Wałsnów to mała miejscowość w gminie Orońsko, położona kilka kilometrów od Szydłowca. Jest wyjątkowa w skali kraju, ponieważ jej symbolem jest rosnący na środku drogi dąb. Obecnie nawet najstarsi mieszkańcy Wałsnowa nie potrafią określić, ile dokładnie ma lat, bo - jak mówią - rośnie tu od zawsze. - Wszyscy tę miejscowość kojarzą z dębem, to taki punkt orientacyjny. Nasza miejscowość dzieli się na trzy części, właśnie ta część jest określana mianem „Wałsnowa za lasem” czy „Wałsnowa tam, gdzie rośnie dąb”. To taki symbol naszej miejscowości i kawał historii - mówi Emil Gawin, przedstawiciel mieszkańców.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/czy-wyjatkowy-dab-w-walsnowie-zostanie-wyciety-zdjecia/76666
Według wstępnych szacunków dąb ma około 200 lat. W ostatnich latach jego stan zaczął się pogarszać. Mieszkańcy gospodarstw położonych w bliskim sąsiedztwie drzewa na początku tego roku zgłosili się do Urzędu Gminy w Orońsku z prośbą o zabezpieczenie dębu. Jednym z nich był Jerzy Wiederek. - To jest bardzo duża zagrożenie dla mnie, dla mojego domu. Uważam, że nie tylko dla mnie, ale też i dla całej wsi. Cały środek jest spróchniały - tłumaczy.
Władze gminy odpowiedziały na uwagi zgłaszane przez mieszkańców. Pod koniec marca br. rozpoczęto postępowanie, które miało określić stan dębu. - Pan leśniczy dokonał oceny. Stwierdził, przy pomocy Regionalego Dyrektora Ochrony Środowiska, że ten osobnik kwalifikuje się do wycięcia. Nie miałem możliwość podjęcia innej decyzji. Chciałem być mądry przed szkodą, a nie dopiero po szkodzie i wtedy żałować - wyjaśnia Henryk Nosowski, wójt gminy Orońsko.
W czerwcu podjęto decyzję o wycince drzewa do końca miesiąca. W związku z tym, że drzewo wypuściło liście i tym samym pełniło ważną ekologiczną rolę, postanowiono podciąć gałąź, która stwarzała największe zagrożenie, a termin wycinki wydłużyć do końca roku. Dąb ma ponad 5 metrów obwodu, dlatego też do jego wycięcia potrzebna jest specjalistyczna firma. O tym, że drzewo ma zostać całkowicie usunięte, mieszkańcy dowiedzieli się pod koniec września na spotkaniu sołeckim. - Pierwotnie tłumaczono to licznymi skargami mieszkańców, potem okazało się, że było kilka telefonów mieszkańców, a na koniec, że to było kilka telefonów jednego mieszkańca, który prosił o przycięcie gałęzi - dodaje Gawin.
Informacja wywołała poruszenie wśród mieszkańców Wałsnowa oraz członków Stowarzyszenia „Eko Orońsko”, którzy w ciągu dwóch dni zebrali ponad 300 podpisów mieszkańców przeciwko wycince drzewa. O całej sprawie poinformowano również w mediach społecznościowych. - Ja przy tym buncie społecznym podjąłem decyzję o wstrzymaniu wycinki i opracowaniu specjalnej ekspertyzy, która powie, w jakim stanie jest dąb. Obecnie czekamy na jej wyniki - mówi Nosowski.
Jak informują członkowie stowarzyszenia, pod koniec 2020 roku radni złożyli wniosek do wójta Henryka Nosowskiego o rozpoczęcie procedury uznania dębu z Wałsnowa za pomnik przyrody. Ten jednak pozostał bez odpowiedzi. - To może być pomnik przyrody, może przyczynić się do promocji naszej gminy. Nie chcemy być postrzegani jako gmina, gdzie wycina się takie zabytkowe drzewa - komentuje Anna Wesołowska ze Stowarzyszenia „Eko Orońsko”.
Takie rozwiązanie nadal nie zadowala wszystkich mieszkańców. Jeden z nich domaga się jak najszybszej wycinki drzewa. Jak mówi, przez to, że obawia się o swoje gospodarstwo domowe i bezpieczeństwo domowników, jest atakowany przez pozostałych mieszkańców. - Ja walczę tylko o swoje bezpieczeństwo i teraz zrobię wszystko, ściągnę nawet ministra, żeby tylko to drzewo ściąć - dodaje Wiederek.
Henryk Nosowski, wójt gminy Orońsko poinformował, że na stronie internetowej gminy będzie na bieżąco informował o wynikach postępowania. O tym, czy dąb z Wałsnowa zostanie uratowany i zostanie objęty ochroną, dowiemy się za kilka tygodni. Mimo to członkowie Stowarzyszenia „Eko Orońsko” chcą zatrudnić innych ekspertów, którzy – jak sami mówią – mają wydać niezależną opinię na temat stanu drzewa.