Panie wójcie, w czasie poniedziałkowej konferencji posła Konrada Frysztaka padło wiele słów krytyki w związku ze zdjęciem strefy ciszy nad zalewem Jagodno. Krytykowano również pana za to, że był pan inicjatorem tego pomysłu. Jak pan skomentuje całą tę sytuację?
- Na początku chciałbym zaznaczyć, że na wczorajszym spotkaniu nie widziałem żadnego mieszkańca gminy Przytyk. Tak, to prawda, że to ja byłem inicjatorem usunięcia strefy ciszy nad zalewem Jagodno i złożyłem taki wniosek do Rady Powiatu. Strefa ciszy jest wprowadzana wtedy, gdy w bezpośrednim sąsiedztwie zbiornika znajdują się budynki mieszkalne i hałas, który może wystąpić, przeszkadza mieszkańcom. Zbiornik Jagodno otoczony jest lasem, więc strefa ciszy nie powinna być tam wprowadzona. O jej zdjęcie prosili mnie również mieszkańcy, którzy też chcą wypoczywać nad tym zbiornikiem i spędzać czas według własnych upodobań: czy to pływając łodzią, łowiąc ryby czy też po prostu spacerując. Chodzi o to, żeby nikogo nie wykluczać. My nikomu nie zabraniamy łowienia, ale nie możemy pozwolić na to, żeby wędkarze uzurpowali sobie prawo do tego zbiornika i przepędzali mieszkańców. Wędkarze nie byli pomysłodawcami budowy tego obiektu, nie pomagali przy jego budowie, więc nie rozumiem narracji prowadzonej przez wędkarzy, jakoby zbiornik był ich własnością i oni mogli decydować o jego przeznaczeniu. Za bezzasadne uważam również zarzuty, że w ten sposób niszczymy środowisko. Na wielu zbiornikach jedni łowią ryby, drudzy pływają kajakami czy łodziami i nic złego się nie dzieje, środowisko naturalne ma się dobrze, wszyscy są zadowoleni. Dziękuję Radzie Powiatu oraz panu staroście Waldemarowi Trelce za przychylenie się do tego wniosku, który nie wyklucza żadnego mieszkańca z możliwości korzystania z zalewu.
Przedstawiciele radomskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego krytykowali pana oraz gminę za to, że nie utrzymujecie czystości na terenie zalewu, co według nich, jest waszym obowiązkiem.
- Gmina ma ogromny problem z odpadami, które pozostawiają wędkarze zrzeszeni w Polskim Związku Wędkarskim. Dziwię się, że są kierowane przez nich roszczenia w stosunku do nas, jeśli chodzi o sprzątanie tego terenu. Przypomnę, że właścicielem tego obszaru są Wody Polskie i to one odpowiadają za czystość. Prawo mówi jasno, że nie wolno nam sprzątać nieswojego obszaru i nie jest to kwestia uznaniowa gminy czy wójta. Warto dodać, że są wprowadzone dodatkowe opłaty za łowienie na zbiorniku Jagodno czy Domaniów. Uważam, że te pieniądze powinny zostać przeznaczone m.in. na zbieranie i utylizację odpadów. Wędkarze nie sprzątają tego terenu lub nie robią tego w odpowiedni sposób, bo cały czas widzimy śmieci, które się tam pojawiają. Apeluję do nich, żeby sprzątali po sobie, bo to oni są obecnie największym zagrożeniem dla środowiska.
Na terenie gminy Przytyk znajdują się dwa zalewy: Domaniów oraz Jagodno. Wędkarze pytali na konferencji, dlaczego nie można pozostawić zbiornika Jagodno dla wędkarzy, a zwolennikom sportów wodnych udostępnić zalew w Domaniowie. Jakie jest pana stanowisko w tej kwestii?
- Uważam, że to dziwne pytanie. Teoretycznie możemy iść tym tokiem rozumowania, jeden zbiornik przeznaczyć tylko na łowienie, drugi na rekreację, ale to też nie będzie dobre rozwiązanie, bo wykluczamy dużą część mieszkańców. Nie jestem zwolennikiem ograniczania form rekreacji na zbiornikach wodnych, każdy powinien spędzać czas tak, jak lubi. Rekreacja to nie tylko wędkowanie, ale również pływanie kajakami, pontonami czy łodziami.