Przypomnijmy: do ataku doszło w czwartkowe popołudnie w siedzibie Centrum Kultury i Turystyki w Iłży. Tam miała odbyć się sesja Rady Miejskiej. Tuż przed jej rozpoczęciem, na sali pojawił się burmistrz, na którego czekał mężczyzna. O całej sprawie pisaliśmy tutaj. Jest tam też film z całego zdarzenia:
https://www.cozadzien.pl/region/skandal-przed-sesja-rady-burmistrz-ilzy-obrzucony-jajkami/98119
Kilka godzin później skontaktowaliśmy się z Przemysławem Burkiem, burmistrzem Iłży. Tuż po zdarzeniu udał się on na policję, aby złożyć zeznania. Wiadomo, że mężczyzna został zatrzymany przez funkcjonariuszy. Potwierdziła nam to Justyna Jaśkiewicz, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Radomiu. Burek podkreśla, że nie ma mowy o żadnej taryfie ulgowej czy polubownym rozwiązaniu tej sprawy.
- Będę domagał się ścigania i ukarania tego mężczyzny, żeby dać do zrozumienia nie tylko jemu, ale też każdej kolejnej osobie, że takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Dobrze, że to były tylko jajka, nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby np. ten mężczyzna miał nóż czy kwas - tłumaczy Burek.
Jak sam podkreśla, niespodziewany atak był dla niego kompletnym zaskoczeniem. - Ten człowiek nigdy do mnie nie przyszedł na rozmowę, nie zapytał, o co naprawdę chodzi z rekultywacją tego wysypiska, jak ono przebiegało i dlaczego musiało zostać zrealizowane. Nawet dzisiaj nie dał mi możliwości odpowiedzi tylko zadał pytanie i rzucił jajkiem - wyjaśnia burmistrz Iłży.
O co więc chodziło z rekultywacją tego terenu? Składowisko odpadów komunalnych innych niż niebezpieczne w Jedlance Starej przez wiele lat było zarządzane przez Przedsiębiorstwo Komunalne Produkcyjno-Usługowo-Handlowe Jednoosobowa Spółka Gminy z ograniczoną odpowiedzialnością w Iłży. Po likwidacji spółki składowiskiem zarządza Zakład Zarządzania Nieruchomościami Sp. z o.o. w Iłży. - Kiedyś było tam wysypisko, które przez wiele lat było legalnie używane przez gminę. Musieliśmy przeprowadzić jego rekultywację. Nie zajmowała się tym gmina tylko Zakład Zarządzania Nieruchomościami. Rekultywacja była wykonywana zgodnie z decyzją marszałka województwa. Prace były nadzorowane przez Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska - odpowiada Burek.
Włodarz gminy dodaje, że musiał podjąć taką decyzję i przeprowadzić rekultywację, ponieważ zobowiązywały go do tego przepisy prawa. Gdyby tego nie zrobił, gmina musiałaby płacić kary finansowe. - Teren jest monitorowany całą dobę, każdy samochód, który wjeżdżał i wyjeżdżał był skrupulatnie sprawdzany przy bramie. Tu nie ma mowy o żadnej samowolce czy nieprawidłowym działaniu - wyjaśnia Burek. Dodaje, że na rekultywowanym terenie przez najbliższe 30 lat nie będzie można nic zrobić - to efekt obowiązujących przepisów. - Wszystkie dokumenty związane z uzyskaniem stosownych pozwoleń oraz wykonaniem rekultywacji znajdują się w siedzibie biura administratora składowiska - informuje Burek.
Burmistrz Iłży nie wie, o co dokładnie chodziło napastnikowi i jaki związek ma rekultywacja terenu dawnego wysypiska z wspomnianą przez niego łąką. - Podejrzewam, że usłyszał jakieś plotki i zrobił to, co zrobił. Co prawda mówił o złożeniu pisma dzisiaj pisma w urzędzie, ale miałem wyjazd, nie byłem w stanie zapoznać się z jego treścią ani nawet potwierdzić, czy taki dokument do nas wpłynął - mówi Burek.
https://www.cozadzien.pl/region/jest-oswietlenie-na-ilzeckim-stadionie-to-nie-koniec-zmian/97497
Tak jak wspomnieliśmy, napastnik dwukrotnie rzucił jajkami w burmistrza. Pierwsze uderzenie było w okolicach klatki piersiowej, drugie w okolicach oka. I to właśnie to drugie było bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Burek udał się do szpitala na badania. - To oko na tę chwilę mnie boli. Muszę zgłosić się na oddział okulistyczny. Wtedy będę wiedział coś więcej - wyjaśnia.
Do sprawy będziemy jeszcze wracać.
https://dami24.pl/wiadomosci/atak-na-burmistrza/28590