Południowe wejście do tunelu pod
dworcem PKP zostało zamknięte 21 stycznia. Była to konieczność, bowiem ekipy budowlane przystąpiły do remontu stacji Radom. Jednak czasowa likwidacja najkrótszego przejścia łączącego centrum z Ustroniem może negatywnie odbić się na osobach handlujących na targowisku przy ulicy Śląskiej. Mówili o tym m.in. przedstawiciele Stowarzyszenia Kupców Polskich. Jak się okazało ich obawy potwierdziły się. Mimo, że tunel jest zamknięty od prawie dwóch tygodni, to duża część przedsiębiorców już odnotowała ogromne straty.
WSZYSCY TRACĄ
- Sytuacja jest tragiczna. To, że sklepy przy samym przejściu upadną, było pewne i to się właśnie teraz dzieje. Na samym targowisku również obserwujemy stagnację. Nie ma tych klientów, którzy pieszo przychodzili do nas po różne towary. Całe to zamieszanie negatywnie odbije nie tylko na handlujących, ale i mieście. Duża grupa kupców wysłała do magistratu pisma z prośbą o obniżenie czynszu za wynajmowane lokale. Oznacza to, że do kasy Radomia wpłynie mniej pieniędzy. Niestety, ale przed zamknięciem tunelu PKP PLK S.A. nie sprawdziło, jak funkcjonuje ta część miasta i mamy olbrzymi problem - mówi Henryk Dudek, prezes spółki Feniks oraz Stowarzyszenia Kupców Polskich.
Zdaniem handlujących najlepszym rozwiązaniem byłoby utworzenie przejścia przez tory, jednak na to nie zgodzili się kolejarze, tłumacząc swoją decyzję względami bezpieczeństwa.
- Nie rozumiem tylko, dlaczego w innych miastach, podczas podobnych prac takie przejścia były wyznaczane. Prawda jest taka, że PKP nas zlekceważyło. O wiele łatwiej jest wlepiać ludziom mandaty za niedozwolone przechodzenie przez tory niż postawić sygnalizację świetlna, która kontrolowałaby ruch pieszy. Władze Radomia próbowały coś wywalczyć, ale nie udało się. Może dlatego, że jeszcze nie są zbyt doświadczone. Prawda jest taka, że tu polecenie powinno wyjść z samej góry, a przecież Platforma Obywatelska rządzi nie tylko Radomiem, ale i całym krajem - dodaje Henryk Dudek.
WYJAZD DO STOLICY
Kupcy z targu przy ulicy Śląskiej nie wykluczają, że jeśli nie zostanie wyznaczone dodatkowe przejście łączące centrum z Ustroniem to przeprowadzą protest w Warszawie.
- Jeśli nic się nie zmieni w naszej sprawie, to pozostanie nam tylko wyjazd do stolicy. Wiemy, że jest rozwiązanie drastyczne, ale tu chodzi o nasze przetrwanie. Ludzie nie będą mieli pieniędzy, aby opłacić rachunki, zapłacić pensje swoim pracownikom. To będzie dramat wielu rodzin. Nie możemy się na to zgodzić - kończy Henryk Dudek.
Przypomnijmy, że tunel pod dworcem PKP będzie w sumie zamknięte przez 12 miesięcy.