[gallery id=537]
Na spotkanie ze skazanymi zaproszono kilkanaście dziewcząt w wieku od 14 do 18 lat. Zostały one oprowadzone po więzieniu – zobaczyły jak wygląda cela, kantyna, spacerniak. - Chcemy wam pokazać, że więzienie to nie jest fajne miejsce i że warto tak pokierować swoim życiem, żeby nigdy się tutaj nie znaleźć – mówił Waldemar Zając, wychowawca. – Dziś macie okazję poznać kilku skazanych, którzy wyróżniają się spośród innych. Oni zrozumieli swój błąd i całym swoim zachowaniem starają się udowodnić, że żałują tego, co zrobili kiedyś. Są wyjątkowi, bowiem jako nieliczni próbują zmieniać swoje życie na lepsze.
W spotkaniu wzięli udział skazani na wieloletnie wyroki, jednocześnie biorący udział w nowatorskim na skalę europejską projekcie. To osoby, który dostały szansę studiowania na Uniwersytecie Technologiczno-Humanistycznym w Radomiu (pisaliśmy o tym TUTAJ). Za więziennymi kratami uczą się, redagują więzienną gazetkę „Szczególne Miejsce”, biorą udział w wielu akcjach. - Okazyjnie za własne pieniądze, które i tak są tutaj mocno ograniczone, organizują zbiórkę słodyczy dla podopiecznych domów dziecka, hospicjów czy innych ośrodków. Za każdym razem wśród swoich kolegów udaje im się zebrać pokaźną ilość. W taki sposób chcą pomagać innym – wyjaśnia Waldemar Zając. - Dzięki temu, że ich zachowanie jest dobre, ich rzeczywistość więzienna jest inna. Normalnie jest ona bardzo nudna, monotonna. Apel, śniadanie godzina spaceru, cela, obiad, godzina zajęć świetlicowych, kolacja, zajęcia własne w celi, cisza nocna. I tak każdego dnia.
O czym mówili podczas spotkania skazani?
Mariusz: - To może się wydać wszystkim tutaj dziwne, ale ja na przykład od 14 lat nie widziałem drzewa na żywo. Mam świadomość, że 15 lat temu popełniłem straszny błąd i nic go nie naprawi, ale jednak chcę, aby moje życie nie poszło na marne. W ostatnich dniach pierwszy raz po 15 latach mogłem stanąć przed komisją i ubiegać się o warunkowe zwolnienie. Odczytano mi moje przewinienia, przeczytano również to co dobrego zrobiłem już tutaj w więzieniu, a było tego sporo. Mimo wszystko za mało. Zrozumiałem, że nie odkupiłem swoich win. Jeszcze tu posiedzę.
Marcin: - Od ponad 17 lat nie byłem ani dnia na wolności. Zrozumiałem, że nie warto marnować życia, dlatego coś robię – uczę się, działam na innych obszarach. Wiem, że nie znalazłem się tutaj w nagrodę. Wszystko, co robię tutaj, być może pozwoli mi kiedyś wyjść na wolność. Wierzę, że to co robię tutaj ma sens.
Piotr: - Tutaj brakuje przestrzeni. Człowiek docenia to, co kiedyś miał na wolności. Kiedy po ponad 16 latach dostałem przepustkę, pierwsze gdzie pojechałem to do lasu.
Jarek: - Robimy wszystko, co możemy, żeby szybciej wyjść na wolność. Pewnie gdybym nie trafił do więzienia, nigdy bym nie studiował, a tutaj mi się chce.
Nigdy nie chciałabym się tutaj znaleźć...
Dziewczęta miały możliwość zadawania pytań skazanym. Interesowało je, ilu jest ich w jednej celi, jak często mogą otrzymywać paczki i co mogą one zawierać. Skazani również byli ciekawi, jak wygląda ich życie w ośrodkach młodzieżowych. Pozazdrościli dziewczynom dużo większej swobody, wycieczek i kieszonkowego.
- Nie macie tak źle w porównaniu z nami – komentował z uśmiechem Jarek. Opowiadali również o szkodliwości narkotyków i alkoholu, a także pracy, która w więzieniu jest formą nagrody.
– Narkotyki nie były jeszcze aż tak popularne, kiedy byłem na wolności, ale alkohol zapewne nie pomógł mi nie znaleźć się w tym miejscu – mówi jeden ze skazanych. – Alkohol nie jest czynnikiem łagodzącym, powoduje, że człowiek traci granice. Żałuję, że nie potrafiłem mówić nie.
- Myślałam, że będzie tutaj inaczej, że spotkamy łysych, napakowanych facetów, a oni są inni, normalni – mówi Natalia, jedna z uczestniczek spotkania.
– Inaczej sobie to wszystko wyobrażałam, ale oczywiście nigdy nie chciałabym się tutaj znaleźć – dodaje Paula.
- Chciałbym mieć jakieś czternaście lat – tyle co wy. Inaczej pokierowałbym swoim życiem. Miałem niewiele ponad 17 lat, kiedy trafiłem do więzienia. Teraz mam 32 lata i jeszcze tu posiedzę. Najlepsze lata swojego życia spędzę tutaj. Kiedy wyjdę na wolność, zostanie mi jakiś ochłap życia – mówi Mariusz. – Wy macie możliwość nie zmarnować swojej szansy, my już jej nie mamy. Jak się zapewne domyślacie, chętnie byśmy się z wami zamienili.
Podczas spotkania skazani pokazywali dziewczętom efekty swoje pracy w więziennej gazecie, częstowali zebranych własnoręcznie robionymi ciasteczkami, a także czytali wiersze swojego więziennego kolegi. Marcin M. dzięki życzliwym sobie ludziom wydał tom poezji „Przypadkiem” – o jego osobie, twórczości i życiu już wkrótce napiszemy więcej.