Panie burmistrzu, dlaczego gmina Kozienice zdecydowała się na sprzedaż części terenów przy ul. Warszawskiej?
- Na dzień dzisiejszy się nie zdecydowała, uchwała jest procedowana. Jeśli się zdecyduje to po podjęciu uchwały. Główna kwestia to zagospodarowanie całego terenu. To 8 hektarów, na których znajduje się stadion, Kozienickie Centrum Rekreacji i Sportu, hala sportowa, basen i planowany park wodny. 5% tego terenu chcieliśmy zostawić pod usługi gastronomiczne, ponieważ jeśli z tego obiektu będą korzystać rocznie tysiące osób to muszą mieć taki punkt na terenie całego kompleksu.
Wczoraj będąc na proteście mieszkańców uzyskaliśmy informację, że potencjalnym inwestorem może być światowa sieć McDonald`s. Czy są to informacje prawdziwe, czy macie już konkretne przeznaczenie tej działki?
- Jeśli taka sieć wkroczyłaby do gminy Kozienice to jak najbardziej, bo mieszkańcy postulują o to od dawna. Nie wiem jednak, kto będzie tutaj realizował usługi, ponieważ przetarg jest nieograniczony, jawny, każdy kto wpłaci wadium ma szansę wygrać. Powtórzę raz jeszcze: mieszkańcy od dawna postulują, żeby McDonald`s pojawił się w Kozienicach.
Czyli wiadomo, że działka zostanie przeznaczona na cele gastronomiczne?
- Tak, ale warto przypomnieć, że obecnie sytuacja wygląda tak, iż ten teren "sporny" to usługi i budownictwo wielomieszkaniowe, czyli pod bloki, środkiem przebiega droga. My jako rada i gmina zmieniamy plan, żeby były to jedynie usługi rekreacyjne i sportowe, w ten sposób wyłączając deweloperkę. Zostaje taki mały "pasek" ok. 5% terenu jako usługi gastronomiczne, bo takie po prostu tutaj muszą być.
Mieszkańcy podczas niedzielnego protestu zarzucali Panu i radnym niszczenie terenów zielonych. Jakby się Pan do tego odniósł?
- Wynika to z niewiedzy, część osób została też wprowadzona w błąd. Na dzień dzisiejszy na tym terenie - jeszcze mój poprzednik, który miał pozwolenie na budowę - miał powstać ciąg pieszy i restauracja. Zgodnie z pozwoleniem i z projektem budowlanym z 2017 roku, do wycinki miało zostać przeznaczone 140 drzew. Ja od tego odstąpiłem, ponieważ uznałem, że takie zagospodarowanie nie jest właściwe. Jest to teren rekreacyjno-sportowy, będzie park wodny, scena do występów lokalnej orkiestry ze szkoły muzycznej, miejsca odosobnienia, sensoryczne place zabaw czy ścieżki między drzewami. Redukujemy wycinkę o połowę, ale co ważne, będzie to najbardziej zalesione miejsce w gminie Kozienice. Planujemy nasadzenia w liczbie około 13 tys. Będą to drzewa, krzewy, byliny, rośliny cebulowe i łąkę kwietną ok. 600 metrów kwadratowych.
Czyli według Pana koncepcji, wycinka drzew byłaby mniejsza niż przy skorzystaniu z koncepcji Pana poprzednika?
- Tak, jest to wycinka mniejsza o dokładnie 50-60%. Według poprzedniej koncepcji, do usunięcia było ok. 140 drzew do usunięcia, bez dodatkowych nasadzeń. My usuniemy ok. 60 drzew i nasadzimy ponad 200 drzew, w sumie z innymi roślinami będzie to 13 tys. nasadzeń.
Jest Pan zdziwiony oporem społecznym i protestami, które pojawiły się w ostatnich dniach na terenie miasta?
- Nie, bo nie był to duży opór, tak czasami się zdarza. Jeśli ludzie nie mają wiarygodnej informacji to zawsze na początku jest taki pewny dystans. Miałem już kilka takich inwestycji np. likwidacja ośrodka profilaktyki uzależnień czy kiedy robiliśmy Centrum Usług Społecznych. Efekt właściwy jest na zakończenie. W 2023 roku zakończy się realizacja tej inwestycji i jestem przekonany, że spodoba się mieszkańcom. Będzie służyła nie tylko im, ale też turystom. Obiektem będzie zarządzało Kozienickie Centrum Rekreacji i Sportu, będzie bezpłatna dla wszystkich.
Planuje Pan jakieś rozmowy z mieszkańcami, jest Pan gotowy na spotkania z nimi?
- Jeśli trzeba to możemy się spotykać, ale realizacja inwestycji idzie i będzie ona realizowana. Mieszkańcy zobaczą wszystko w terenie.
Czyli nie ma możliwości, żeby wycofał się Pan z tego pomysłu?
- Nie widzę powodu i innej alternatywy. Mogę wrócić do pomysłu poprzedniej koncepcji i tego co było, ale według mnie było to złe.
