Mówi się, że spółka PPL odkupi od miasta to dotychczas „kukułcze jajo”, jakim jest lotnisko na Sadkowie, być może nawet za symboliczną złotówkę. A wszystko po to, żeby zdjąć z Radomia część lub nawet całość, kosztów utrzymania portu oraz ewentualnych dalszych kosztów rozbudowy, które muszą zostać poniesione, aby lotnisko mogło dalej funkcjonować i rozwijać się. Mimo gigantycznych pieniędzy, które oddaliśmy z naszych kieszeni, na cichy dziś Sadków, to sprzedanie go nawet za wspomnianą złotówkę jest i tak opłacalne dla miasta i dla nas. Także dla inwestora, którym może być PPL – firma świetnie zarządzana, znacząca w Polsce i Europie, o ogromnej dynamice wzrostu.
Czy i dlaczego taka transakcja może być korzystna dla miasta? Owszem, może, bo miasto pozbywa się rysy na wizerunku. A jednocześnie nie zamyka się naszego lotniska, co mogłoby być kolejną PR-ową „wtopą” Radomia (nie wspominając o skutkach społecznych i ekonomicznych). Dla PPL-u może być to natomiast dogodne miejsce do dalszego rozwoju; opartego na aktualnej rządowej strategii. Strategii, którą współtworzył i tworzy nadal… nowy premier Mateusz Morawiecki. To przecież sam Morawiecki jest zwolennikiem stopniowego wygaszenia portu lotniczego na warszawskim Okęciu i stworzenia na Mazowszu lotniska będącego zabezpieczeniem dla stolicy, jak i dla Centralnego Portu Lotniczego. W grę wchodzą tylko dwie lokalizacje: Modlin i Radom.
Czemu nie Modlin? Z przyczyn oczywistych. Po pierwsze – bo to nie Radom; i to już powinno wystarczyć każdemu! A tak na serio, to miejsce kojarzone jest z marszałkiem województwa mazowieckiego Adamem Struzikiem (PSL), utożsamiane z jego polityką, niekoniecznie zgodną z linią Prawa i Sprawiedliwości czy mile widzianą przez mieszkańców Radomia. Dodatkowo Modlin obarczony jest ponoć nie do końca korzystną dla innych ewentualnych przewoźników umową z Ryanairem. Stąd Port Lotniczy w Modlinie de facto opanowany jest przez tego taniego przewoźnika, a i tak, mimo częstych lotów i dużego samorządowego wsparcia, radzi sobie średnio. I raczej nie zapowiada się, że w najbliższych paru latach coś się w Modlinie zmieni. Mówi się też o niekorzystnych warunkach atmosferycznych i konieczności bardzo drogiej modernizacji pasa.
Prawo i Sprawiedliwość, jak widać nie tylko po lotnisku, inwestuje w Radom, bo czuje, że ma tu społeczne poparcie. I, jeśli wszystko potoczy się po ich myśli, to sukces naszego portu lotniczego w połączeniu z innymi inwestycjami rządowymi lub z inicjatywy PiS-u, m.in. w Polską Grupę Zbrojeniową, trasę N-S czy modernizację linii kolejowej „w godzinę do Warszawy” będzie laurką PiS-u, którą partia rządząca będzie mogła pokazywać w całej Polsce i przedstawiać jako swój sukces. W dodatku zasłużony. A do tego Marek Suski (szef Gabinetu Politycznego Kancelarii Prezesa Rady Ministrów) i Adam Bielan (wicemarszałek Senatu RP), i hulaj dusza, piekła nie ma!
Jak powiedział na antenie Radia Rekord Adam Bielan, według lansowanego projektu związanego z lotniskiem na Sadkowie „Radom czekają niespotykane do tej pory inwestycje”. Nasz wicemarszałek pukający za Radomiem do najważniejszych drzwi w kraju, porównał ich rangę do wpływu na rozwój Radomia budowy w XIX wieku kolei żelaznej, która przyczyniła się do ogromnego rozkwitu naszego miasta. Czyżby na początek mogło chodzić o przesunięcie lotów czarterowych z Okęcia na Sadków, ku zadowoleniu pasażerów, którzy wylatując dotychczas nocą z Warszawy albo koczując nocami na lotniskach Egiptu, Grecji czy Turcji, podróżowaliby w komforcie? Czy biura turystyczne byłyby z tego powodu szczęśliwe? Czy zbudowano by wtedy bocznicę kolejową niedaleko terminalu albo zrobiono by ekspresowy dojazd z dworca PKP i autobusowego wprost na lotnisko? Czyżby cargo, a wraz z nim rozwój sektora transportowego, centr logistycznych i budowa magazynów na przylatujące towary np. z Dalekiego Wschodu? A gdyby do tego dodać, ruszoną już ostro przez PiS, kompletną przebudowę kolei do Warszawy, modernizację „ekspresówki” do stolicy oraz drogi do Kielc, to... żyć nie umierać!
Jeżeli rzeczywiście za kilka lat, dzięki realizacji tego planu, tak będzie, to przyszłość naszego miasta jawi się w niezłych barwach. Należy więc trzymać kciuki, aby słowo Bielana, Suskiego i spółki ciałem się stało, a sprzyjać temu projektowi powinniśmy wszyscy, niezależnie od tego, czy bliżej nam do Kaczyńskiego, czy do Tuska.