby te środki właściwie zastosować, dobrać do osobowości danego dziecka i żeby odniosły one spodziewany skutek, a nie jeszcze, żeby pogorszyły jego zachowanie i oddziaływanie na rówieśników - powiedział Guza.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/konferencja-ws-chlopca-sprawiajacego-problemy-zdjecia/59218
Jak wyjaśnia dyrektor PSP nr 2, szkoła wykorzystała wszystkie możliwe narzędzia, którymi dysponowała, by sytuację rozwiązać. - Został skierowany do poradni psychologiczno-pedagogicznej. Rodzice byli w poradni, przebadali dziecko, niestety nie zechcieli odebrać orzeczenia, czyli nie znamy wyników tych badań - twierdzi dyrektor PSP nr 2 Marek Sternalski. - Oprócz tego od drugiego semestru w zeszłym roku był mu przypisany nauczyciel wspomagający, który miał z nim pracować na tyle, żeby dało się normalnie funkcjonować w klasie. Nie przyniosło to zamierzonego efektu, w związku z tym uważam, że nasze kroki w szkole masowej zostały wyczerpane. My nie mamy specjalistów tego typu, jakie to dziecko potrzebuje. Bo to dziecko na pewno potrzebuje pomocy i to jego zachowanie bardzo możliwe, że jest po prostu krzykiem o pomoc.
Pozostaje jednak jeszcze kwestia nieobecności pozostałych dzieci w klasie. - Jeżeli dziecko w ciągu miesiąca ma powyżej 50 godzin nieobecności nieusprawiedliwionej, to oznacza, że nie realizuje obowiązku szkolnego. Wówczas obowiązkiem dyrekcji jest wystąpienie na drogę administracyjną, by przymusić rodziców do tego, by dzieci do niej chodziły - zapowiada Sternalski.
Postępowanie ws. 12-letniego Macieja toczy się od 2018 roku przy pełnym udziale rodziców chłopca.