Sam byłem sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. Wychowałem się na oryginale z 1987 roku i nie chciałem, aby ktokolwiek mieszał w moich wspomnieniach. Tym bardziej, że reboot dostał niższą, bo od 13 lat, kategorię wiekową, podczas gdy pierwszy film był skierowany wyłącznie do widzów dorosłych przez wzgląd na sporą dawkę przemocy i obrazy niewskazane dla młodszych widzów. Sam proces powstawania filmu również trwał bardzo długo, co także nie wróżyło dobrze.
Fabuła prosta jak drut: w przyszłości OmniCorp dostarcza swoje drony i roboty bojowe na wszystkie konflikty zbrojne świata. Korporacja ma jednak ochotę na ekspansji swoich produktów również i na ulice amerykańskich miast, aby strzegły porządku na ulicach. W celu przekonania polityków i poprawy swojego wizerunku, pada pomysł na połączenie człowieka i maszyny, a następnie wypuszczenia go między ludzi. Niedługo potem funkcjonariusz Alex Murphy zostaje ciężko ranny i za zgodą żony, przekształcony w cyborga...
Nowa wersja wielokrotnie puszcza oko w stronę oryginału, np. poprzez dialogi ("Nie dałbym za to dolara!"), symbole ("ludzka" ręka RoboCopa nawiązuje do brutalnie odstrzelonej w oryginale). Przerywające film bloki reklamowe z oryginału tutaj zostały zastąpione bardzo pomysłowym programem telewizyjnym prowadzonym przez Pata Novaka (Samuel L. Jackson), którego chętnie zobaczyłbym jako głównego złego w ewentualnej kontynuacji, gdyż jego postać jest znacznie bardziej intrygująca, wybuchowa i porywcza, niż główny czarny charakter w filmie, czyli szef OmniCorp Raymond Sellars (Michael Keaton), który niestety wypadł dość nijako. Najbardziej podobała mi się jednak postać dr. Dennetta Nortona (Gary Oldman), który był tą dobrą osobą, dbającą o dobro Aleksa Murphy'ego, wielokrotnie zmuszaną do robienia rzeczy wbrew sobie. Sam Joel Kinnaman jako Alex Murphy/RoboCop jest w porządku, choć nie jest to też rola, przy której aktor mógł faktycznie rozwinąć skrzydła. Cały wątek jego dalszych relacji z rodziną wypadł znośnie, acz nie porywa i jest to jedna ze słabszych stron filmu. Efekty specjalne przez cały czas trzymają bardzo wysoki poziom, poza nieco sztucznym CG w czasie finałowej walki z dużymi dwunożnymi jednostkami bojowymi.
Tak czy inaczej, nowego "RoboCopa" da się obejrzeć. Tłumy jednak do kin nie walą, przez co ewentualna kontynuacja stoi w tej chwili pod znakiem zapytania. A z chęcią bym ją obejrzał.