O dopuszczenie zeznań tej osoby wnioskował obrońca Mateusza R., który twierdzi, że interwencja policji nie była uzasadniona w przypadku jego klienta. Jak wynika z zapisu monitoringu, tuż przed interwencją funkcjonariuszy, piłkarz Radomiaka rozmawiał z kimś przez telefon. Obrona chciała wiedzieć co dokładnie powiedział R. i do kogo były kierowane konkretne słowa.
- Mateusza R. znam ze szkoły, a oprócz tego jestem kibicem piłkarskim. W sobotę (18 stycznia - przyp. red.) Radomiak grał sparing i dowiedziałem się, że Mateusz doznał kontuzji. Później w nocy, kiedy odbierałem moją koleżankę z imprezy, zadzwoniłem do niego, aby się zapytać jak się czuje. Okazało się, że był na studniówce. Rozmowa trwała 40 - 60 sekund. Powiedział mi, że na miejsce przyjechała policja - powiedział świadek.
Czy pamięta pan, jakie konkretne słowa padły w czasie waszej rozmowy? - zapytała sędzia.
- Pojawiły się m.in. przekleństwa, w tym "k..., po ch... tu policja przyjechała?". W tle było słychać muzykę - dodał świadek.
Po przesłuchaniu mężczyzny sędzia poinformowała, że jest szansa zmiany kwalifikacji czynu wobec oskarżonych.
- Usłyszeliśmy, że istnieje możliwość wyeliminowania z opisu czynu działania o charakterze chuligańskim. Prokurator w akcie oskarżenia uznał, że przestępstwo zarzucane mojemu klientowi wypełniło m.in. znamiona występku o charakterze chuligańskim. Sąd rozważa taką ewentualność, aby ten punkt wykreślić, a ma to duże znaczenie przy ewentualnym wyroku skazującym - stwierdził Radosław Gniadek, obrońca Mateusza R.
Mowy końcowe obu stron postępowania zaplanowano na 6 listopada.
Przypomnijmy, że według ustaleń policji, 19 stycznia po godz. 5 funkcjonariusze zostali wezwani przez właściciela lokalu przy ulicy Limanowskiego, w którym odbywała się studniówka. Zgłoszenie dotyczyło awanturującego się mężczyzny. Po przybyciu na miejsce wskazano agresywnego uczestnika imprezy. Podczas wyprowadzania go z lokalu, do policjantów miał podbiec inny mężczyzna, który nie chciał dopuścić do zatrzymania swojego znajomego. Doszło do szarpaniny. Napastnicy mieli bić funkcjonariuszy. Odpierają c ich ataki, policjanci wezwali pomoc. Na miejsce przyjechał dodatkowy patrol i policjanci zatrzymali 19-latka. Pijany mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Drugi sprawca oddalił się z miejsca zdarzenia, ale kryminalni ustalili jego tożsamość i zatrzymali 21-latka, jak się okazało piłkarza Radomiaka Radom. Obaj mężczyźni zostali tymczasowo aresztowani. Na wolność wyszli w maju.