- Dziękowaliśmy dziś naszym partnerom, dzięki którym jest nam łatwiej organizować wyprawy. To jest bardzo duża praca osób nie tylko z naszej firmy, ale też ratowników i policji, dbających o nasze bezpieczeństwo, ale też partnerów i sponsorów - mówi Rafał Tatarek, prezes Stowarzyszenia Co Za Jazda! - Dziękujemy też gminom, które organizują dla nas miejsca spotkań na finiszu. Kołom gospodyń za pyszności. Dzięki wspólnej pracy atmosfera jest niezapomniana.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/podsumowanie-co-za-jazda-2023-zdjecia/96565
W tegorocznej wyprawie udział wzięło w sumie trzy tysiące uczestników, to dwa razy więcej niż ukończyło w tym roku Tour De Pologne dla amatorów. W sumie przejechaliśmy 380 km. - To był wspaniały sezon. Bardzo duża frekwencja. Myślę, że to ogromny sukces w tym kontekście - mówi Stefan Tatarek, prezes Radia Rekord, członek zarządu RGM. - A jeśli weźmiemy pod uwagę, że Co Za Jazda! to właśnie promowanie zdrowego stylu życia poprzez jazdę na rowerach, a także integracja ludzi, którzy po prostu taką aktywność preferują, to można powiedzieć, że to wszystko wygląda bardzo dobrze. Z czego jesteśmy ogromnie zadowoleni.
https://dami24.pl/wiadomosci/za-nami-kolejny-sezon-wypraw-co-za-jazda/28096
Kolejno gościliśmy w Skaryszewie, Jastrzębi, Jedlińsku, Policznie, Wierzbicy, Rzeczniowie, by na koniec przejechać cały powiat radomski podczas wyprawy Co Za Jazda! Ultra na 106.2 kilometra. Po drodze podczas postojów gościły nas lokalne koła gospodyń wiejskich, częstując uczestników przepysznymi specjałami. - Na każdej wyprawie organizujemy konkurs wiedzy bezpieczeństwa ruchu drogowego. Staram się dojechać na każdy finał, by móc przeprowadzić ten konkurs - mówi Marcin Ciężkowski, dyrektor WORD w Radomiu. - Doposażamy w ten sposób uczestników w kaski. No i setki, setki odblasków, które też rozdajemy podczas wyprawy.
https://www.cozadzien.pl/radom/udana-co-za-jazda-do-rzeczniowa/94675
Co Za Jazda! to wycieczki rowerowe, które na stałe wpisały się w kalendarz imprez w Radomiu i regionie. - Jest to coś niesamowitego, bo oprócz oczywiście aspektu sportowego i aktywnego spędzania wolnego czasu przez dorosłych i dzieci - bo tu całe rodziny biorą udział - stworzyła się pewnego rodzaju, bardzo fajna społeczność. Można powiedzieć, że taka rodzina Co Za Jazdy - mówi Dawid Ruszczyk, dyrektor delegatury UMWM w Radomiu.
Już od dziesięciu lat cyklicznie, od wczesnej wiosny do późnej jesieni, w drugą niedzielę miesiąca rowerzyści, w peletonie liczącym setki uczestników, wybierają się na wspólne wyprawy, żeby podziwiać piękno ziemi radomskiej i aktywnie spędzać czas. - Największe wyzwania były podczas jazd terenowych. Trasy wyznaczone przez pana Rafała dawały kopa - mówi pan Leszek, uczestnik wypraw i członek grupy "Borsuki". - Najfajniejsza w tym roku była jazda do Czarnolasu.
- Najbardziej dała nam w kość jazda ultra. Szczególnie, kiedy gdzieś tam zgubiłem prawie koło i znalazłem coś w piachu. Także bardzo dziękujemy panu Rafałowi - mówi pan Artur, uczestnicy CZJ, uczestnik wypraw i członek grupy "Borsuki".
Kolejny już raz o bezpieczeństwo uczestników zadbali ratownicy medyczni ze Środowiskowo-Lekarskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Nasze działania podczas wypraw to nie tylko ratownictwo i udzielanie pierwszej pomocy czy też prowadzenie punktu medycznego. To również wspomaganie chociażby przejazdu peletonu przy współpracy z komendą miejską policji - mówi Arkadiusz Gradowski, prezes Środowiskowo-Lekarskiego WOPR. - Nasi ratownicy posiadają uprawnienia do kierowania ruchem i niejednokrotnie również wspomagają jego płynność.
Podczas gali nie zabrakło podziękowań dla uczestników wypraw. Szczególnie dla pana Krzysztofa Orłowskiego, stałego bywalca cyklu wycieczek, który walczy z ciężką chorobą i nie mógł być obecny na spotkaniu . - Pan Krzysztof potrzebuje teraz naszego wsparcia, jak najwięcej pozytywnej energii. Życzymy mu powrotu do zdrowia i czekamy na spotkanie na kolejnej wyprawie - mówi Stefan Tatarek.
Podczas rowerowych wycieczek uczestnicy przejechali 380 km, wypili 1800 litrów wody, zjedli 6 tysięcy kromek chleba (gdyby je ułożyć jedna na drugiej, to dorównałyby wysokością Statui Wolności) i zgrillowali wspólnie 600 kg kiełbasy.
Do zobaczenia za rok!