Dwór w Bartodziejach został wzniesiony w I poł. XIX w. Przez ponad 150 lat często zmieniał właścicieli. Przetrwał w nienaruszonym stanie czasy zaborów, dwie wojny światowe i okres komunizmu. Ale największe niszczenie zabytku rozpoczęło się po 1988, gdy został sprzedany przez rodzinę Janowskich. Przez ponad 25 lat dwór należał do polsko-szwedzkiego małżeństwa, które stało się odpowiedzialne za jego unicestwienie. Od lipca 2015 roku dwór znajduje się w rękach nowego właściciela, radomskiego przedsiębiorcy.
Historia dworu w Bartodziejach
W okresie budowy murowanego dworu przypadającym na lata 30. i 40. XIX w., majątek należał do rodziny Mikulskich (1830-37), a po nich Kuszewskich (1837-1844). Po siedmiu latach Mikulski sprzedał dworek Janowi Kuszewskiemu dziedzicowi sąsiedniego majątku Lisów. Nowy właściciel nie cieszył się długo posiadaniem Bartodziej, zmarł kilka miesięcy po ich nabyciu, w wieku 72 lat. Pozostawił żonę Marcjannę, syna Ludwika dzierżawcę dóbr rządowych Kobylany oraz córki Izabellę i Wiktorię. Ludwik Kuszewski przejął majątek po ojcu i władał nim do 1842 r. Po nim prawa do majątku nabyły żona Antonina z Bilskich, zamieszkała w Bartodziejach, oraz jego matka. 14 marca 1844 roku majątek nabył Andrzej Deskur, właściciel sąsiedniego Gorynia. Był to jeden z największych posiadaczy ziemskich w guberni radomskiej w latach 50. XIX w. Oprócz Gorynia i Bartodziej należały do niego Smogorzów, Żabianka, Pająków, 2 domy w Radomiu, oraz dobra w guberni wołyńskiej i województwie kijowskim.
W 1861 r. wieś zmieniła właściciela. Po 26 latach dziedzictwo Deskurów przeszło w ręce rodu Gordonów. Majątek nabyli małżonkowie Karol de Huntley Gordon i Laura z Sołtyków. W listopadzie 1883 r. spadkobiercy Karola Gordona sprzedali Bartodzieje Zenonowi Jakackiemu. Trzy lata później weszła w posiadanie Marii Strojnowskiej, wdowy po Feliksie, córki Kazimierza Grabowskiego, dyrektora generalnego Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. W 1897 r. Maria Strojnowska sprzedała wieś Bolesławowi i Marii Maleszewskim. W chwili zakupu Bartodziej Maleszewski był jednym z najzamożniejszych ludzi w kraju. Malczewski zmarł bezpotomnie 13 maja 1912 r. w wieku 68 lat. Bartodzieje zapisał w testamencie Bolesławowi i Edmundowi Janowskim, herbu Jastrzębiec, synom Józefa i Idalii z Chorbkowskich, siostry jego zmarłej żony.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/zapomniane-miejsca-dwor-janowskich-w-bartodziejach-zdjecia/63603
W sierpniu 1912 r. Bolesław Janowski nabył od brata część spadku i stał się właścicielem całego majątku, 301 ha. Bolesław i Maria Janowscy mieli dwoje dzieci: Krystynę ur. 21 sierpnia 1908 r. i Józefa ur. 21 lipca 1910 r. w Hruszniewie w ziemi siedleckiej. Krystyna w 1934 r. wyszła za mąż za Stanisława Konarskiego syna Maksymiliana i Julianny z Fuldów, właściciela dóbr ziemskich Kluczewsko w powiecie włoszczowskim. Józef Janowski absolwent prawa i ekonomii na KUL-u w 1940 r. ożenił się Jolantą z Żebrowskich, którą poznał w latach 30-tych w hucie Stalowa Wola, gdzie pracowała jako tłumacz. Po ślubie Janowscy zamieszkali w Bartodziejach. W okresie okupacji Janowscy pozostali w majątku do wysiedlenia przez hitlerowców w sierpniu 1940 r. Po zajęciu dworu przez Niemców mieścił się w nim ośrodek wypoczynkowy dla oficerów Wehrmachtu. Po załamaniu się niemieckiego frontu wschodniego dwór zmieniono na wojskowy szpital.
W okresie, kiedy w Bartodziejach przebywali Niemcy, dwór nie uległ większym zniszczeniom, najbardziej ucierpiał gdy hitlerowcy już go opuścili, a nowej władzy jeszcze nie było. Wnętrza zniszczono, a co się dało rozkradziono. Janowscy powrócili do Bartodziej pod koniec 1944 r. Pozwolono im zamieszkać we własnym majątku, którego nie objęła reforma rolna, gdyż był już zbyt mały, aby podlegać parcelacji. Do dworskiej oficyny wprowadzono pocztę i posterunek, później również policjanta z rodziną. Do walki z duchami stanęli młodzi ZMP-owcy, którzy nabrali ochoty na dworek. Z pomocą Jerzego Gombrowicza udało się go przed nimi uchronić. Zamiast ośrodka zrzeszonej młodzieży powstał dom pracy twórczej. Podczas jego trzyletniej działalności Bartodzieje odwiedzali wykładowcy radomskiego Ogniska Plastycznego, wśród nich prof. Dobrowolski. Prawdziwą duszą towarzystwa był Andrzej Krasiński, wtedy jeszcze słuchacz ogniska.
Od odwilży 1956 r. Janowscy nie byli już nękani przez władzę. Przez kolejne dziesięciolecia gospodarowali na resztkach dawnego majątku. Z biegiem lat coraz trudniej było utrzymywać się z dochodów, jakie przynosiła szklarnia. Na większy remont dworu nie było szans, starczało jedynie na bieżące naprawy, udało się jedynie na remont całego dachu. W latach 60-tych zmarł Bolesław, w 1984 r. Józef. Gospodarstwo przejął jego syn Tadeusz, który w 1980 r. ożenił się z Anną Hauke. Do 1988 r. wraz z czworgiem dzieci: Kamilem, Jadwigą, Zofią i Janem mieszkali w Bartodziejach. Po sprzedaży majątku wyemigrowali do Szwecji, a Jolanta Janowska zamieszkała u córki Małgorzaty Girtler w Warszawie.
Droga do unicestwienia
Kiedy w 1988 r. dwór trafił w ręce Krystyny Gancarczyk-Hjorth, miał być odnowiony. Właścicielka zapowiadała szereg inwestycji. Rozpoczął się remont dworu, jednak po kilku miesiącach prace budowlane zostały przerwane i jak się później okazało, już nigdy ich nie wznowiono. W latach 90. XX wieku właścicielka przeprowadzili się do Szwecji i od tego czasu dwór - niezabezpieczony i nie remontowany - niszczał. W 2003 r. został podpalony. Pożar strawił niemal doszczętnie jego wnętrze i więźbę dachową, zawaleniu uległy stropy. Wtedy tak naprawdę skończyła się historia jednego z najbardziej unikatowych i pięknych zabytków regionu. Służby konserwatorskie przez kilkanaście lat nie potrafiły lub nie mogły wyegzekwować ochrony pałacu. Jako że właścicielka dworu systematycznie opłaca podatki gruntowe należne gminie i nie miała zadłużenia z żadnego innego tytułu, samorząd też nie mógł interweniować w tej sprawie. Dopiero w październiku 2006 r ( po dwóch od decyzji) właścicielka wywiązała się z nakazu konserwatora i dokonała prowizorycznego ogrodzenia dworu, co jednak w żaden sposób nie poprawiło tragicznego stanu zabytku. Ogrodzenie zostało wkrótce rozkradzione, a zabytkowy kompleks ulegał dalszej dewastacji.
W czerwcu 2013 radomscy strażacy przeprowadzili wizję lokalną na terenie obiektu. Ustalono, że nie jest on należycie zabezpieczony przed dostępem osób postronnych. Dlatego Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków złożył do Prokuratury Rejonowej w Radomiu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa oraz wykroczenia, polegających na uszkodzeniu, niszczeniu oraz braku dostatecznego zabezpieczenia zabytkowego zespołu dworskiego w Bartodziejach.
Korzystałam ze strony bartodzieje.pl