Pomnik „Łucznika” to dla wielu symbol przemysłowego i robotniczego Radomia. To w jego sąsiedztwie Marcin Dąbrowski, przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej, mówił o zbyt niskich pensjach. Według danych GUS w Radomiu najczęściej to minimalna krajowa. Że to kwota niewystarczająca, wiemy. Tym bardziej ponuro się ona przedstawia, gdy porównamy ją do danych Centrum Badania Opinii Społecznej. Czarno na białym widać, że to zdecydowanie za mało.
- Aby godnie żyć, zaspokoić potrzeby rodziny, która posiada choćby tylko jedno dziecko, to te zarobki muszą się kształtować na poziomie 3 tys. 100 zł netto na każdego rodzica. Kto dzisiaj w Radomiu tyle zarabia? - pytał retorycznie Marcin Dąbrowski, przewodniczący SLD w Radomiu
Zdaniem Dąbrowskiego na zwiększenie zarobków w Radomiu wpływ mieliby nowi inwestorzy. Aby ci chcieli jednak w Radomiu inwestować, muszą być do tego zachęceni przez odpowiednią reklamę miasta. A ta kuleje. - Jeżeli chce się pozyskiwać dobrych inwestorów, to należy mieć dobra stronę internetową. Ona została poprawiona, ale w lutym nie było jeszcze wersji anglojęzycznej. Dzisiaj na szczęście już jest. Zwracamy uwagę też na inną kwestię. Do dzisiaj nie zostały poprawione foldery dla inwestorów. One zostały stworzone jeszcze za czasów prezydenta Andrzeja Kosztowniaka i kończą się na 2012 i 2013 roku. Przez pięć lat urząd nie potrafił pokazać nowego Radomia, nowych własnych pomysłów na inwestorów - zaopiniował Dąbrowski.
SLD zwraca uwagę, że ulgi podatkowe dla inwestorów powinny być przyznawane, ale nie za liczbę zatrudnionych osób. - Zwolnienia podatkowe dla inwestorów nie powinny iść w kierunku liczby zatrudnionych pracowników, ale pensji, którą się wypłaca pracownikowi. Najważniejsza rzecz, czyli inwestowanie w kapitał ludzki i pracownika, a to się pracodawcy na ogół opłaca. Ale teraz miasto z taką propozycją nie wychodzi. Dzisiaj szczycimy się tym, że jest otwierana jakaś ubojnia kurczaków. Poszukuje się pracowników, kilkuset. Ale za jakie pieniądze? Za minimalną krajową? - dziwił się przewodniczący SLD.
Dąbrowski podkreśla, że hasło „Jak na Radom, to dobrze” - to kpina i jak najszybciej należy z nim skończyć, bo choć zarabiamy mniej, to płacimy za wszystko, jak inni. Na rozwój miasta korzystny wpływ miałoby także powstawanie właśnie w Radomiu, urzędów centralnych, w których zatrudnienie znalazłoby liczne grono studentów administracji lokalnych uczelni. Z kolei receptą na poprawę sytuacji małych i średnich przedsiębiorstw byłoby zwolnienie ich z opłaty w strefie parkowania na czas rozładunku towaru.