Przypomnijmy, 30 sierpnia 2018 roku Gazeta Wyborcza opublikowała artykuł pt. Radomski układ korupcyjny UKRĘCONY ŁEB „PIERWSZAKA", w którym, gazeta posługując się imieniem i inicjałem nazwiska: Roman S., pisze m.in., że niejaki Roman S. „miał korumpować” czy „wręczać zróżnicowane korzyści majątkowe". Sąd Okręgowy w Warszawie wydał w tej sprawie wyrok i nakazał redaktorowi naczelnemu dziennika „Gazeta Wyborcza” i redaktorowi naczelnemu serwisu „wyborcza.pl” opublikowanie sprostowania na pierwszej stronie.
Sprostowanie ma mieć następującą treść:
„Opisywany w przytoczonym artykule „Roman S.", to w istocie Roman Saczywko - przedsiębiorca związany kapitałowo i funkcjonalnie z grupą spółek, m.in.ze spółką ROSA-BUD SA. Element ten wymaga wyjaśnienia i sprostowania, gdyż działania Romana Saczywko, oraz związanych z nim podmiotów, były oraz są w pełni legalne i transparentne - w szczególności w ramach zamówień publicznych, w których bierze udział bezpośrednio lub poprzez swój wpływ na inne osoby, działające w porozumieniu z nim. Wbrew twierdzeniom autorów artykułu, nigdy nie korumpował on Andrzeja Kosztowniaka, Krzysztofa Sońty, Karola Sońty lub Igora M., podobnie jak innych polityków, czy urzędników.
Wszystkie przetargi, w których brał udział Roman Saczywko oraz kontrolowane przez niego spółki, były przeprowadzane w sposób zgodny z prawem, a wyłonienie wykonawcy następowało w oparciu o obiektywne kryteria, z zachowaniem wszelkich wymaganych procedur. Dotyczy to w szczególności wymienionych w artykule: rozbudowy Fabryki Broni „Łucznik", rozbudowy i modern. Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej; przebud. szkoły; bud. Centrum Kulturalno-Artystycznego, Centrum Medycznego; kompleksu sportowego; hali sportowej. Większość z w/w przetargów nie była nawet organizowana przez urzędników, których Roman Saczywko miał rzekomo korumpować. Co więcej - były to zamówienia organizowane często przez przeciwników politycznych tych osób.
Roman Saczywko nigdy nie wręczał komukolwiek z Urzędu Miasta Radomia jakichkolwiek korzyści majątkowych za rzekome umożliwienie mu wyboru w ogłaszanych przez Urząd Miasta Radomia zamówieniach publicznych. Wszystkie wygrane przez niego przetargi były efektem oceny kryteriów obiektywnych - z reguły ceny oraz okresu gwarancji.
Roman Saczywko oraz powiązane z nim podmioty, nigdy nie podarowali komukolwiek mieszkania przy ul. Sedlaka w Radomiu, ani jakiegokolwiek domu. Roman Saczywko nie ma także wiedzy o zatrudnieniu żony któregokolwiek z w/w polityków na dyrektorskiej posadzie".
Drugie sprostowanie ma dotyczyć materiału prasowego zamieszczonego na czwartej stronie dziennika Gazeta Wyborcza w dziale "Kraj" z dnia 30 sierpnia 2018 roku, nr 201, 9415, 1 opatrzonego tytułem: „Układ radomski PIS " - o treści:
"Opisywany w przytoczonym artykule „Roman S.", to w istocie Roman Saczywko - przedsiębiorca związany m.in. ze spółką ROSA-BUD S.A. Element ten wymaga wyjaśnienia i sprostowania, gdyż działania Romana Saczywko, oraz związanych z nim podmiotów gospodarczych, były oraz są w pełni legalne i transparentne - w szczególności w ramach zamówień publicznych. Wbrew twierdzeniom artykułu, nigdy nie korumpował on Andrzeja Kosztowniaka, Karola Sońty lub Igora M., podobnie jak innych polityków, czy urzędników. Nigdy nie był nawet przesłuchiwany w tego rodzaju sprawach, a tym bardziej nie podstawiono mu zarzutów. Nie ma więc podstaw do określania go mianem Roman S.
Wymienione w artykule przetargi odbyły się zgodnie z właściwymi procedurami. Nie były kwestionowane przez zamawiających lub pozostałych oferentów. Zakup firmy Techmatrans był organizowany przez syndyka, pod nadzorem właściwego Sądu - nie urzędników UM w Radomiu. Była to druga próba syndyka sprzedaży tego przedsiębiorstwa. Cena transakcji była zbliżona do wyceny syndyka - i została ustalona w oparciu o całokształt wiedzy o przedmiocie transakcji. W przypadku rozbudowy i modernizacji Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej - Urząd Miejski w Radomiu nie był organizatorem tego przetargu. Zamówienie publiczne na rozbudowę Fabryki Broni „Łucznik" zostało natomiast przeprowadzone już po zmianie władz w Radomiu - kiedy wymieniani w treści artykułu politycy nie mieli wpływu na prace UM. Przetargi dot. przebudowy szkoły w Kłudnie, a także budowy: Centrum Kulturalno- Artystycznego w Kozienicach, kompleksu sportowego w Makowie Mazowieckim oraz hali sportowej w Pabianicach, były organizowane przez jednostki samorządowe, na terenie których realizowano inwestycje - bez udziału radomskiego Urzędu Miejskiego. Umowy dotyczące Centrum Onkologii Ziemi Radomskiej oraz Mazowieckiego Centrum Medycznego były natomiast zawierane z prywatnymi inwestorami - nie zaś w wyniku przetargów organizowanych przez Urząd Miejski w Radomiu.
Roman Saczywko, ani bezpośrednio, ani za pośrednictwem firm ze sobą powiązanych, nigdy nie wręczał komukolwiek jakichkolwiek korzyści majątkowych za „umożliwienie mu wygrania ogłaszanych przez Urząd Miasta Radomia zamówień publicznych". Abstrahując od tego, że większość wymienionych w treści artykułu przetargów nie była organizowana przez UM w Radomiu, należy podkreślić, że każdorazowo wygrana w przetargu wynikała ze złożenia najkorzystniejszej (np. najtańszej) oferty, spośród kilku oferentów dopuszczonych do przetargu.
Roman Saczywko, ani związane z nim spółki, nigdy nie byli właścicielami jakiegokolwiek mercedesa CLA. Nie byli też stronami żadnych umów związanych z takim samochodem. Z tego względu Roman Saczywko nie mógł oddać takiego samochodu w użytkowanie Igorowi M. oraz jego żonie. Roman Saczywko, ani powiązane z nim firmy, nigdy nie darowali mieszkania Igorowi M., w tym położonego przy ul. ks. Sedlaka w Radomiu, czy gdziekolwiek indziej. Roman Saczywko może stwierdzić - po przeprowadzeniu weryfikacji w księgach rachunkowych - że ani on, ani powiązanie z nim spółki, nie zawierali z firmą
należącą do żony Igora M., jakichkolwiek umów, ani nie realizowały na jej rzecz płatności. Nie mogła być ona zatem - jak nieprawdziwie podaje artykuł -„przykrywką" dla wręczanych wiceprezydentowi Radomia przez „Romana S." korzyści majątkowych.
Żadna z firm Romana Saczywko nie wykonywała, ani nie finansowała budowy jakiegokolwiek domu przy ulicy Spadzistej w Radomiu. Najbliższa inwestycja wykonywana przez Romana Saczywkę oddalona jest o blisko kilometr od tej ulicy.
Nie jest zatem prawdziwe twierdzenie zawarte w artykule, że dom ten stanowi jakąkolwiek formę łapówki od Romana Saczywko dla Andrzeja Kosztowniaka.
Odnosząc się do kwestii mieszkania przy ulicy Rapackiego w Radomiu, Roman Saczywko oświadcza, że nie jest właścicielem mieszkania przy tej ulicy, a co za tym idzie nie mógł go komukolwiek udostępniać „do dyspozycji”. Roman Saczywko kategorycznie zaprzecza, że miał lub ma jakikolwiek związek z nieruchomościami położonymi w miejscowości Huta Mazowszańska. W szczególności zaś, nie darował lub nie zbywał położonych tam nieruchomości na czyjąkolwiek rzecz. Odnosząc się natomiast do rzekomo przekazywanych Krzysztofowi Sońcie zróżnicowanych kwot majątkowych, dwóch mieszkań i pięciu działek budowlanych, Roman Saczywko stanowczo zaprzecza, aby przekazał te nieruchomości nieodpłatnie lub w zamian za bliżej nieokreśloną pomoc przy „ustawieniu" przetargu.
Wbrew temu co może sugerować ogólnie rozumiana treść artykułu, w tym w szczególności sposób zapisu danych Romana Saczywko (Roman S.) i zawarta w artykule informacja o postawieniu przed Sądem wraz z Igorem M. przedsiębiorcy, należy podkreślić, że przeciwko Romanowi Saczywko nie toczy się jakiekolwiek postępowanie. Co więcej, nie był przesłuchiwany nawet w charakterze świadka odnośnie działań Igora M. lub innych osób, albo rzekomych nieprawidłowości
opisanych w artykule."
Ponadto Sąd zasądził od redaktora naczelnego dziennika „Gazeta Wyborcza” na rzecz Romana Saczywko zwrot kosztów sądowych w wysokości ponad 1300 zł, w tym 720 zł kosztów zastępstwa procesowego. Natomiast od Romana Saczywki zasądził na rzecz redaktora naczelnego serwisu „wyborcza.pl” kwotę 737 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego.
Wyrok nie jest prawomocny.