Relację LIVE z tego spotkania można przeczytać - TUTAJ.
"Zieloni" spotkaniem z Wisłą kończyli serię pojedynków z zespołami z czołówki tabeli. W ciągu czternastu dni podopieczni Jacka Magnuszewskiego zmierzyli się z Siarką Tarnobrzeg (3. miejsce w tabeli), Stalą Mielec (lider) i Wisłą Puławy (wicelider). Radomiak kolejno w tych spotkaniach wygrał (z Siarką 4:0 - więcej TUTAJ), zremisował (ze Stalą 1:1 - więcej TUTAJ) i przegrał.
Tradycyjnie już Jacek Magnuszewski dokonał kilku drobnych korekt w wyjściowym składzie. Niedzielny mecz w pierwszej "11" rozpoczął, kontuzjowany ostatnio, Maciej Wasilewski, który zastąpił Jakuba Cieciurę. A na skrzydle pojawił się Paweł Wolski, którego ostatnio zmieniał Paweł Uliczny. Dodatkowo w szerokim składzie znalazł się Mateusz Radecki, którego kontuzja wykluczyła z występu w Mielcu.
Mimo niezbyt dobrej pogody na trybunach radomskiego stadionu zasiadł niemal komplet publiczności. Po raz drugi w tym sezonie do naszego miasta przyjechali kibice zespołu gości. W "klatce" zasiadło około 100 sympatyków Wisły Puławy.
Lepiej w spotkanie weszli goście, którzy w pierwszych minutach stworzyli sobie dwie dogodne okazję, ale żadnej z nich nie zdołali wykorzystać. Po pierwszych chwilach dekoncentracji do głosu doszli piłkarze Radomiaka. "Zieloni" dłużej utrzymywali się przy piłce i starali atakować na bramkę Wisły. Swoje szanse miał Leo czy Kwiek, ale żaden z nich nie zdołał pokonać bramkarza z Puław. Goście od czasu do czasu starali się atakować, a ich najgroźniejszym zawodnikiem był Piotr Charzewski, który miał kilka dogodnych okazji do pokonania Michała Kuli, na szczęście ani razu ta sztuka mu się nie udała. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem do siatki Wisły trafił Bartosz Sulkowski. Nasz obrońca dogrywał z rzutu wolnego, ale jego dośrodkowania nikt nie przeciął a piłka wpadła wprost do bramki. Po pierwszych 45 minutach Radomiak prowadził 1:0.
Po zmianie stron "Zieloni" w dalszym ciągu nacierali. W pierwszych minutach drugiej połowy swoje szanse mieli Leo i Brągiel, aż w końcu na pograniczu pola karnego sfaulowany został David Kwiek. Sędzia wskazał na "11" metr, choć piłkarze z Puław nie mogli pogodzić się z taką decyzją. Do piłki ustawionej na "wapnie" podszedł Leandro Rossi i uderzył najgorzej jak tylko mógł. Jego strzał odbił Nazar Penkovets. Ta sytuacja podłamała gospodarzy, a goście poczuli wiatr w żagle. W 64. minucie wyrównującego gola zdobył Mateusz Olszak, a w 80. katastrofalny błąd defensywy radomskiego zespołu wykorzystał Jarosław Niezgoda. Radomiak przegrał 1:2, choć powinien wygrać...
- Przegraliśmy wygrany mecz. Niewykorzystany karny podciął nam skrzydła. Moja drużyna stanęła, a Wisła napędzona zdobyła dwie bramki - powiedział Jacek Magnuszewski. - Nie powinniśmy przegrywać w ten sposób. Mieliśmy przeciwnika na łopatkach i wystarczyło go dobić, a my podaliśmy mu rękę i pozwoliliśmy wywieźć z naszego miasta trzy punkty - zakończył trener Radomiaka.
Po tym spotkaniu "Zieloni" z dorobkiem 21 punktów spadli na czwarte miejsce w tabeli wyprzedzeni przez Raków Częstochowa. Kolejny mecz Radomiak rozegra w sobotę (24 października) o godzinie 14.00, kiedy to zmierzy się na wyjeździe z Olimpią Zambrów.
Radomiak Radom - Wisła Puławy 1:2
Bramki: Sulkowski 41' - Olszak 64', Niezgoda 80'
Radomiak Radom: Kula - Wasilewski, Sylwestrzak, Świdzikowski, Sulkowski, Wolski (Napora 71'), W. Puton, Chrabąszcz (Radecki 66'), Brągiel, Rossi (Śliwiński 81'), Kwiek
Wisła Puławy: Penkovets - Turzyniecki, Budzyński, Pielach, Lytvnyuk, Charzewski (Lisiecki 54'), Głaz (Słotwiński 89'), Maksymiuk, Szczotka, Nowak (Olszak 60'), Niezgoda (Wiejak 90')